Ostatnie odpowiedzi na forum
Tato nie zakwalifikował się na radioterapię :( Bardzo mnie to zdołowało. Teraz zostaje nam jedynie chemia ... Jeżeli nic się nie zmieni, to pierwsza dawka za tydzień w piątek.
Byliśmy wczoraj z tatą na pierwszej wizycie u Onkologa. Za 2 tygodnie pierwsza chemia. W międzyczasie konsultacja u radiologa, bo być może będzie też radioterapia, ale nie jest to pewne. Jeszcze wycinek z biopsji wysyłamy do Krakowa na jakieś dodatkowe badanie i po wyniku ostatecznie lekarka zadecyduje o rodzaju chemii.
Tata jest osłabiony, ale czuje się w miarę dobrze. Musimy wierzyć, że się uda. Musimy być silni. Ja muszę być, bo ktoś musi być kierownikiem w tym całym bajzlu ...
W samym centrum onkologicznym ... Ładny budynek, świetnie zorganizowany, wszystko przemyślane, wygodne, czytelne ... Ale ilość osób przy recepcji po prostu poraża. Wzięłam numerek, a tam informacja - pacjentów w kolejce ... 67 ... SZEŚĆDZIESIĄT SIEDEM !!!! Ilu było w ciągu całego dnia ???? To jest coś strasznego ...
wiktoria11, słabo, od lat leczy się na cukrzycę i kilka innych rzeczy, do tego dostał jakiegoś paskudnego zapalenia dróg moczowych (bakteryjnego), co strasznie go zmordowało, a efekty leczenia na razie są małe. W zeszłym tygodniu szczepili go na WZW i też bardzo źle to przeszedł. Musimy poczekać, aż jakoś ogarnie problemy poboczne. No i czekamy na wyniki, co jest bardzo przygnębiające ... Martwię się tym bardziej, że tato kilka razy przechodził epizody depresyjne. Boję się, że to wróci. Boję się, że depresja nie pozwoli tacie na wiarę w leczenie, a to bardzoważne, żeby miał dobre nastawienie. Na razie wszyscy się miotamy. Najgorsze jest to oczekiwanie ...
wiktoria11, słabo, od lat leczy się na cukrzycę i kilka innych rzeczy, do tego dostał jakiegoś paskudnego zapalenia dróg moczowych (bakteryjnego), co strasznie go zmordowało, a efekty leczenia na razie są małe. W zeszłym tygodniu szczepili go na WZW i też bardzo źle to przeszedł. Musimy poczekać, aż jakoś ogarnie problemy poboczne. No i czekamy na wyniki, co jest bardzo przygnębiające ... Martwię się tym bardziej, że tato kilka razy przechodził epizody depresyjne. Boję się, że to wróci. Boję się, że depresja nie pozwoli tacie na wiarę w leczenie, a to bardzoważne, żeby miał dobre nastawienie. Na razie wszyscy się miotamy. Najgorsze jest to oczekiwanie ...
Około 2 tygodni temu dowiedzieliśmy się, że mój Tato ma raka płuc. Najprawdopodobniej z przerzutami. Jeszcze czekamy na bardziej szczegółowe informacje i jakieś konkrety. Wyniki mają być za około tydzień - 10 dni. Jestem załamana. Staram się jakoś trzymać i nie pokazywać rodzicom, jak bardzo się martwię, ale wychodzi różnie. Liczę, że będzie można operować, ale znając naszego pecha ... trudno mi utrzymać tę wiarę na wysokim poziomie. ;(