od 2014-01-21
ilość postów: 2621
Wiesz, badania to jedno a realia to drugie. Przy wznowie czy to miesiąc czy 2 to już nie ma najczęściej znaczenia bo marker szybuje a lekarze i tak czekają na widoczne zmiany w obrazówce.. Często parę miesięcy... Czas najważniejszy jest tak naprawdę przy pierwszym leczeniu, przy wznowie to często czas rozciąga się by jak najdłużej organizm był bez chemii. Nie ma sensu podawać chemii przy wzroście samego markera. Jest to udowodnione badaniami że nie ma różnicy między podaniem chemii kiedy nie ma jeszcze widocznej wznowy a wznową widoczna w badaniach obrazowych. Tak więc im dłużej bez chemii tym dla organizmu lepiej. Trochę zamotalam ale pisze w aucie... Reasumując nie ma co mieć żalu do rodziców bo jeśli coś się dzieje a daj Boże że nie to i tak ten czas nie miałby prawdopodobnie znaczenia... Tym bardziej że marker narazie to kilka oczek. Ja mam nadzieje że to jednak nie wznowa. Trzymam kciuki.
Marker jeśli macie możliwości finansowe to prywatnie sugerowałbym co 3-4 miesiące.
Generalnie po takim okresie od wykrycia to kontrole usg powinny odbywać się co kilka miesięcy. Ja po 6 latach robię śr co pół roku czasem częściej. Crp jest podwyższone ale takie podwyższenie to właściwie margines błędu bo to badanie które wzrasta przy dużym st zapalnym w dziesiątki a nawet w setki. Marker wzrósł nieco ale być może to st zapalny. Trzeba będzie powtórzyć badanie, innej rady nie ma
Zapomnialam napisać. Kamień zszedł. Umeczylam się strasznie bo miał 7mm na jakieś 4.Grunt że nareszcie poczułam się normalnie.Mam nadzieję,że narazie mam spokój z kolką nerkową....
Zmiany guzkowo włókniste wydają się być przebytymi śladami po infekcjach a często też pojawiają się po przebytej gruźlicy. Natomiast masz tam kilka guzików nie do końca określonych i tu trudno powiedzieć czy to meta czy nie. Miejmy nadzieję że nie.... Musi to obejrzeć dobry pulmunolog, bo ostatnio u mojej znajomej onkolog zobaczył przerzuty na płuca a w specjalistycznym szpitalu pulmunologicznym okazało się że to guzki pozapalne...
Malik taka procedura jest stosowana dość powszechnie, kiedy nie da się zrobić operacji bo np otrzewna jest zbyt mocno zajęta i istnieje niebezpieczeństwo że operacja przyniesie więcej szkody niż korzyści. Większość kobiet dobrze reaguje na chemię i masy guza zmniejszają się na tyle, że można bezpieczniej zrobić cytoredukcję i wyciąć o wiele więcej. Potem po ok miesiącu znowu podają chemię żeby dobić to co zostało. Spotkałam w szpitalu kilka takich osób i też podobny schemat przeszła moja koleżanka... TRZYMAM ZA WAS KCIUKI. PILNUJ MAMY ŻEBY JADŁA I ODPOCZYWAŁA PRZED CHEMIĄ BO TEN CZAS JEST TRUDNY ALE DO PRZEJŚCIA... Uważajcie na infekcje i nie chodźcie w duże skupiska gdzie szaleją wirusy. Tu nawet katar może dyskwalifikowac do chemii....Każda infekcja to nic dobrego.
Dziewczyny pytając o suplementy. Powiem tak. Tkwie już na tym forum 6 lat, w tym czasie przewinęło się przez forum mnóstwo kobiet, niektóre już nie piszą i tylko czytają, inne zrezygnowały i nie sledzą forum, innych już zabrakło. Próbowałyśmy razem do kupy chyba wszystkiego, rezultat jest taki że nie ma odpowiedzi co jeść, czego nie, co pomaga a co nie. Jeśli chodzi o samą chemię to nie warto wyrzucać mnóstwa pieniędzy na bibram bo mama może przejść przez chemię całkiem gładko jak niektóre z nas między innymi ja, inne kobiety prze hodziły ja gorzej ale nie jest to aż tak straszne żeby od razu wchodzić w specyfiki za naprawdę wielkie pieniądze a nie mające 100%pewnosci że pomogą. Teraz do każdego wlewu dostaje się w pakiecie sterydy jak również p/wymiotne więc nie jest tak bardzo tragicznie jak wiele lat wstecz. Najważniejsze to zdrowe odżywianie, na krew jeśli ktoś może to lampka czerwonego wina, może być sok z buraka lub wielowarzywny. Ważne żeby sok z buraka był odstany w lodowce bo wtedy jest przyswajalny. Poczytajcie o tym zanim zaczniecie go robić. Ja wspomagałam się tatarem i carpaccio z surowej wołowiny.... Ale najważniejsze jest podawanie choremu na co ma ochotę i czego organizm się domaga. Bo czasem domaga się np tylko lodów.. i tak bywa. Zielona herbata, i produkty lekkostrawne jak się da to z własnej "produkcji" czyli swojskie. Co do kurkuminy czyli kurkumy. No cóż, jeśli już to w połączeniu z odrobiną pieprzu oczywiście. Ja jestem smakoszem kuchni hinduskiej i zjadłam tego b.duzo ale czy to coś dało..???? Generalnie zdrowo i to najważniejsze. Każdy organizm jest inny i każda z nas inaczej też odczuwa ból, do tego dochodzi aspekt psychiczny. Trzeba wierzyć że się uda i że wszystko będzie dobrze. Z 3c też można żyć długie lata i tego trzeba się trzymać :)
Jeżeli podany cystostatyk nie działa jest kilka kombinacji które proponują onkolodzy łącznie z hormonoterapią...
Z badaniem markera jest b różnie i chyba zależy od ośrodka. Generalnie chemia podawana jest co 3 tygodnie więc ja miałam tak kontrolowany ale są dziewczyny które miały robiony co 2 cykle i rzadziej. Ważny jest marker początkowy i jak wiadomo końcowy po skończonym leczeniu.to samo z tomograf em. Wiarygodne wyniki są porównawcze czyli przed podana chemia i po niej.
Co do chemii to może chodziło o chemię czerwona a potem radykalna - czyli lekarz miał na myśli chemię a potem operacje radykalna tak bym to interpretowała. Moja sąsiadka miała podawana czerwona chemię na raka jajnika. Podziałała pięknie, żyje już wiele lat...
Są tu dziewczyny w większości w 3 stopniu zaawansowania choroby ale i w 4 i nadal żyją więc bądź dobrej myśli choć czekają Was ciężkie chwile, tego nie da się ukryć. Pytaj jak czegoś nie będziesz wiedziała, w miarę możliwości postaramy się pomóc.