Ostatnie odpowiedzi na forum
Aniu a jak z wymiotami? Czy też tak jest, że po kilku dniach to mija?
annaszymczak, napisz proszę o tej chemioterapii otrzewnowej.
agasia, ja mam co wypiąć :P
Dziewczyny, co wiecie o tej chemii dootrzewnej? Ja miałam mieć podaną chemię już w środę dożylnie ale okazało się, że mam być dopiero w piątek na włożenie tego cewnika i jednak już na 100% będę miała tą dootrzewną. Wcześniej tylko była taka propozycja. Na czym polega i jak zakładają ten cewnik? Słyszałam,że skutki uboczne tej chemii są dużo gorsze:(
I znów mam stracha...
Dobranoc kochane.
Sorry anitap, nie bierz tego do siebie:)
Ale nie czytajcie tego linku, to bzdura zwłaszcza, że zostało to napisane między 2000 a 2003 rokiem a od tego czasu medycyna zrobiła mega wielkie postępy:) Spokojnie, damy radę wszystkie:)
Przemo nie jest lekarzem:) Też pisze wszystko z netu :) A te jego statystki właśnie sprawdziłam, są z 1995 roku:)
Damy radę:)
boberek. to było tak, nic kompletnie nie wskazywało na raka,dopiero przy CC okazało się, że coś jest nie tak, zaraz potem miałam operację usunięcia narządów rodnych ale lekarze po operacji powiedzieli, że nic nie znaleźli i jest ok, niestety w histopatach wyszło inaczej...Wszyscy byli w szoku, ja i lekarze na czele. Nic nie było widać dopiero pod mikroskopem..ale już mam to za sobą, teraz chemia i 100 lat życia:)
To skopiowałam ze swojej strony:
Mam 37lat i jestem mamą dwójki wspaniałych dzieci. 14 marca urodziłam synka-skrajnego wcześniaka, przy okazji CC znaleźli mi guzek 2 mm. jak się okazało to rak otrzewnej o niskim stopniu złośliwości. 16 kwietnia byłam już po radykalnej operacji, po wycinkach dowiedziałam się,że są bardzo drobne zmiany również na innych narządach rodnych. Załamałam się. Ja mam raka a mój synek walczy dzielnie o życie.Nie umiałam się nim cieszyć chociaż bardzo chciałam. Patrząc na niego płakałam, że zostanie sam...Kocham moje dzieci i chcę je wychować i wierzę, że to zrobię. Po chwilach strachu, pytań dlaczego, nadszedł czas na walkę. Lekarze mnie uspokajają, że to są bardzo mikroskopijne zmiany i wszystko jest do zatrzymania,ba nawet jeden powiedział, że dożyję setki :) Więc walczę, dla siebie i dla tych moich dwóch skarbów Sary i Samuela bo przecież nikt inny ich nie pokocha tak jak ja kocham. To moje całe życie. W środę czeka mnie pierwsza chemia, boję się ale też cieszę, że już zacznę z "gnojem" walkę. Przegra tą wojnę bo ja mam za sobą moje dzieci a to jest już wszystko. ..
W środę zaczynam chemioterapię, boję się ale nie mam wyboru...Mam stadium III a, niska złośliwość.
Polecam:
http://tamizpowrotem.org/files/file/PoradnikNR1_INTERNET_0404.pdf
To ja, tak jak patrzę to w sumie jestem pośrodku:P Oczywiście biorąc pod uwagę te wszystkie literki:)