Ostatnie odpowiedzi na forum
Margaret Bardzo Ci współczuję tyle przeszłas...taxol i carbo nie sa takie złe...do przeżycia:-) tak idzie się do szpitala żeby lekarze porobiłi badania i obserwowali jak zareaguje organizm na wlew...Margaret mam pytanie kiedy pierwszy raz Zaatakował rak jajnika?
Aaa i jeszcze piłam herbatki z pokrzywy a później zabrałam ja świeża i suszylam:-) jeśli chodzi o samo podejście do chemii to ja tłumaczyłem sobie ze jest to lek i trzeba go przyjąć :-) da się przeżyć :-) takie podejście pozwoliło mi się nie załamać a szczerze mówiąc duzi nie brakowało :-) bardzo pomogły mi osoby najbliższego otoczenia które traktowaly mnie w miarę normalnie :-) i rozmawiały w sposób podnoszący ma duchu :-)
Ja podczas.chemii jadłam siemię lniane, brałam również ostropest, piłam sok noni, sok z buraków, brałam witaminę C ale ta lewoskretna a także witaminę D3:-) chemię przeszłam w miarę i co najważniejsze bez żadnych infekcji :-) a cały czas pracowałam w szkole z dziećmi:-)
Aniu walczę o mamę :-) daj.znać co i.jak? Jeśli.możesz napisz w prywatnej wiadomości u jakiej pani.dr.wylądowała mama:-) tak tak warunki.o.niebo lepsze niż w Matce Polce :-)
Co do tabletek :-) lepiej wcześniej odstawić zanim człowiek się uzależni @;-) polecam dużo.technik relaksacyjnych na.yiu tube
Jeśli chodzi i avastin to nie wiem czy go stosują ale warto zapytać na pierwszej wizycie a nawet wcześniej można zadzwonić.na oddział i Poprostu spytać :-) nie musisz.czekać do wizyty pierwszej chemii
Kolejne dawki chemii mama może dostać na oddziale chemioterapii jednego dnia który znajduje się obok :-) na tym samym piętrze
Ania walczę o mamę - ka również.miałam operacje w Centrum Zdrowia Matki Polki a potem leczona byłam w Koperniku...właściwie to dopiero tydzień temu zakończyła leczenie - 6 wlewow taxol i carbo...jeśli będzie pierwszą chemia to przyjmą mamę na oddział...faktycznie.nie trzeba być na czczo...krew pobiera i następnego.dnia dopiero podadzą chemię...będą obserwować mamę :-) ja.trafiłam w piątek a w sobotę dostałam chemię...w poniedziałek wyszłam do domu :-)
Nana dopiero teraz na spokojnie w przeczytalam Twoja historie i dlatego dosłownie się we mnie zanotowało...normalnie znieczulica!!! podziwiam Cię ze jesteś taka dzielna i upomnialas się o swoje...szkoda ze ten opis tk tak późno ale może warto przed kolejnym wlewem zbadać sobie marker jeszcze raz :-) trzymam kciuki i nie tylko aby wszystko było Okey :-)
Małgosiu to świetna wiadomość!!!! Zapewne świetne uczucie usłyszeć bicia serduszka :-) a ja dziś byłam po wynik badań genetycznych i nie jestem mutantka :-) nie ukrywam ze.bardzo.mnie.to.cieszy i.chce się z Wami podzielić!!!!
AnnMarie lekarzem nie jestem ale myśle że to.noże być przez port:-) nie ma co się zanartwiac na zapas bo człowiek by zmarnował :-)
Monita41 a jakie miałaś zdiagnozowano pierwsze zaawansowanie nowotworu :-)