Ostatnie odpowiedzi na forum
Do "mama".
Witaj.
wysłałam Ci meila na podany adres. Ciekawa jestem, czy doszedł.
Oczekuję na ewentualną wiadomość i pozdrawiam.
M.
Witam
około 4 lata temu rozpoznano u mnie przewlekłą białaczkę limfatyczną. Miałam wtedy 41 lat i stadium"0".Obecnie jest juz stadium II wg.Rai. Czy prawdą jest, że ostatnio pojawiły się cytostatyki celowane, niszczące tylko komórki nowotworowe, a oszczędzające zdrowe stosowane w pbl?, Czy rozmiary węzłów chłonnych obwodowych (wszystkich) o wymiarach 20x40mm są duże w tej chorobie i czy mogą stanowić pozostałość po przebytych anginach i półpaścu szyjnym? Od wrzesnia poziom WBC nie rośnie. Czy dalsza obserwacja jest dobrym prognostykiem dla mnie?
Pozdrawiam serdecznie,
Małgorzata
Witaj Denisek,
też choruję na CLL i też jestem za młoda, jak na tą chorobę. Założyłam tu wątek "Przewlekła białaczka limfatyczna u osób młodych". Zdiagnozowano mnie w stadium "0" wg. Rai, a obecnie mam już stadium II / III. Na razie nie podjęto leczenia, bo chemioterapia w moim przypadku dałaby poważne skutki uboczne (mam inne ciężkie obciążenia zdrowotne) i traktowana jest, jak ostateczność do zastosowania jak najpóźniej.
Nie stosowałam żadnych metod niekonwencjonalnych, ani diety.
Co u Ciebie? Jak się czujesz po chemii?
Gdybyś chciała pisać na priv podaj adres.
Pozdrawiam serdecznie,
M.
Niepokoi mnie milczenie "hedonii". Zawasze, gdy pisze ktoś bardzo chory, a potem nagle zapada cisza mam najgorsze przeczucia. Mam nadziję, że moje obawy okażą się bezpodstawne. Oby. Wciąż czekam na wiadomość.
M.
Jeśli możesz napisz, jak się czujesz. Często myślę, co u Ciebie.
Czekam na wiadomość i pozdrawiam, jak najserdeczniej.
M.
Bardzo mi przykro, martwię się, całym sercem jestem z Tobą.
M.
Jak się czujesz hedonio/Małgorzato? Niepokoi mnie Twoje milczenie.
Pozdrawiam,
M.
Witaj Małgosiu,
sama nie wiem, co Ci napisać po tym, co przeczytałam. I tak wszystko zabrzmi banalnie. Wyobrażam sobie, jak fatalnie musisz się czuć. Najgorsze momenty w życiu każdy przeżywa tak naprawdę sam. Będę pamiętać o Tobie w codziennej modlitwie.
Jak zapewne przeczytałaś, moje wyniki pogorszyły się, ale decyzję o chemii mam odroczoną do września, Najgorsze jeszcze przede mną.
Trzymajmy się, w końcu nasze imię znaczy "perła" :)
Pozdrawiam,
M.
PS, Może Rys miał szczęście trafić w Lublinie na dobrego lekarza. Syn znajomych moich kuzynów (skomplikowane) leczył się tam na aplazję szpiku z bardzo dobrym skutkiem, a jego stan był podobno już krytyczny.
Jak się czujesz Małgosiu? Byłam dzisiaj u hamatologa, a piątek robiłam badania. Musiałam przejechać przez całą Warszawę, sparaliżowaną powodzią. Wyniki pogorszyły się, ale pani doktor stwierdziła, że nie aż tak dużo (WBC wzrosły o niecałe 4 tys), aby wkraczać z chemią.Stwierdziła,że napewno skutki uboczne wyrządziłyby mi więcej szkody, niz ewentualne korzyści, których mogłoby w moim przypadku nie być w ogóle. Kolejna kontrola 20 września ..... kolejne czekanie, Nie wiem, czy mam się cieszyć, czy przeciwnie. W poczekalni, gdzie spędzam zawsze pół dnia nasłuchałam się okropnych opowieści pacjentów o samopoczuciu po chemii, Coś strasznego. Jaką bierzesz chemię i jak ja znosisz?
Bardzo serdecznie pozdrawiam,
M.
Zosiu!
Masz prawdziwe "szczęście w nieszczęsciu". Masz wokół siebie morze miłości i wsparcia. Ja jestem zdana wyłącznie na siebie, pod każdym względem. Niedawno nagle zmarł ktoś, kto był dla mnie dużym wsparciem psychicznym. Był okazem zdrowia, energii, optymizmu, Był w moim wieku... nagłe zatrzymanie krążenia... koniec, Myslę, że to powiększyło mój "dołek psychiczny", a może było jedną z przyczyn progresji choroby. Krewni i dawni przyjaciele omijają mnie szerokim łukiem. Boją się, że będę prosić ich o pomoc. Kiedy ja byłam w życiu "kimś" pomagałam wszystkim, jak mogłam. Teraz jestem zbędnym kłopotem.
Nie wiem, co będzie dalej ze mną, ale poddac się nie myślę. Jest taka powieść "Ja wam pokażę", to teraz moje credo życiowe.
Pozdrawiam serdecznie.
M.