od 2019-02-02
ilość postów: 134
Witajcie kochani.
Dziękuję za słowa wsparcia i rzeczywiście przykre ,że więcej wsparcia i zrozumienia otrzymujemy tutaj,niż od osób ,które są wokół nas.Nawet wczoraj odezwał się do mnie mój bratanek,moja mama jest jego jedyną babcią.Myślałam,że pisze bo dowiedzieć się ,jak Ona się czuje,jak się trzymamy,a jemu chodziło tylko o to by zapytać,czy w pracy miałam już dostawę wiosennych modeli butów.Przykre:(.No nic,mam przed kim się wyżalić i wypłakać,więc nikogo nie zmuszę by miał w sobie więcej empatii.
Marysiu,rzeczywiście ten kwiecień to dość odległy termin w tej chorobie,ale jestem pewna że lekarze wiedzą co robią.Chemia zabezpieczy przed ewentualnymi naciekami i będzie dobrze.
Jacku...co do wyników mamy,to dzisiaj była na konsultacji u anestezjologa.Tak ,jak się obawiałam,nie będzie to proste.Kazała,jak najszybciej jeszcze raz skonsultować wszystko z kardiologiem.Według niej,najlepiej byłoby ,gdyby operację opóźnić o przynajmniej jeszcze miesiąc,że troszeczkę za krótki czas od zawału..Zapisaliśmy mamę na jutro prywatnie do kardiologa,zobaczymy co wykażą badania.Podstawowe:ciśnienie i echo wyszły dziś dobrze.
Lekarz urolog prowadzący na wiadomość,że póki co anestezjolog nie dała zielonego światła-stwierdził,że zobaczymy co powie kardiolog,ale jakby co to on ma plan awaryjny,o którym dziś nie chce jeszcze mówić.Nie mam pojęcia co miał na myśli...
Witam
Marysiu...masz rację,dobrze,że jest to forum,tutaj są ludzie ,którzy wszystko rozumieją,nasz strach,naszą rozpacz.Dają nam siłę i nadzieję.Nie wiem ,jak Wy ,ale ja mam wrażenie,że od tych dwóch miesięcy zrobiło się obok mnie jakoś ciszej i bardziej pusto.Tak ,jakby ludzie,którzy do tej pory byli blisko,nagle się odsunęli.Mam nadzieję,że to tylko takie moje odczucie
Jacku,nie musimy czekać 3 miesiące na operację.W Białymstoku nie mamy takich terminów.Te 3 miesiące to była moja obawa,gdyby trzeba było operować w Bydgoszczy lub Otwocku.
Jutro mama ma wizytę u anestezjologa.Jeśli wszystko będzie ok,to operacja ma być za około 3 tygodnie.
Zastanawia mnie ,dlaczego wcześniej lekarz wspominał o chemii przed operacją,a teraz ten temat już nie istnieje.Z tego ,co kojarzę,to Heniek też nie miał chemii ??Od czego to zależy?
Pozdrawiam ciepło
Masz rację Jacku..Gdyby był inny sposób na pozbycie się "gada"to zrobilibyśmy wszystko,ale skoro jest tylko jeden,jedyny to najważniejsze by zrobić to jak najszybciej by cały ból i ryzyko nie poszły na marne.Trzeba wykorzystać szansę ,póki ona jeszcze jest.
A jak Twoje zdrowie?ból nadal jest?
Pozdrawiam wszystkich przy weekendzie
Heniek,dziękuję jeszcze raz,Twoje słowa co raz przytaczam mamie.Rozmawiałam z siostrą i szwagrem o Bydgoszczy i o Otwocku.Też myślą ,że to najlepsze wyjście.Gdyby tak jeszcze udało się to wszystko maksymalnie przyspieszyć:(
Witam.Dużo zdrowia Jacku.
