od 2014-01-21
ilość postów: 2621
Babeczki wróciłam na 3dni na zakończenie roku szkolnego na Podbeskidzie i zrobiłam dzisiaj marker.Troszke ponad 10 więc na mnie stabilny ideał .No to mamy już ponad 7lat od zakończenia chemii,nie wliczając Avastinu bo ten się ciągnął długo.Tak sobie myślę ,że już naprawdę jestem długo na tym forum...
Część Inka.jesli możesz to przenieś się na wątek Gojki ,tam jak zerkniesz jest mnòstwo wpisów i tam jesteśmy od lat.Jesli chodzi o to co można Ci odpowiedzieć to tyle,że nie ma nigdy pewności ,dopòki Cię nie zoperują i nie będziesz miała wyników histopatologicznych w ręce.Nowotwory jajnika w przeważającej części są łagodne ale ponieważ Roma jak rozumiem masz podwyższone muszą koniecznie zacząć działać.Cokolwiek to jest to trzeba się tego pozbyć,mało tego,szukaj dobrego szpitala bo nie wiem skąd jesteś,żeby w sytuacji ,kiedy uznają że jest to podejrzana zmiana dobrze Cię zoperowali.Zresztą jak już tu jesteś,to pisz od razu co i jak ,to służymy rada bo człowiek w takich sytuacjach jest jak dziecko we mgle i często nie wie jak się poruszać i co począć .Wiem ,że teraz odchodzisz od zmysłòw i szukasz odpowiedzi ale nie można jej uzyskać bez badań.
Cześć dziewczyny. Jestem w zasięgu więc na szybko pisze, bo jestem teraz na wakacjach i tu kiepsko z netem. Basik z tą jama brzuszną to gdyby coś było to pewnie by wyszło. Generalnie jednak można by zrobić gastroskopię. Może wizyta u gastroenterologa byłaby wskazana... POZDRAWIAM WSZYSTKICH.
Awa powiem tak, po samej operacji zazwyczaj jest wzrost markera ale nie wiem jak to jest po chemiach i operacji. Teoretycznie chemia powinna wszystko wybić ale wy jesteście w połowie drogi więc być może marker ma prawo wzrosnąć. Może dziewczyny w tej kwestii będą coś wiecej wiedzieć. Mocno ten marker szybuje?
Rany, normalnie zapomniałam o co wirusie. Racja on line, to w tym wypadku nawet wygodniejsze.
Oczywiście jeśli zdecydujecie się na jakiekolwiek konsultacje to lepiej zabrać wszystkie wyniki i jechać samemu. Jeśli podawana chemia nie przynosi rezultatów to być może anemia związana jest z toczącym się procesem rozrostowym, tu ciężko stwierdzić na oko... Marker nie spada? Robili mamie jakieś TK albo MR?
Kasiula82 trudno coś doradzać, bo stopień zaawansowania choroby jest jak piszesz bardzo wysoki. Nie wiem jak zapartywaliby się na chemię dootrzewnową ale ona niesie za sobą niestety poważne skutki uboczne z ciężkim zapaleniem otrzewnej włącznie,a nie wiem czy w takiej sytuacji mama by się kwalifikowała. Myślę że jedynie można uderzyć do Bydgoszczy na konsultację bo ten ośrodek jest znany z odważnych decyzji w leczeniu. Mama nie reaguje na chemię? A wiesz może jaki był powód podania związków platyny w monoterapii? Czemu nie z palitaxelem?
KKasia jestem po 2 operacjach, praktycznie jednej po drugiej po po pierwszej myśleli że to guz łagodny. Wyszedł jednak graniczny a na nim ogniska raka G1. Niestety myślano też że nie będzie rozsiewu a rak poszedł sobie w zatokę Deglasa i do jednego z węzłów regionalnych. Żyje już bez wznowy 7 lat. Głównie zawdzięczam to i pisze to z pełną świadomością idealnie zrobionej operacji. Wycięto narządy, wyrostek, sieć, wszystkie węzły regionalne i okołoaortalne pobrano próbki z pod kopuł przepony, przetrząśnięto otrzewną, pobrano próbki z płynu w otrzewnej, przebadano wszystkie węzły, sieć itd... Piszę to żebyś miała świadomość jak ważna jest operacja. G1 jak pisałam wcześniej ma swoje wady. W przeciwieństwie do raków G2 i G3 potrafi słabo zareagować na chemię. W moim przypadku chemia podziałała, do tego dostałam Avastin i jakoś nadal jestem po tej stronie....
Hej. Masz G1 podobnie jak ja.Wiesz już jak ma wyglądać operacja? Przy okazji konsultacji pytaj co chcą wyciąć. G1 ma swoje zalety ale też niestety wady. Dlatego dla tego zróżnicowania najistotniejsza jest dobrze wykonana operacja.
Niestety jeszcze to potrwa zanim Ci trochę odpuści. Poranki zawsze są "na pingwina" czyli drepcze jak kaczka połączona z pingwinem.Rano po schodach schodzę bokiem, trzymając się poręczy. Był czas że było jakby lepiej, neuropatia w miarę odpuściła ale stawy są kompletnie rozwalone.Czuje każda zmianę pogody. W ciągu dnia się rozkręcam i jest w miarę ok ale poranki jak 90 tka :) Trzeba się przyzwyczaić ze lepiej już było. Jeśli nie masz mocno przeciążającej fizycznie pracy to przy odrobinie determinacji się uda. Zobaczysz co powie na to Twój organizm. Grunt to się nie podłamywać i starać się chodzić i być aktywną. Neuropatia jest wredna, trzeba ją jednak przezwyciężyć. Dasz radę bo nie ma wyjścia. O! Po Avastinie piszczy mi do tej pory w uszach. Jakbym miała czajnik w głowie.... To też mi zostało..