asia18,

od 2020-07-02

ilość postów: 2

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak jelita grubego

4 lata temu
Cześć, to znowu ja. Mama przeżyła operację, ale nic na tej operacji nie zrobili, żadnej stomii, nic, podobno się z jakiegoś powodu nie dało, przez to mama już nie będzie normalnie jeść ponieważ ma niedrożne jelito przez guza. Lekarz powiedział dzisiaj mamie że już nic nie da się zrobić, i że zostały jej "bardziej tygodnie niż miesiące"... Nie wiem co robić, to już chyba moment żeby zacząć się z tym godzić, ale chcę dalej próbować szukać innych lekarzy, może jednak coś da się jeszcze zrobić...

Rak jelita grubego

4 lata temu
Dzień dobry wszystkim, jestem w rozsypce i już nie wiem czy w ogóle jest sens gdziekolwiek szukać pomocy, ale staram się być dobrej myśli do końca. No więc rok temu mojej mamie zdiagnozowano zaawansowany nowotwór jelita grubego, do tego mama miała mocno zrośnięte jelita dlatego większość wycięto, zostawili około 1.5-2m jelita, problem w tym że jeden, chyba główny guz tam pozostał, mama ma przerzuty na wątrobie i na węzłach chłonnych, nic poza tym, około 2 miesiące po diagnozie zaczęto mamie podawać chemię palitatywną, lekarze mówili że guz się zmniejsza, tomografia po miesiącach leczenia pokazywała pozytywne efekty, jednak nagle niedawno mamę zaczął boleć brzuch, ból trwał tygodniami aż w końcu zaczęła dostawać leki morfinowe itp. na ten ból i nawet one nie pomagały, na tomografii w innym mieście okazało się że guz jednak stanowczo urósł, byliśmy z mamą u chirurga, powiedział że póki mama może się wypróżniać to nic się nie dzieje i to nie jest operacyjne, tydzień później mama przestała jeść a ból się nasilał, zawieźliśmy ją do jednego szpitala, tam gdzie przyjmowała chemię, powiedzieli nam że nie ma zagrożenia życia i że nadal ma korzystać z plastrów na bóle, dosłownie dzień później mama była w takim stanie, że trzeba było ją zawieźć do innego szpitala na oddział żeby dostawała chociaż pokarm dożylnie, to było w ten poniedziałek. Dzień później zrobili mamie kilka badań, okazało się że w ciągu 2-3 dni mamy jelito stało się niedrożne i czeka ją operacja o bardzo wysokim ryzyku, doktor powiedział że trzeba zrobić mamie stomię aby mogła sama jeść, ale bardzo możliwe, że umrze na stole... Operacja ma się odbyć już za kilka dni, ja jednak staram się trzymać optymistycznie do samego końca, choć może nie powinnam, zakładam że mama przeżyje operację i teraz zastanawiam się, co dalej? Z tego co mówił lekarz choroba jest w końcowym stadium i nie da się nic zrobić, operacja to tylko zrobienie stomii, co może jedynie nieznacznie przedłużyć życie, nie będą usuwać guza, ale przecież onkolog rok temu mówił że mamie zostało kilka lat, może 5, a tymczasem nie minął nawet rok od diagnozy...Ja już nie wiem co myśleć, ale bardzo chciałabym wiedzieć czy ktoś z was był w takiej sytuacji? Czy jeśli mama przeżyje to jest sens nadal szukać pomocy? Może to wiele nie zmienia, ale mama nie jest obecnie na oddziale onkologicznym, doktor który będzie przeprowadzać operację i który ocenił stadium choroby również nie jest onkologiem. Przecież to wszystko miało trwać dużo dłużej....