Ostatnie odpowiedzi na forum
Olenka88 wiem,że bardzo wiele zalezy od lekarza pobierającego tę cytologię/z którego miejsca na szyjce ja pobiera; przecież kolposkopia pokazuje białe miejsca ale nie na całej szyjce.Profesjonalizm i raz jeszcze profesjonalizm.Życzmy sobie dobrych lekarzy a będziemy dobrze poinformowane i bardziej spokojne.
paula92 wynik masz ten sam ale lekarze moim skromnym zdaniem zazwyczaj nie bawią się w straszenie albo nie straszenie, mówią jak jest i jeśli dobrze trafisz to odpowiednio Cię poprowadzą.Pamiętaj również, że każdy organizm jest inny a to nie jest bez znaczenia. Ty jesteś młodą dziewczyną jeśli te 92 oznacza Twój rocznik. Ja jestem ciut ;) starsza i nie planowałam poszerzenia rodziny dlatego zdecydowałam się na radykalną operację. Zobaczysz wyjdziesz ze szpitala zdrowa jak ryba. Poza tym wszystkim kurczowo trzymajcie się tego, że jesteście już po opieką a to bardzo dużo. Ja chodziłam do ginekol.raz do roku, zazwyczaj w czerwcu - w miesiącu moich urodzin/tak sobie kiedyś wymyśliłyśmy z koleżankami/robiłyśmy sobie taki prezent. Ale w ostatnim roku miałam dziwne objawy, borykałam się z uporczywymi upławami, miałam miesiączki nieregularne i w ogóle jakieś dziwne. Trochę przyznam to wszystko w ostatnim roku zlekceważyłam więc jak poszłam terminowo w czerwcu na cytologię to byłam sama na siebie wściekła,że przyszłam może zbyt późno.
ILKA obawiasz się, czy przez robienie długaśnych badań rak się nie rozwinie ? Nie rozwinie się przez ten czas, nie obawiaj się tego. Ja też zapytałam kiedyś lekarkę czy robiąc wszystkie badania i czekając na te cholerne wyniki coś mnie nie omija...ale ona powiedziała, że kategorycznie "nie". A babka bardzo konkretna i waliła prosto z mostu. Tak więc dziewczyny - róbcie swoje, musi być dobrze.
Coś mnie teraz naszło - my tu sobie gadu gadu, dzielimy się doświadczeniami i wzajemnie się bardziej lub mniej wspieramy a pomyślcie ile jest kobiet które nie mają zielonego pojęcia, że mogą być chore .... kompletnie nieświadomych. Dlatego badajmy się, chodźmy do lekarza bo lepiej wiedzieć i w porę zareagować. Miłego wieczoru :D
Ilka dobrze myślisz, wszystko będzie dobrze; ja miałam zmiany wysokiego stopnia CIN2,CIN3/CIS ale szczęsliwie grupa III a nie IV dlatego w porę wszystko uchwycono.Od lat chodziłam na cytologię 1x do roku w miesiącu moich urodzin. Ty wiesz, że w dniu moich urodzin zadzwoniła babka z przychodni z informacją, żebym odebrała mój "kiepski" wynik.... Ilka zaufaj lekarzom bo jak będą Cię już mieli to odpowiednio się Tobą zajmą i "dotną" jak sama napisałaś ile jest konieczne.Do terminu konizacji idź sobie do kosmetyczki, kup sobie coś ładnego, spróbuj się czymś zająć bo można zwariować,doskonale to rozumiem.Pamiętaj, że stan psychiczny jest bardzo ważny,nie nakręcaj się. Uwierz,że masz bardzo dużą szansę.Na konizacji u Ciebie zapewne się zakończy.
