Ostatnie odpowiedzi na forum
igulinka - od 5 dni do 2 tyg, zależy od szpitala i od Twoich postępów w dochodzeniu do siebie.
Współczuję sytuacji rodzinnej. Strach jest złym doradcą, trudno go opanować, jednak jest to możliwe. SKup się na czymś innym, przyjemnym, nie rozmyślaj, jesteś tu i teraz. Polecam znaomite medytacje na mp3 np. Ewy Foley.
Szykuję się właśnie na TK i jest mi ...wrrrrr
Dzięki dziewczyny za rady, tak z robię, podejdę na czczo do TK.
To prawda, Jasia b.dużo DOBREGO dała do tego wątku.
COś na wesoło, tym razem z życia mej 5-latki wzięte ;-) Kto niema FB to kopiuję tu... ;-)
Miejsce akcji - przedszkolna zerówka... jakiś ciemny kąt...
Ka. i absztyfikant N. wchodzą tam.
On ją całuje w policzek.
Ona jego też.
Opowiada mi o tym przed snem, że całowała się ze swoim chłopakiem....
moja reakcja...ooooo, zaskoczenie i szukanie na szybko jakiejś rodzicielskiej rady hhaha....
nooo ale wiesz kochanie, noo nie całujemy się z takimi małymi chłopakami...
na co słyszę...
MAMO, ale ON jest TAKI DUŻY jak JA !
oj śmieję się do dziś....
To super,ze mas dobry plan igulinka40. Powodzenia !
Dziewczyny czy spotkalyscie sie z tym,ze do TK mozna podchodzic po jedzeniu?
Tu gdzie mieszkam W zaleceniach maja ze NIE TRZEBA BYC NA CZCZO...
Mi beda badac m.i.n jelita na TK i tak sie zastanawiam czy ew. zjedzenie sniadania moze cos tam zamazac.....? Nie znam sie na tym.
Witajcie Syrenki,
Wlasnie zadzwonila lek. rodzinna z wynikami...To sa WYNIKI z 15.08. czyli 9 dni po tych co robilam w PL i jest znowu maly wzrost markerow CEA z 7.6 uroslo do 8.6 ( norma ponizej 5 dla niepalacych), a ca125 z 22.4 uroslo do 24. Proby watrobowe OK, kreatynina tez, wiec TK bedzie.
Kazala sie za duzo nie przejmowac....hehehe No wlasnie, siedze w pracy i smieje sie do siebie ;-)
igulinka40 - spokojnie na razie, ale 3maj reke na pulsie.
Elbe - super te kawaly haha. I jak tam dzwonilas do terapeuty ?
Kasiorek - masz rację. ALE nawet jak widzisz,że marker niwinnie podwoi się, to tego H....a nie widać....i nie można włączyć leczenia.....
Podłamałam się z lekka, bo CRP rośnie dalej...dziś 23. Reszta wyników jutro i w nast.tyg.
Rodzinna mówi, ze to na szyi to moga być mięśnie...ttttaaaaaa
Elbe - kamertony sama robię sobie. Przez pierwsze tyg. zaprzyjaźniona terapeutka mi robiła.
A sprawdz na stronie tej założycielki Barb. Romanowskiej, tu podaje kto u niej kurs ukończył i gdzie pracuje : http://www.akademiadzwieku.com/asystenci.html
Elbe - dzięki.
To są specjalne Kamertony terapeutyczne :
http://www.dotykdlazdrowia.pl/jak-wygrac-z-nowotworem.html
http://www.dotykdlazdrowia.pl/leczenie-kamertonami.html
Witajcie po urlopie...
Taka mala dygresja...Widze pewna zaleznosc...im nizsze stadium rozpoznania ( Panie np z 1c) tym wiecej obaw o przerzuty...szukania info o tym..
Jak ktos z 3c i dalej... zestrachany byl..nie chce juz wiecej sie nakrecac....i brac do glowy, bo liczy sie tu i teraz.
