Krycha51, Walczy

od 2014-03-20

ilość postów: 35

o chorobie wiem od 3 dni, jeszcze się nie oswoiłam i jeszcze wszystko przede mną

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak piersi

10 lat temu
cześć Dziewczyny, dzięki za dobre słowa. Iwonko, o wyniki z histopatologii dowiaduj się już po tygodniu. Operowana byłam 3.04. a wyniki były już 9.04. , nikt nie zadzwonił ze szpitala i sama zadzwoniłam 14.04. Ranę już w szpitalu kazano myć a w domu myję mydełkiem w płynie z nanosrebrem, lepiej się goi. Rany na ciele goją się dobrze, trudniejszy do pokonania jest strach ale z tym pomaga mi uporać się pani Ania, psychoterapeutka.

Rak piersi

10 lat temu
cześć Dziewczyny, ja niestety wracam na oddział na kolejną operację. Wyniki z histo okazały się niemiłe dla mnie. Wróg, który mnie nęka przeniósł się z piersi do węzła tzw. wartownika i trzeba pilnie usunąć wszystkie węzły z dołu pachowego. We wtorek mam kolejną operację i czeka mnie radio i chemioterapia. Zawiodła diagnostyka przedoperacyjna bo wówczas było, że węzeł jest czysty. Trudno, korzystam z terapii i jakoś sobie radzę. Pogodnych Świąt.
pa

Rak piersi

10 lat temu
Iwonko
przed operacją miałam tylko limfoscyntygrafię i jest to dzień przyjęcia na oddział. Krew pobrano w dniu wprowadzającym tzn. pielęgniarka wypełnia wszystkie papiery, jest rozmowa z lekarzem, jest pobierana krew i robione EKG. Miało to miejsce 31.03. , 2.04. była limfoscyntygrafia w Zakładzie Medycyny Nuklearnej przy Unii Lubelskiej i stamtąd prosto na Strzałowską. Operacja 3.04. Pobyt w szpitalu 5 dni. Iwonko, nie wiem czy jesteś ze Szczecina lub okolic i nie wiem jak masz to wszystko rozpisane, pytaj ,

Rak piersi

10 lat temu
cześć Dziewczyny
słońce za oknem i słońce w nas. Zaliczyłam wizytę u psychoterapeutki i patrzę na świat z innej niż przed operacją i tuż po, perspektywy. Widzę jak piękny jest świat i jak dużo na nim do zrobienia i zobaczenie. Iwonko trzymaj się. Miłego każdego dnia, teraz i w przyszłości. Jest OK!

Rak piersi

10 lat temu
Iwonko nie wiem czy udało mi się odpowiedzieć Ci na moim profilu ale co do tego co zabrać ze sobą do szpitala: kubek, sztućce no i rzeczy osobiste: piżama itp. Przy Strzałowskiej nie karmią najsmaczniej ( taki jest mój odbiór, ktoś inny może będzie zadowolony) dlatego też córki dbały o mnie pod tym względem.
pozdrawiam serdecznie

Rak piersi

10 lat temu
cześć Dziewczyny, jestem. Wróciłam dzisiaj do domu po operacji. Zdecydowałam się na mastektomię, wycięto "wartownika" i czekam na wyniki zbadania histopatologicznego. Ma być w ciągu 10-14 dni od operacji. Przyjęłam wersję optymistyczną i tego się trzymam. Liczę, że niebawem zacznę chemię. Myślę już o rekonstrukcji. Dzisiaj zaliczyłam mega doła ale kiedy piszę tego posta już mam się lepiej. Kupiłam też dzisiaj gustowny biustonosz. Jutro odpoczywam a pojutrze jadę na ściągnięcie chłonki i tak co drugi dzień. Wszystkie NOWE, łzy, ból psychiczny jest naszym udziałem, nie należy się tego wstydzić ani tym bardziej tłumić. Mimo, że trudno wizualizuję jak moi naturalni kilerzy atakują wroga i go unicestwiają. Pomagam im dietą i pozytywnym nastawieniem. Mam ogromne wsparcie córek i przyjaciółek i to się liczy najbardziej.

