Ostatnie odpowiedzi na forum
Iza nie nakręcaj się własnym strachem.
Ja pod koniec stycznia odebrałam wynik wycinków-rak inwazyjny. I ponad miesiąc czekałam na operację.
I też tak jak Ty myślałam, że to coś mnie konsumuje, a ja muszę czekać na termin, okres itp.Niestety niektórych rzeczy nie da się przeskoczy
Cała diagnostyka przed operacją trwała ok. 2,5 m-c.(cytologia, kolposkopia, wycinki i czas czekania na termin w szpitalu).
W międzyczasie zaszczepiłam się p/WZW, bo liczyłam się z tym, że może mi być potrzebne.
Opanuj strach i dowiedz się co musisz załatwić, żeby potem nie tracić czasu.
Działaj na trzeźwo, popłaczesz potem(choć mam nadzieję, żę nie będzie powodu do płaczu i za to trzymam kciuki).
Te zmiany naprawdę nie rozwijają w aż tak galopującym tempie.
Iza pozbawiono mnie wszystkiego co rodne - szyjki, macicy jajników i iluś tam węzłów.
Bardzo dobrze, że nie powiedziałaś mamie. Ja powiedziałam i do tej pory żałuję, że tyle czasu cierpiała ze mną w oczekiwaniu na wyniki.
A to co Cię boli to Twoje zestresowane ciało i wyobraźnia.
Dziewczyny wiem, że trudno Wam w to uwierzyć, ale tak jak pisała Kasia79, nie warto tracić nerwów zanim nic pewnego się nie wie. Tego zdrowia, które stracicie w tym czasie nikt i nic Wam nie zwróci.
A głupio by było uniknąć raka, a zejść na zawał!
Do dziewczyn piszących o szybkich wycinkach - może akurat byłyście w dobrym czasie cyklu.
Ja wszystkie badania i zabiegi przed diagnozą robiłam w prywatnej klinice i również musiałam być po okresie do wycinków. Raczej nie jest to czyjś wymysł.
Trzymajcie się kobietki!
Kasiu79 cieszę się, że u Ciebie wszystko ok!
Dacie radę bo jesteście dzielne babki! I nie zakładajcie, że u Was muszą się potwierdzić czarne scenariusze, bo w większości przypadków( na szczęście) okazuje się, że nie jest źle!
Dodam tylko, że lekarz nie może na oko powiedzieć niczego co dzieje się. w naszych komórkach, bo nie ma w oczach mikposkopu.Gdyby było inaczej byłybyśmy diagnozowane na jednej wizycie, czego sobie i Wam życzę.
Iza, moją cytologię robiła mi świetna pani cytolog. Nie pozostawiła mi złudzeń, że jest ok! Ale liczyłyśmy na to, że jeszcze się nie rozpełzł. Niestety po wycinkach okazało się, że już wyruszył na łowy.
Dziewczyny mylicie pojęcia.
To wszystko powinno wyglądać tak:
1.podejrzana cytologia
2.kolposkopia(oglądanie szyjki pod mikroskopem w celu potwierdzenia podejrzanych zmian i jeśli się potwierdzą określenie tych miejsc z których powinien być pobrany wycinek)
3.pobranie wycinków(jeśli są złe, wtedy:konizacja, ew.inny bardziej radykalny zabieg)
Czasami podczas kolposkopii pobiera się wycinki, a czasami robi się to oddzielnie, czyli najpierw kolpo i opis, a potem umówienie terminu na wycinki.
Odnośnie terminów, dlaczego u p.X następnego dnia, a u pani Y za 3 tyg., zależy to od momentu cyklu miesiączkowego danej pacjentki i od możliwości terminowych danego miejsca w którym się leczycie.
Te terminy wydają się Wam długie ze względu na Wasz niezbyt dobry stan psychiczny (strach-zresztą zrozumiały), ale nie mają większego wpływu na Wasz stan zdrowia. Gdyby kazano Wam czekać pół roku, to byłoby już niebezpieczne
Pozdrawiam wszystkie walczące i czekające dziewczyny! Powodzenia!
Doris przytulam mocno, bardzo współczuję i życzę dużo siły.
Iza25 nic się przez ten czas nie rozwinie. Czekaj cierpliwie i nie zamartwiaj się.
Ja z cytologią 4 również czekałam, choć było prawie pewne, że to już rak.
A swoja drogą gdzie są lekarze którzy kierują pacjentkę na jakikolwiek zabieg przed okresem?Trochę mało to poważne!
Pozdrawiam!
I wychowasz, Izo!
Jaga ma rację, sama cytologia niewiele znaczy.
Poczekaj na dokładniejsze badania, a w międzyczasie uśmiechaj się do córeczki.Pozdrawiam1
Lauro, za 2/3 przypadków raka szyjki macicy odpowiada HPV typu 16 i18.
A po co chcesz dociekać? Trzeba z tym zrobić porządek i pilnować się w przyszłości.
Powodzenia na wizycie i czekam na newsy.
miało być "w strugach" eh......
Witaj Lauro i czuj się przygarnięta!
Ciężko jest gdybać co usłyszysz, być może docięcie, być może bardziej radykalny zabieg. Ale jedno jest pewne- wyleczą Cię na 100%.
W życiu tak już jest, że jedni idą ścieżką, a inni muszą się przedzierać przez pokrzywy. Najważniejsze, że jedni i drudzy dojdą do celu.
Pozbieraj myśli, wysłuchaj co medycyna ma Ci do powiedzenia i koniecznie napisz . O strachu nie będę pisała, bo wiem, że w tej chwili jest nie do ogarnięcia, z czasem go oswoisz jak dzikiego kotka.
Powodzenia!
Piąty dzień w strugasz deszczu, spuszczam rolety, bo nie mogę już patrzeć! Pozdrawiam wszystkie dziewczynki!