Ja np. mam teraz podejrzenie wznowy po 11 m-cach....zyje z ta "wiedza" od tygodnia.....
W PL na urlopie zrobilam dod. wyniki krwi, usg j.brzusznej ( OK) i rtg zeber (OK).
Wrocilam do siebie i dop. od wczoraj czekam na TK (ok. 2 tyg) TK szyi, klatki i brzucha.
Wzrosly mi markery : ca125 najpierw powolutku, jak to zwykle...6,7,8,9,12,11...19 (to z 2.07), potem 31.07 - 20.3, a 6.08 22.5. OK, wciaz sa w normie.a ja sredniomarkerowa ( przed operacja od 134 do 170) ..ale
do tego OB 82! CRP 16 (norma pon.5) no i CEA marker od jelit 7.5 ( norma do 5 dla niepalacych)...
Objawy na ciele, bol brzucha, przy glebszym oddychaniu i cos na szyi....
Oczywiscie, wszystko to moze sie okazac stanem zapalnym...gdyby tak sie stalo - moglabym mowic o CUDzie...bo nie ukrywam, ze po pierwszym szoku, poukladalam sobie juz w glowie i mniej wiecej wiem czego sie spodziewac jesienia.
Oczywiscie, ze nie chce chemii, nie chce stracic wlosow, cierpiec itp itd...
Wiec nastawiam sie pozytywnie, robie swoj maly zestaw uzdrawiajacy ( KKM, kamertony, kody uzdrawiania i sluchanie Medytacji)...to wszystko sprawia,ze mam sily by wstac i miec nadzieje. Tak po prostu. Nie brac za duzo do glowy.
Nie chce nikog straszyc, pamietam, moja wrazliwosc gdy sugerowano mi tutaj,ze moge miec wznowe.
Teraz jestem w takim dziwnym stanie, ze mnie to juz tak nie dotyka...Chociaz nie ukrywam, taki stan niepewnosci nie jest fajny.
B.duzo SPOKOJU dala mi ksiazka Anity Moorjani Umrzec by stac sie soba....BYla w Niebie,ale wrocila... opisuje jak tam bylo, jak mozna potem po uzdrowieniu ( z 4st.chloniaka) zyc na Ziemi bez leku..strachu i raka. Polecam wszystkim ta re-we-la-cyjna ksiazke!
http://www.bochenia.pl/?id=1114
pozdrawiam Syrenki i piszcie jak Wasze leczenie, remisje, humorki itp
Doceniam Nana, już jest OK.
Prawda boli... Ale jak trzeba szykować się na kolejną bitwę...to ostro na wroga ;-)
hej porannie,
Weszłam przypadkiem na 1 str. naszego wątku....a tam wpisy 2 już nie żyjących koleżanek..takaalicja i ms_p (*)........No i otuchy dodająca Pityna, kt. od 2000r. chorowała i wyzdrowiała...tylko nie pisze nic od dawana, nie wiecie co u niej?
Tak bardzo chcę się złapać myśli i znaleźć kogoś KTO ŻYJE, POmimo.
Witajcie upalnie,
Krystyna57 - przykro, że coś się u Ciebie zaczyna znowu.
Ostatnio b.wiele Syrenek walczy ponownie, napawa mnie to smutkiem i zwątpieniem.
Sama siedzę jak na,...... z ca125 rosnącym ( poki co z 11 na 19) i lekkim bólem między mostkiem a żebrami. Miałam rtg płuc i one są OK. Wiem,że mój marker to może być dla nietórych śmiechu warte, ale każdy ma PRAWO do swoich niepokojów, prawda?
Też mam gruczolaka 3c i ...10 mcy po ost.chemii.....
Proszę piszcie o osobach które miały 3stadium lub dalsze i żyją bez wznowy....Lub z 1 wznową...
Sara - napisz jak poszła operacja mamy.
kucja - oj to przeżyłaś z tym wstrząsem....czemu tak się stało? uczulenie teraz na Taxol?
nana - i Ty też...dzielna jesteś,
pozdrawiam gorąco