Rak piersi

10 lat temu
cześć dziewczyny
jeszcze jestem przed operacją. Mam wynik z Zakładu Genetyki, BRCA1 nie stwierdzono nosicielstwa przebadanych próbek DNA czyli w testach DNA zmian nie wykryto.Pobrano jeszcze krew do dalszych badań ale już w trybie standard czyli wyniki za miesiąc. Jestem dobrej myśli bo najbardziej bałam się o wynik BRCA1.To dobra wiadomość wśród wielu złych. Iwonazm, na komisję czekałam trzy dni od otrzymania wyników ale miałam biopsję uzupełniającą węzła chłonnego wykonaną na cito i druga komisja określiła zakres leczenia.Od powzięcia wiadomości o wyniku badania histopatologicznego do operacji minęło a właściwie minie 3 i pół tygodnia. To chyba niezły czas. W czwartek będę po operacji. Też miałam huśtawkę nastrojów i wiele trudnych momentów. Teraz jestem oswojona z myślą: tak mam raka, ale zrobię wszystko aby pozbyć się definitywnie. Córki kupiły mi rewelacyjne książki odnośnie diety. Ufam konwencjonalnej medycynie ale dieta i odpowiednie nastawienie to połowa sukcesu.
Iwona trzymaj się, wiem jakie to trudne ale "wróg" już jest i trzeba go zniszczeć.
Cześć Dziewczyny do "zobaczenia" na forum po moim powrocie ze szpitala.
pozdrawiam

Rak piersi

10 lat temu
cześć Dziewczyny,w moim przypadku był kompletny chaos bo lekarz, do którego chodziłam przez kilka lat, bo od 20 lat mówiono mi, że mam mastopatię i byłam pod kontrolą, w dniu w którym odebrałam wyniki badania histopatologicznego był na urlopie także straciłam z nim kontakt bo skierowanie na komisję i do szpitala wystawiał mi inny lekarz. Zresztą nie chciałabym aby to on był lekarzem operującym bo straciłam do niego zaufanie. Przez pewien czas mammografie były co 6 m-cy, później co rok. w tym czasie miałam też 4 biopsje bo były torbiele. Ostatnia wizyta była 2 lata temu. Moim błędem było, że poszłam na mammografię w ramach programu tzw.badania przesiewowe. Mammografia wykonana była w Centrum Onkologicznym i opisu dokonała lekarz radiolog, do której miałam zaufanie bo wcześniej robiła mi 3 biopsje. Wynik był dobry i to uśpiło moją czujność. Lekarz nie zlecił USG a ja nie domagałam się tego stanowczo, tak jak zawsze to robiłam. Na początku moich wizyt w Centrum jedna z lekarek radiolożek powiedziała mi, że mam bardzo utkane piersi i mammografia nie daje pełnego obrazu, że zawsze muszę mieć dodatkowo USG. Tym razem nie byłam stanowcza a onkolog nie zalecił każąc zjawić się za dwa lata. Sama wcześniej wymacałam guzek, zresztą bardzo mnie bolało od pachy do sutka. Nawet jak się zjawiłam u onkologa to też pierwsze badania były wykonane w trybie standard, dopiero później wszystko zaczęło być na cito. Także dopiero teraz szukam dla siebie odpowiedniego lekarza, do którego na nowo będę budować zaufanie. Jestem zła, bo byłam cały czas pod kontrolą, dbam o siebie, systematycznie robię podstawowe badania a tu chwilowy brak czujności z mojej strony i rutyna lekarza spowodowały, że stanęłam do walki z tak potężnym wrogiem, który de facto cały czas się czaił by zaatakować. No ale już ten wróg jest i mogę tylko z nim walczyć, i nie poddać się. Idę kupić trójkąt bo bezczynność mnie dołuje a tak przynajmniej coś robię. Kupiłam też 3 książki dot. sposobów odżywiania w trakcie i po leczeniu, wspomagające medycynę konwencjonalną.
na razie pozdrawiam

Rak piersi

10 lat temu
dzięki Dziewczyny za rady i wsparcie. Jakoś się trzymam i macie rację, za tydzień będę na wiele spraw patrzyła zupełnie inaczej. Czy idąc do szpitala miałyście wybranego onkologa chirurga czy zdałyście się na szpitalną rozpiskę. Czy któraś z Was była operowana w Centrum przy Strzałowskiej? Jestem wdzięczna za każdą informację.
Serdecznie pozdrawiam

Rak piersi

10 lat temu
dzięki
jesteście kochane, Wy najlepiej wiecie jak bardzo pomocne jest wsparcie osób doświadczających tego samego. Mam za sobą już kilka operacji i jak dotąd dobrze znosiłam ból więc tym razem też tak będzie, musi być i już. Wczoraj byłam w Zakładzie Genetyki i Patomorfologii, i to, że wszystko teraz robią mi na cito przyprawiło mnie o kolejny dół. Wiem, że mam paskudną odmianę raka i wiem, że dopiero badanie histopatologiczne po wycięciu da pełny obraz i jakie są rokowania ale wyobraźnia pracuje. Najtrudniejsze jest oczekiwanie. W moim przypadku wiedza zmniejsza stres, brak jasności w sprawie bardzo mnie dołuje. Bardzo Wam dziękuję, piszcie. Olusia918 i kucja15 czy do szpitala zabrałyście trójkąt i rękaw?