od 2021-06-22
ilość postów: 25
Nie ma problemu kwiatuszek07! Jesteśmy tu po to żeby sobie pomagac i wspierać. Moja mama też przeszła covid i dodatkowo półpasiec w trakcie leczenia. Jutro ma byc na oddziale i będą robić TK...aż się boje. Cały czas staram się myśleć pozytywnie, ale czasami przychodzą czarne myśli niestety...
Witam,
Wędrujące bóle stawów/kości - jak sobie z tym radzić? Raz mamę bolą łokcie, raz bark, raz biodro...naprawdę ogromne bóle, czy ktoś ma sprawdzone sposoby jak uśmierzyć ból? Czy to już oznacza przerzuty do kosci...?
Dodam tylko ze mama miala 7 chemii przed operacją i 2 po. Teraz jest w trakcie podawania Avastinu.
Kwiatuszek07, moja mama miała 3 chemie podane i operację, która zakończyła się niepowodzeniem. Ze względu na duży rozsiew nowotwory odstąpiono od operacji, mamę tylko 'otworzono i zaszyto'. Pani prof powiedziała mamie że kolejnej operacji jej nie zrobi i zeby mama się nie upierała przy niej bo umrze podczas niej - takie usłyszeliśmy słowa. To było rok temu i praktycznie nie dawano jej żadnej szansy. My się jednak nie poddaliśmy, i szukaliśmy i konsultowaliśmy się dalej. Mama dostała kolejne 4 chemie i przenieśliśmy ja do innego ośrodka, gdzie operacji podjął się wspaniały prof. Operacja została przeprowadzona pomyślnie, udało się usunąć wszystkie zmiany tak jak zaplanowano. W drugą dobę po operacji, mama dostała krwotoku, prof w środku nocy przyjechał żeby ją operować i zatamować krwawienie - to było w styczniu tego roku. Mama teraz ma się dobrze, nie jest idealnie , bo ma bóle podbrzusza, i inne dolegliwości, ale zyje i jest z nami. Teraz nawet jest w sanatorium w górach i odpoczywa z tata. Co prawda marker idzie jej do góry, czym się bardzo martwimy , ale ma mieć TK robione i zobaczymy co dalej. Najważniejsze że mama jest po dobra opieką i kontrola. Także nie wolno się nigdy poddawać. My gdybyśmy odpuścili, i zdali sie tylko na Poznań , mamy pewnie by już nie było z nami, a tak minal ponad rok - nie ukrywam że było ciężko, ale jesteśmy i walczymy dalej ...
Hej Mika,
U mnie trochę podobna sytuacja. Moja mama miała najpierw 7 chemii, później zmiana ośrodka leczenia i radykalna operacja, później kolejne 2 chemię. Teraz jest w trakcie podawania samego Avastinu. 2 tygodnie temu miała robione TK i jest regresja, lekarze mówią że przyzwoicie wyszło i kontynuują leczenie Avastinem. Ale marker z wizyty na wizytę rośnie. Teraz jest na poziomie ok 90.
Witam,
Mamę od ok półtora miesiąca boli bark, zrobiła przeswietlenie. Kosci i stawy barku ma w granicach normy, ale wyszedł cień ok 12x8 mm w górnym polu lewego płuca. Mama za 2 tygodnie ma wizytę w szpitalu i kolejne podanie Avastinu. Czy jest się czym martwić? Czy to może być coś poważnego?
Pozdrawiam
@Fallin, jestem tutaj nowa na forum i wspieram mamę, ale z tego co już zdążyłam przeczytac to na pewno warto umówić się na konsultacje do ginekologa-onkologa i robić dalsze badania diagnostyczne. Na pewno warto zrobić też badanie genetyczne w kierunku mutacji genu BRCA 1/2 i czekać na decyzje lekarza co dalej. Najlepiej chyba się umówić do takiego, który przyjmuje w bardzo dobrym ośrodku onkologicznym. Ale dziewczyny/Panie, które mają większe doświadczenie w tej chorobie może coś jeszcze doradzą. No i chyba nie martwić się na zapas bo jeszcze nic nie jest stwierdzone...Głowa do góry