Ostatnie odpowiedzi na forum
Witaj Maju.
Port do chemii do otrzewnowej zakłada się pod narkozą ( ja miałam zakładany podczas operacji). Jest mały dyskomfort bo czujesz ciało obce, mnie uciskało na żebro bo bardzo schudłam. Potem miałam schemat: taksol 24 godziny- dozylnie, po nim cisplatyna lana przez port do brzucha, w połowie miej wiecej płukanie nerek i po chemii też płukanie nerek oraz leki moczopędna gdyż chemia ta uszkadza nerki. Najlepiej wtedy być w poblizu WC.Ja na szczęście nie miałam z tym(nerkami) problemów, gorzej miałam z żołądkiem i straszne zaparcia. Ale u Ciebie moze być inaczej, gdyż kazda z nas jest inna. Na moim profilu o odzywianiu podałam przepis na wodę z imbirem, jest ona naprawdę dobra podczas chemioterapii i nie tylko. Pamietaj żeby po tej chemii bardzo dużo pić, chociaż woda odrzuca ale trzeba oczyszczać nerki.
Jasiu 11 wczoraj nie zrobili mi biopsji radiolog z WCO nic nie widział, ale mam sierowanie na PETa więc wyjaśni sie to, czas oczekiwania na PETa 3 do 4 tygodni.
Pozdrawiam dziewczyny, czeka nas dzisiaj upalny dzień......
Jasiu pokrzywa się suszy.Życzę miłej niedzieli, upalna bedzie na pewno.
Agasiu co to znaczy, że jesteś otrzewnowa? po chemii dootrzewnowe? czy miałaś zmiany w otrzewnej? pozdrawiam
MakroOOO wynik wyszedł z histopatu, ponoć tak się zdarza że ten nowotwór nie jest umiejscowiony na jajnikach tylko gdzieś w otrzewnej. Po zbadaniu wycinka wiedzą wszystko. W poniedziałek mam biopsje zmiany na piersi, mammografia stwierdziła zmianę której nie było rok temu, ma ona 4mm i chcą wiedzieć co to jest.
Maja 37 mój raczek jajnika usadowił się w otrzewnej, jajniki miałam czyste. Dlatego późno trafiłam na onkologie bo leczono mnie na zapalenie przydatków, mialam płyn w zatoce daglasa, wiec ginekolog stwierdził ze musiała mi peknąć torbiel. od czerwca do końca sierpnia tak mnie zwodził, dopiero urolog dał mi skierowanie na TK i wtedy ruszyła lawina.....
Ja też porobiłam już wszystko, moi panowie ida na plaże łowić ryby a ja połazić z kijkami pozdrawiam
Maju37 ja mam inne motto od kiedy zachorowałam" po to Pan Bóg dał mi dupsko, by je wypiąć na choróbsko"
życzę słonka , u nas świeci w Kołobrzegu.
Jasiu11 dziewczyny na moim forum pytają się o zdrową potrawę na grila, więc kochana podziel się co dobrego było.
Ja trzymam się Poznania bo mam tam teściową i przyjaciół z okresu studiów.Warto podjechać do Gdańska z mamy wynikami i juz coś działać.
oni chyba tego nie robią. pierwszy był Gdańsk, drugi był Poznań, ja byłam jedna z pierwszych pacjentek którym zakładano port do chemii dootrzewnowej, studenci mieli mnie jako materiał badawczy ale on tez muszą się na kimś uczyć a nie na manekinach.
Ja znosiłam dootrzewnówkę źle , dwie operacje w krótkim czasie ( do pierwszej przygotowywali mnie jak do operacji jelit, guza nie miałam na jajnikach tylko w otrzewnej koło pecherza) ale były pacjentki które znosiły ja o wiele lepiej niż ja. Gdzie mama sie leczy?
Chemie dootrzewnową miałam w Klinice Przemienienia Pańskiego w Poznani, to jest szpital Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.