Lena,tata potrzebuje widocznie więcej czasu ,by oswoić się z myślą ,że jest chory.Widzę po mamie,jakie to jest trudne.Jednego dnia jest silna,gotowa do operacji ,choćby już,a kolejnego płacze,mówi,że ma wszystkiego dość,że najlepiej zostawi wszystko jak jest i niech się dzieje co ma się dziać.Wczoraj poszła na wizytę do rodzinnej,która na szczęście sprowadziła mamę na właściwe tory,uspokoiła fachową wiedzą.
Kama58 dziękuję za informację.Troszeczkę przeraził mnie termin trzech miesięcy.Niemniej trzeba dzwoinić i pytać..Dzisiaj szwagier będzie konsultował wyniki mamy z jednym z najlepszych onkologów w naszym mieście.Zobaczymy ,może coś doradzi.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę dobrego dnia
Hej Ada...oj tak,to istny koszmar,nie wiem skąd brać siłę.Nocami nie śpię,rano do pracy,,potem pomoc dzieciom w nauce a mysli non stop gdzie indziej.Doszedł rozstrój żołądka,cały czas płaczę,z dnia na dzień jest gorzej.
Heniek...tyle o tym wiesz...U nas w Białymstoku nie wykonuje się operacji usunięcia pęcherza tak dużo jak w Otwocku czy Bydgoszczy.Czy uważasz ,że powinniśmy próbować załatwić operację w którymś z tych szpitali?Jesteśmy jeszcze przed konsultacją z anestezjologiem.Lekarz mamy uważa ,że operacja powinna odbyć się w przeciągu miesiąca.Myślisz,że jest szansa by tam umówić tak krótki termin?Do kogo dzwonić?od czego powinnam zacząć?Z góry dziękuję...
Witam wszystkich.U nas dzisiaj jakies gorsze nastroje.Mama podłamana po wizycie u lekarza.Dotarło do niej,jak bardzo to poważne..Operacja ma się odbyć w przeciągu 3-4 tygodni,lekarz mówi,że najlepiej by maksymalnie do miesiąca,nie przeciągać dłuzej.Teraz wszystko zależy od anestezjologa,musi obejrzeć wyniki.Zawał był w sierpniu,minęło 6 miesięcy ,więc niby nie powinno być przeszkód...
W ciągu tego miesiąca mama musi codziennie intensywnie spacerować,przynajmniej pół godziny dziennie.Plus nutridrinki dla wzmocnienia organizmu.
Tak bardzo się boję,nie wiem jak to przetrwać
Lenka...opowiadaj Tacie pozytywne historie z tego forum,to pomoże.Ja dzisiaj opowiadałam mamie o którejś z kobiet,która podczas wycieczki z córką nie musiała szukać w lesie miejsca ,gdzie można "kucnać za potrzebą",bo toaletę miała przy sobie.Bardzo to mamę rozbawiło:).
Heniek...decyzja u nas już podjęta,teraz będziemy starać się by do operacji doszło jak najszybciej.Tu nie ma opcji innego leczenia,w opisie jest ,że zajęty jest obszar pęcherza "od godziny pierwszej do dziesiątej",więc decyzja musi być tylko jedna.Cieszę się,ze mama się nie waha,że wierzy,że będzie dobrze.
Boimy się najbardziej operacji i powikłań po niej.Życia ze stomią można się nauczyć,tego jestem pewna.Dzięki Wam
Szczera....dziękuję bardzo.Tak sobie to powtarzam non stop.Ludzie żyją bez rąk,bez nóg,bez wzroku...Najważniejsze żyć...
Odebraliśmy dziś wyniki mamy."Inwazyjny brodawkowaty rak urotelialny o wysokim stopniu złośliwości,pT1,inwazja ma charakter ogniskowy i powierzchowny,-błona mięśniowa bez nacieku nowotworowego obecna w preparacie z podstawy."
Ze względu na to ,że zmiany są bardzo liczne i obejmują prawie cały pęcherz,jedyna opcja to cystektomia radykalna.
Tak bardzo liczyłam na cud:(.Mama jest załamana,ale chce walczyć,we wtorek mamy ustaloną kolejną wizytę i mam nadzieję,że wtedy poznamy termin operacji.Oby tylko serce wytrzymało...