Ostatnie odpowiedzi na forum
Będziemy Sierotka, będziemy :) i mam nadzieje,że kiedyś i ja będę tu służyła pomocą na tym forum. Piszesz,że gnaliscie do Gliwic bo stan był tak zły - Twój mąż tak źle się czuł czy wyniki były tak straszne? Cieszę się, że ma teraz tyle energii - życzę samego zdrowia :)
Dziękuję Ci bardzo Sierotko - choć ja chętnie nazwałabym Cię Stokrotką :) widzę jak pomagasz nam bo jestem na forum na okrągło i jest to pomoc bezcenna. Będę działać, nie pozwolę tacie odejść bez walki. Dziś poszliśmy na lody, wybrał snuetankiwą i melonowa gałkę i mówi - następnym razem tylko śmietankowe. A ja od razu myśl;: tatusiu dobrze, tylko czy będzie następny raz. Przepraszam przepraszam z nikim o tym nie rozmawiam i to jedyne miejsce gdzie mogę się wypłlakac. Patrzę na tatę i szukam pocieszenia - o ma apetyt, flaczki zjadł, lody zjadł. . . To znak! Potem pytam : tato boli Cię coś? Nie no coś ty. I ja znów się ciesze przez chwile po czym wraca rozsądek. ..wygadalam się teraz pora położyć dzieciaki spać :) dziękuję jeszcze raz
Cześć Sierotka - czytając forum zauważyłam,że mąż leczył się w Gliwicach. Czy mogłabyś polecić mi lekarza czy ogólnie to miejsce jest godne polecenia? Tato mieszka w Katowicach, tu również jest szpital onkologiczny ale zastanawiam się nad Gliwicami. Wiem; ze jeszcze nie mamy wyników histo,ale nie spodziewam się niczego dobrego. Z góry dziękuję za odpowiedź.
Cześć Paweł 30- a mógłbyś napisać jakie objawy miał Twój tato? Z góry dziękuję i trzymam kciuki!
Agnieszka 76 staram się jak mogę :) właśnie jestem u taty z córeczkami, wróciliśmy z kościoła, tato w dobrej formie bo on nie podejrzewa, że ma raka. Pisze na wypisie zmiana guzowata i on myślał, że pewnie mu to wylecza farmakologiczne. Delikatnie daje mu do zrozumienia, że trzeba będzie się do szpitala położyć, że będziemy leczyć. On naprawdę nie domyśla się niczego. Ja gdyby nie internet -tez zylabym w nieświadomości. Boje się,ze przez to opóźnienie w badaniach może być za późno -tego boje się najbardziej. Ale zaraz zabieramy tatę na spacerek, na lody - niech wnuczki naciesza się dziadkiem bo gdy to wszystko się zacznie. . . Eh i znów dopada mnie negatywne podejście. Lepiej zacznę zbierac się na ten spacer :) milej niedzieli życzę wszystkim i dziękuję,ze jesteście
Napisze na pewno. Nie mogę powstrzymać łez gdy czytam co piszesz bo czuję dokładnie to samo. Napisałaś wcześniej ze guz ma 5cm -to nie jest ogromny guz. Miejmy nadzieję, że wytna naszym tatom tego gnoja, nie będzie przerxutow i będziemy cieszyć się nimi jeszcze przez lata. Musimy przetwac jakoś to czekanie a później działać. Ja również się boje, tylko głupi by się nie bał. Musimy być silne!
Agnieszka 76 tak sobie to tłumacze żeby całkiem nie zwariować. Już kiedyś obwinialam się, że wyjechałam zagranicę a w miedzy czasie zmarła mama -miała zawał. Teraz niespelna rok po powrocie choroba taty. Najpierw tętniak aorty brzusznej teraz to. Boje się bo wiem ze czas gra kluczową rolę a tu właśnie zawalilismy na całego. Cały rok spóźnienia. Będę czekać na wyniki i mimo wszystko mieć nadzieję ale ciężko jest ponieważ gdy analizuje te wszystkie objawy i to jak długo je ma a były bagatelizowane bo mijały. Gdybym tylko mogła cofnąć czas :( przepraszam że tak smece :(
Wszystko będzie dobrze Basia40. Musimy w to wierzyć. Ja nadal wierze, mimo iż przed chwilą mialam chwile załamania. Taty nie było w domu a ja chciałam sama przeczytać wyniki kolonoskopii i zaczęłam szukać w papierach. Znalazłam coś co zwalilo mnie z nóg - skierowanie do szpitala z czerwca 2015 roku a na nim informacja o anemii i pozytywnym teście na krew utajoną. Mój tato miał skierowanie i nie zgłosił się do szpitala :( czyli ta bomba tyka juz od ponad roku :( Jestem tak wściekła a jednocześnie załamana. Nie powiedziałam mu o tym. Nie chce. Nie potrafię - choć w środku krzyczę. Gdyby tato wtedy poszedł do szpitala może byłyby szanse na wyleczenie. Zawiodłam tez jako córka, bo teraz przypominam sobie jak wspomniał mi o tym skierowaniu ale ja pochłonięta byłam powrotem z emigracji do kraju. Jak ja mogłam o tym zapomnieć? Nigdy sobie tego nie wybacze nigdy! !!jak żyć z myślą że przyczyniło się do choroby ojca, że mu się nie pomogło
P.s. tak poza tym ciesze się, że masz dobre wyniki :)