od 2018-09-29
ilość postów: 35
Hej
Dziś zdjęcie co drugiego szwu. Oj zacisnęłam zęby zamknęłam oczy i jakoś poszło. Jutro chyba do domu ale jeszcze szału nie ma staram się chodzić jeszcze nie jest najlepiej i przy sikaniu czuje parcie ale po mału wszystko się unormuje. Dziś czuje coś w środku od dołu jakby ciągnięcia ale pewnie tam są szwy rozpuszczalne i będą trochę ciągnąć albo się rozpieszczają
A jeszcze jedno czy któraś z Was miała szwy maszynowe takie żelazne jak wygląda ściągnięcie dają jakieś znieczulenie miejscowe
Ale po przejściu do łazienki i spowrotem to już łóżko sił nie mam i puls wysoki i gorąco. Ale jak zacznę jeść to będzie lepiej
witam
Dziś już powyjmowali wszystkie rurki i już prysznic mogłam wziąć nawet kanapkę zjadłam noc też w miarę przespana. Boję się trochę jeść ale po mału już do przodu
Brzuch pocięty ale coś za coś
hej dziewczyny
Wracam do żywych było kiepsko ale już z dnia ma dzień będzie lepiej
Operacja bardzo rozległa ale lekarza zadowolony i makroskopowo wycieli z marginesem. Rana bardzo duża bo za pępek ale co tam. Ból cały czas jest wczoraj nawet morfina ale muszę dac radę
Dziękuję za kciuki odezwę się jak trochę lepiej będzie i ściskam mocno
Chyba idę jako pierwsza tak jest planowo.Noc kiepsko spałam potas do 2 w kroplowce. Wczoraj anestezjolog zdecydował że dwa znieczulenia i zewnątrz oponowe i ogólne boję bo faktycznie zakres duży. Pielęgniarki dziś średnio mile ale to poniedziałek
Do zobaczenia za kilka dni
Dziękuję dziewczyny ja relaksuje się przy książce teraz mogę nadrobić lektury
Macie rację nie będę się stresować jutro się okaże.Chociaż zbyt rozmownych Pań nie mam w sali cisza jak makiem zasiadł, nie pamiętam takiej ciszy w swoim życiu ( 3 dzieci a wcześniej najstarszą z 6 w domu hihi) Za to pielęgniarki super
Cieszę się że trafiłam na to forum umiecie podtrzymać na duchu.
Już jestem od 10 w szpitalu badania pobranie krwi i rozmowa z gin.ktora poinformowała mnie że może być tak że po otwarciu zamkną bo wyniki MR są z naciekaniem na przymacicze prawe i blisko odbytnicy. Dzieciaki już pojechały do domu bo mamy 90km do szpitala. Znów trochę łapie doła bo myślałam że wytną i będę czekała na hist.i dalsze instrukcje co do leczenia A tu o.
kaa dziękuję że włączyłaś się do rozmowy i odpisałaś swoją drogę. Masz rację pierwsze co to szukanie informacji i głowa pełna wątpliwości. Po cichu jak nikogo nie ma płacz. Rodzina mocno wspiera i stara się nie być zbyt nachalnymi. Ale synek bardzo przeżył że idę do szpitala i o niego się martwię dziewczyny już w sumie dorosłe ale z młodym mieliśmy wspolnie dużo przejsc od poczecia po porod i dalej też. Do szpitala nie będzie jeździł bo to będzie dla niego nie najlepsze. Mąż rok temu pochowali 23 letniego brata na nowotwor i stał się jakiś inny odkąd zaczęłam przygodę z gadem.
Ale nie jest źle pewnie jutro dopiero zaczną się nerwy i wtedy będzie gorzej.