Ostatnie odpowiedzi na forum
Ewciaak, super, jesli juz zaczynacz pocieszac to znaczy ze najgorsze za toba. Ja juz skonczylam czerrwona chemie, pamietaj ze musisz sie nastawic na odpoczywanie, ja akurat mialam malo mdlosci ( sterydy na to tez poamgaja), a to bywa roznie, pamietaj ze czas szybko plynie i bedziesz to miala szybciej za soba niz myslisz.
Barbara, zagladaj tutaj, bedziemy cie wspierac. Ale nie zapomnij, ze zyjesz i kazdy dzien moze byc fajny, najwiecej zalezy od ciebie. A moze poszukaj pomocy psychoonkologa? Zajrzyj na strone fundacji Ogrod Nadziei. Sciskam mocno wszystkie kolezanki
Mala cena taka upierdliwosc
Ewciaak20 moja kochana, nie mozesz myslec, ze juz koniec, bo to po prstu nie jest prawda. To co jeszcze jakis czas temu bylo wyrokiem smierci juz takie nie jest! Musisz nabrac wiary w dobre zakonczenie, bo to naprawde dziala, sa na to silne dowody naukowe. Ja wlasnie mam za soba kolejna chemie, czuje sie podejrzanie dobrze, nie jest tak zle jak sie wydaje. Jakby twoj przypadek byl beznadziejny toby lekarze cie nie leczyli. A zawsze jest nadzieja ze przerzuty sa tylko w wezlach i wszystko ci wytna w czasie operacji, a jak nawet sie jakas komorka zaplacze to ja chemia zabije. Pisz, bedziemy cie tu pocieszac kochana
wlasciwie tylko 2, a potem herceptyna pzrez prawie rok, ale nie martwi mnie to. Chyba rozumiem, ze dopoki sie leczy to jest latwiej, ale strach przed przerzutami moze byc straszny. Ale tak sobie mysle, ze kazdy rok przynosi zmiany w medycynie i leczeniu, jeszcze niedawno nie bylo herceptyny np, Zatem kazdy rok zbliza nas do skutecznego leczenia przerzutow. Ktorych zreszta nie bedziemy mialy!
Oj, to widze ze duzo przeszlas Zosiu, a tryskasz optymizmem. Mile widzianym przez takie jak my. Ja tez jestem dobrej mysli. Wlasnie zaliczylam czwarta z szesciu chemii i czuje sie podejrzanie dobrze. Czyli roznie jest z tymi chemiami i samopoczuciem. Pociagniemy razem dlugo i szczesliwie!! Dozyjemy wnukow i prawnukow!!
Wiem, ze trudno ci teraz myslec pozytywnie. Ale oczywiscie ze zyja i to bardzo dlugo, Zajrzalas na bloga Ani? Ona wlasnie jest dowodem, ze mozna, chociaz sa i trudne chwile. Kiedy masz pierwsza chemie? Wierz mi, na poczatku tez myslalam ze to koniec swiata. Ale pamietaj, zycie dzieje sie teraz, nie jutro! I zyjesz dzisiaj i ciesz sie tym ! I koniecznie kup sobie czarna kredke do oczu, jesli nie masz! Ja jestem lysiutka ale czarna kredka czyni cuda. I zrob impreze. Ja zaprosilam kolezanki i topilysmy raka w szampanie.... Mocno sciskam!!!
http://milosc-rak-codziennosc.blog.onet.pl/ Zajrzyj tutaj, to dziewczyna w twoim wieku
Kochana! Wiem ze taka diagnoza spada na czlowieka jak grom z jasnego nieba i najpierw sie wydaje, ze nic, tylko ubrac sie w biale przescieradlo i powoli udac sie w kierunku cmentarza. WCALE TAK NIE JEST.Planuj sobie kochana zycie, slub, dzieci. Rak piersi to nie choroba smiertelna tylko przewlekla i tak ja traktuj. Musisz przejsc chemie i operacje, i potem jeszcze to czy tamto, ale nie ty jedna, jest nas sporo. Ja bylam zalamana po diagnozie, wlasciwie wydawalo i sie ze umre lada dzien, ale ciagle zyje, jestem w trakcie chemii. Potem jeszcze dalsze leczenie. Ale warto sie postarac o dobry humor, bo jest naukowo udowodnione ze wiara w wyleczenie czyni cuda! Bedzie dobrze! Trzymaj sie. I pisza jak bedziesz chciala, bedziemy pocieszac :)
Ja na waszym miejscu wybralabym sie do lekarza sama, bez mamy, zebralabym wszystkie mozliwe informacje, zeby przedstawic mamie konkrety, latwiej bedzie mame przekonac jak sami bedziecie przekonani. Trzeba wiedziec, jakie ma byc leczenie i jakie sa szanse na rzedluzenie zycia. Rak to nie jest choroba smiertelna ale przewlekla. I super by bylo znac kogos takiego, kto to juz przeszedl, zeby przedstawic taka osobe mamie zeby sie naocznie przekonala ze warto walczyc
Musisz, i dotrwasz! Leki na pewno podzialaja. A ty lepiej odpoczniesz przed nastepnym wlewem. Trzymaj sie.