Ostatnie odpowiedzi na forum
Mam tez prośbę do wszystkich kobiet, które sa na tym forum od początku - piszcie częściej, to wy jesteście dowodem na to, że można wyzdrowieć i życ normalnie. Nic tak nie daje nadziei, jak żywe dowody na przetrwanie!
A Taterniczka ciągle milczy ....????
Weroniko, własnie myslałam o was i zbliżającym się badaniu twojej mamy. Tak bardzo łakniemy tu wszystkie dobrych informacji o pozostałych, bo one dają nadzieję pozostałym. Koniecznie napisz o wyniku. Trzymam kciuki i nie zapominaj o sobie. Musisz o siebie dbać, bo wygląda na to, że teraz to ty scalasz cała rodzinę.
Marta, ja po prostu buszuje po internecie i zameczam pytaniami lekarzy - gdybym wczesniej była taka dociekliwa i ciekawa nie miałabym raka." Mój"lekarz mimo dolegliwości o jakich mu mówiłam twierdził, że wszystko jest ok?! Zdiagnozowałam sie sama i poszłam do innego lekarza potwierdzić te diagnozę - cóż bardzo chciałam się mylic, ale niestety miałam rację. Szkoda tylko, że wcześniej nie zaufałam swojemu instynktowi. Teraz mam naprawdę cudowną lekarkę i ufam jej bezgranicznie, ale gdybym sama jej nie znalazła, pewnie nie byłoby już czego leczyć ...
Staram się nie przeginać, ale czujność wolę zachować, choc czasem od tej wiedzy włos na głowie się jeży.Tak, czy siak wole dmuchać na zimne i mieć mozliwość wyłapywania nawet najmniejszych nieprawidłowości. I gdy coś mnie niepokoi, konsultuję to z fachowcem. Choć taka wiedza jest czasem przerażająca,czuję się bezpieczniej, bo więcej rozumiem.
Ale dzieki swojej dociekliwości wiem tez, że w wielkszości przypadków nasze raki sa całkowicie wyleczalne!
Witaj Anno! Dawno cie nie było, ale już jesteś i to w dobrej formie! Cieszymy się i trzymamy kciuki za kolejne badanie. Tymi bólami pleców nie przejmuj się zbytnio - musisz duzo spacerować i ciagle wzmacniać mięśnie. Po naświetlaniach uszkodzeniu ulegają tez nerwy (jak przy operacji) i ból może się pojawiać.
Marto, zdziwiłam się decyzja o operacji, bo podstawowym kryterium klasyfikacji nowotworu w tym stadium jest naciek przymacicza - to decyduje, czy nowotwór jest jeszcze w IIA, czy juz w IIB. Nacieczone przymacicze, to bardzo duże ryzyko uszkodzenia moczowodów i brak bezpiecznego marginesu operacyjnego, ale widocznie lekarze w twoim przypadku dostrzegli szanse na bezpieczne wykonanie operacji - to chyba dobrze.
Zresztą nie ma co gdybac, bo niczego już nie zmienimy.Musimy wierzyc, że kuracja, którą każda z nas przeszła była optymalna i przede wszystkim skuteczna.
Ja o raku myslę juz w czasie przeszłym i wy róbcie to samo. Anita.
Marta, mam jeszcze pytanie.Pisałaś, że miałaś w klasyfikacji FIGO IIB? Jak to mozliwe, że w tym stadium byłas operowana? Mnie powtarzano, że to niemozliwe i metodą z wyboru jest radiochemioterapia?! Operacja byłaby zbyt ryzykowna z uwagi na brak bezpiecznego marginesu..Jesteś pewna, że własnie tak oznaczono "twój" nowotwór? A jesli tak, czym uzasadniono mozliwość operacji? A.
Marta, cieszę się razem z Tobą. Juz kiedyś pisałam, że dobre wieści na tym forum są lekarstwem dla nas wszystkich. Sprawiają, że bardziej wierzymy w przyszłość. Ciągle nie ma wieści od Taterniczki ... trochę to dziwne i niepokojące,hmm ... Dziewczyno, odezwij się!!!
Nika, napisz cos o wyniku tego rezonansu - pytałaś o interpretację? Widziałas w ogóle opis wyniku? Ciekawa jestem jaki był, bo mój onkolog cały czas powtarza, że na ostateczny wynik leczenia trzeba poczekać kilka miesięcy ... bezposrednio po leczeniu obraz może być niejednoznaczny, a nawet mogą być widoczne resztki guza ... Ja zapisałam się na rezonans za miesiąc i już boję się na zapas, choć czuję że jest dobrze. Pozdrawiam. Anita.
Marta, ale ty miałaś chyba operację, czy się mylę? A czemu piszesz, że po aplikacji było strasznie? Fakt, nie czułam się za dobrze, ale bez dramatów ...
Cześć Dziewczyny. Kilka z was pytało o 3D. To nowoczesna technika naświetlań akceleratorem liniowym, która oznacza, że guz faktycznie traktowany jest jednocześnie z kilku stron. Myślę, że każda z nas miała własnie takie naświetlania, bo to technika stosowana dobrych parę lat. Ja miałam 6 brachyterapii w odstępach tygodniowych, począwszy od 8 dnia terapii. Aplikatory miałam zakładane i wyciągane za każdym razem - bezboleśnie, pod narkozą. Samo naświetlanie trwało około 10 minut.Swoją drogą ciekawe, jak różny system aplikacji stosowany jest w różnych ośrodkach. Przy okazji spytajcie swoich onkologów skąd te różnice w terapii.Pytałyście może o rezonans kontrolny po leczeniu? Co na to wasi lekarze? Pozdrawiam.Anita.
Nika, ten twoj apetyt,to normalka. Też zaczynam łapać się na ciągłym łaknieniu, ale staram się nie ulegać pokusom. W czasie leczenia sporo schudłam i bardzo polubiłam swoją nową figurę - zamierzam ją utrzymać. Bardzo dużo spaceruję, robię po kilka kilometrów dziennie i szybko wracam do pełnej formy.
Dziewczyny, ile razy zaglądam na forum, szukam wieści od Taterniczki. Przyznam, że trochę jestem zdziwiona jej milczeniem - to już prawie dwa miesiące, jak pisała. Jakoś w lipcu miała mieć badanie kontrolne ...?
Tolla, z tobą najdłużej koresponduje - wiesz coś może o jej "zniknięciu"? Anita.