Ostatnie odpowiedzi na forum
Witaj!Kalina ja jestem z południa a konkretnie z Mielca...pozdrawiam.
basia 48........moja wstępna diagnoza brzmiała....usunąc wszystko...dwa worki, bo odbyt też chcieli mi usunąć....ale dziś jest inaczej...operację mam wyznaczoną na 6 listopada i też mogę mieć worek...ale co tam taki worek....
Witam wszystkie panie!jestem tu nowa,skaczę po tym forum i czytam wszystko....mam obcego na pęcherzu, drogach rodnych i nie wiem gdzie pisac....opowiem wam kilka histori które mi się przydarzyły.Teraz to są swoiste anegdoty ale zdarzyły się naprawdę.Gdzieś przed Wielkanocą spuchła mi prawa noga,nie mieściła się w nogawce spodni...po wizycie u rodzinnego była to zakrzepica a onkolog stwierdził że tak ma byc...ale konfortowe uczucie to nie było itak przez dwa miesiące.Byłam po pierwszej chemii w trakcie naświetlań ale na weekend do domu mnie puścili....mam przyjaciółkę Anię która jest ze mną od początku mojej choroby i namówiła mnie na wyjście na tańce...jak powiedziałam że się wybieram na disco to koleżanki ze szpitalnej sali patrzyły na mnie jak na wariatkę....poszłam, miałam tylko patrzeć i słuchać muzyki ale to nie takie proste jak nogi same cię niosą ..balowałam do rana,wracając do domu noga pulsowała jak diabli i sama do siebie mowiłam>>>>chyba się załatwiłaś>>>>poszłam spac i kiedy wstałam po opuchliżnie nie było śladu i do dziś nie ma...śmieją się ze mnie że parkietoterapia podziałała.Wróciłam do szpitala na drugą chemie i okazało się,że płytki spadły tak drastycznie że niemożliwe jest podanie jej.Neupogen+3 jednostki krwi i mogłam stanąć do walki...kiedy leżałam pod woreczkiem z krwią dzwoni do mnie koleżanka Ania i pyta-co robię?ja że leże i dostaję krew jakiegoś przystojniaka bo coraz lepiej się czuję...a ona pyta czy on przy mnie leży?nawet w takiej chwili potrafiła mnie wesprzeć.....mieliśmy w grupie na radioterapii pana Józefa z niesamowitym poczuciem humoru,starszy człowiek ale we wszystkim widział pozytywy....miał kłopoty z prostatą i przy naświetlaniach pani technik zwróciła mu uwagę że mało pudruje naświetlane miejsca, nazajutrz tak się napudrował, że nic nie było widać,technik dmuchnął żeby trochę usunąc tego pudru...a pan Józef go pyta>>>>>>>>>a odkurzacza to wy tu nie macie?>>>>>>>te i wiele innych historii takich było..chcę powiedzieć że nie tylko strach i ból nam towarzyszą....buziaczki.
Witam hanna57!!!e tam wielka to ja nie jestem....158cm wzrostu!!!!!!!!!
Mam na imię Beata....mnie w lutym tego roku ale jak długo we mnie siedzi tego nikt nie wie...żadnych objawów nie dawał
Joanno........ja może krótko choruję ale już wiele widziałam,mnie nie dawali żadnych szans...powiedzieli mi to wprost tydzień temu a tu niespodzianka!powiedz mamie ode mnie że wiara czyni cuda...tyle osób spotkałam w beznadziejnym stanie....będzie dobrze,musi być dobrze...nie wolno płakać! ze łzami to dziadostwo nie wypłynie.......a strach towarzyszy ciągle ale nie wolno go za blisko dopuśc.
to niedaleko jeździłam tam na zakupy
Jeszcze nie wiem o was nic więc nie wypowiadam się na żaden temat,moja historia jak jedna z wielu ale nie wolno się poddawać trzeba żyć przede wszystkim dla siebie.......i walczyc...pozdrawiam.