basiap3001 mówiłam lekarzom,że dla mnie najważniejsze jest żebym była zdrowa,niech mi robią co uważają za stosownę,musze i chcę żyć bo mam dla kogo.To była moja formułka i jej się trzymam. U mnie jak Wam pisałam konizacja nie przyniosła porządanego efektu.Do badania wysłali stożek części pochwowej szyjki macicy.Makroskopowo wyszło bez guza.Mikroskopowo rak płaskonabłonkowy nierogowaciejący inwazyjny G3,stopień zaawansowania pT1a1.Opis dostałam długi ale jak widzicie po takim opisie nic tylko siedzieć i ryczeć.A więc usiadłam i poryczałam a mąż i synkowie z nami. Ale jak już Wam kiedyś pisałam trafiałam na cudownych empatycznych lekarzy.Moja lekarska błyskawicznie mnie wzięła na rozmowę,wszystko wytłumaczyła - operacja konieczna.Baśka nie martw się na zapas.To samo Ilka.Najważniejsze to to, żeby iść do przodu, rozmawiać z lekarzami, szukać innych jeśli źle traficie.Ja miałam jeszcze przed operacją skierowanie na szereg badań w tym TK i Rezonans magnetyczny.Wszystko na cito,wszystko aby prawidłowo ocenić co i jak.Wzięli się za mnie solidnie. A znieczulenie do mojej operacji (radykalne usunięcie jajników,jajowodów,macicy i szyjki oraz ponad 20węzłów chłonnych) trwało ponad 6 godzin.Obudziłam się zmarznięta, zwymiotowałam raz i na tym koniec. Drgawki z zimna trwały aż do czasu przewiezienia mnie do sali pooperacyjnej. Tam dwa koce (był ciepły październik) skutecznie pomogły. Mam nadzieję, że odpowiedziałam Tobie Basiu co i jak. Nie martwcie się na zapas. U Was może to wszystko skończyć się na konizacji. To wcale nie musi być rak. Ale jeśli się pojawi taka diagnoza to nie jest koniec świata. Nie znamy się ale uwierzcie - kobieta jeśli musi to przecierpli wiele byle by być zdrową. A i jeszcze coś Wam powiem kochane/właśnie jestem po wizycie pierwszej lekarskiej od niespełna 3 miesięcy od operacji. bałam się tego badania jak cholera. Badanie ok, wszystko dobrze się goi. Będzie dobrze - trzymam za Was kciuki.
ilka ja miałam znieczulenie krótkotrwałe dożylne przy biopsjach czyli na samym początku; nie wiedziałam nic itp., spałam i obudziłam się po ok.20 minutach już w swoim łóżku na sali. Czułam się potem bardzo dobrze, żadnych nudności itp. więc wypisana zostałam do domu w tym samym dniu, podobnie jak więszkość pacjentek. Nie obawiaj się tego znieczulenia. A przy konizacji już na sali operacyjnej miałam takie samo znieczulenie ale nieco dłuższe, do 30minut.
Olenka88 ja od samego początku mówiłam lekarzom,że mam juz dzieci i nie planuję więcej.Śmiesznie mi to dość wytłumaczyli: jest sobie długa szynka i pierwszy plaster jest kiepski/źle wygląda,trzeba to odciąć aby pozostała już tylko i wyłącznie piękna dalsza część, co ważne zdrowa. U mnie jak pisałam niestety konizacja nie dała porządanego efektu.U Ciebie może być wszystko jak trzeba,może konizacja załatwi sprawę.Nie obawiaj się Olenka,zaufaj lekarzom.Wspomnij o swoich obawach.Ja za Ciebie mocno trzymam kciuki i w dniu zabiegu będę o Tobie mocno myśleć.Myśl pozytywnie-to podstawa.
Pewnie chodzi o badania krwi które na dzień dobry robią w szpitalu, w dniu przyjęcia, innych badań nie miałam ale do szpitala (i to ciekawostka) musiałam mieć pozwolenie od tzw.lekarza pierwszego kontaktu na zabieg/operację. A więc ten lekarz zaszalał i zlecił mi odpowiednio wcześniej rtg klatki,usg serca,echo serca,ekg. Ja więcej badań przed konizacji nie miałam. Wiem, że w przypadku wystąpienia wysokiej gorączki czy ostrego przeziębienia zabieg może zostać przesunięty.Reasumując: nie martwcie się. Trzeba to zrobić. Trzeba usunąć chore miejsce z odpowiednim marginesem aby został już tylko i wyłącznie zdrowy margines. Po 2 tygodniach dowiecie sie, że konizacja przyniosła porządany efekt i zapomnicie o tym wszystkim. U mnie niestety konizacja nie wystarczyła ale jestem i mam nadzieję na dłuuugie zdrowe życie. Przesyłam Wam uściski w ten pochmurny wtorek.
Konizację miałam po miesiączce. Ale chyba nie ma większego znaczenia czy przed czy po.Najważniejsze, żeby już przez nią przejść a że nic się nie czuje po tym krótkim zabiegu i również nie ma w zasadzie większych dolegliwości po tym to głowa do góry. Najważniejsze, żeby przez to przejść i pozbyć się chorych tkanek.To jest cel. A muzyka jest często na salach tyle,że w rezultacie nie dla pacjentów bo pacjent śpi ale dla lekarzy.Moja ekipa była młoda i to może trochę wyjaśnia moje wspomnienia.. Miłego dnia!
Olenka88 a ja przed operacją (tę ostatnią - radykalną) zostałam zapytana przez innego już anestezjologa czy i jaką piosenkę wybieram i czy może być Artur Rojek "syreny". Dzisiaj jak to leci w radiu to łezka mi leci bo do końca życia będę pamiętać tę piosenkę. Oczywiście jak zapytał to na ekranie pojawiła się piosenka ale ja już....odlatywałam....
A niech to ale mamy wspomnienia....z sal operacyjnych.