Ostatnie odpowiedzi na forum
już późno, a ja nadal nie mogę zasnąć , trochę boli, więc wzięłam tramal , zawsze tramal mnie usypiał , a dziś nie
Najlepszy jest mój syn i jego poczucie humoru - mówi do mnie czy ty wiesz że mamma po łacinie znaczy piersi
no wiem, i co z tego wynika
no bo popatrz ja nie wiedziałem, całe zycie pytałem np gdzie jest mama a to znaczyło gdzie są cycki albo ooo mama idzie , to jak bym jak jaki łacinnik krzyczał ooo cycki idą
- rozbawił mnie i rozbroił dokumentnie
a na koniec mówi - spoko nie będę za toba krzyczał cycki gdzie idziesz , ale skoro wycieli ci 1/4 to od dziś mówię ci ,,mam,, - i mówi :D
Jestem już po operacji, guz wycięty. W niedzielę wyszłam ze szpitala, niewiele rozumiem z tego uczonego gadania po niemiecku, wiem że guz nie jest złośliwy jednak na ostateczną diagnozę trzeba czekać 10 dni jak przyjdzie wynik wtedy ponownie do onkologa i ostatecznie zdecydują czy naświetlania czy hormony. Chemię wykluczyli.
jednak nie to mnie dobija, dopadła mnie deprecha. Nienawidze ludzi którzy mnie odwiedzają, a odwiedzają za sprawą mego męża, bo to on wypaplał że jestem chora. Teraz wszyscy się nad nim użalają jaki on jest biedny , bo to już druga zona ma raka piersi i on musi ponownie przez to przechodzić, mnie tylko zapytają jak się czujesz , to odpowiadam - dobrze. Zycie jest parszywe.
Witam wszystkie Panie , i tak naprawdę to nie wiem czy chcę się witać, czy już żegnać, na razie siedzę i popłakuję jak skrzywdzone dziecko dziecko.
Wszystko dzieje się tak szybko 2 dni temu robiłam mammografie profilaktycznie a już w poniedziałek biopsja (mammotomia) czy jakoś tak.
Ja nawet nie wiem czy się boję, jak by mnie zawiesiło.