Ostatnie odpowiedzi na forum
To powiedz proszę Jolu, co się z tym płynem dzieje, bo aż jestem ciekawa? Dopóki wszystko nie pozarasta chłonka MUSI próbować znaleźć ujście, bo innej opcji nie ma. Chyba, że tam u Was mają jakiś sposób właśnie na błyskawiczne zarastanie... Bo innej opcji nie widzę. Tak czy inaczej, w Polsce jest jak jest, chłonka gromadzić się może do 3ech miesięcy od mastektomii, a jej ilość zależy tylko i wyłącznie od cech indywidualnych każdego organizmu.
Mówiłam:) Spokojnie, to całkowicie normalne, w końcu ten płyn, który dotychczas przemieszczał sie po węzłach chłonnych, gdzieś musi znaleźć swoje ujście gdy ich juz nie ma. Pozdrawiam:)
njolanta40 - moze nie miałaś podczas mastektomii usuwanych również węzłów chłonnych?
suzy - dokładnie tak, wszystkiego dobrego dla Was! :)
Po mastektomii chlonka gromadzić sie moze nawet do 3ech miesięcy, najlepiej CODZIENNIE (choć w szpitalu Ci powiedzą, ze raz na kilka dni wystarczy) powinno sie te chlonke usuwać. Moja Mama jest 2 tygodnie po operacji i przychodzi do Niej co drugi dzień prywatnie pielęgniarka zeby Jej ten płyn odsączyć. Wszystko jednak zależy od ilości płynu, każdy organizm jest inny. Nie wolno jednak dopuścić do nagromadzenia sie zbyt dużej ilości płynu, ponieważ moze to doprowadzić do stanu zapalnego.
Ok, rozumiem. Dziękuję za informację. Tak czy inaczej, wolę nie zaglądać w wyniki, tak na wszelki wypadek. W niczym mi to nie pomoże, a nie daj Boże przeczytam tam coś, czego przeczytać bym nie chciała. Pozdrawiam!
Witaj Bamboleo1189 - niestety nie orientuję się w temacie nowotworu jelita grubego, więc tu nie pomogę, ale trzymam mocno kciuki za Ciebie i za Twoją Mamę, na pewno sobie poradzicie i wszystko się poukłada, MUSI! Ja też walczę, a raczej wspieram w walce moją Mamę - miesiąc temu wykryto u Niej raka piersi, tydzień temu miała mastektomię, a teraz czekamy na wyniki histopatologii i skierowanie na dalsze leczenie onkologiczne. Pamiętaj, że nie jesteście z Mamą same, nas, walczących i wspierających, jak widać, jest dużo więcej niż się wydaje (nie ma się z czego cieszyć, ale niestety tak jest). Informuj nas na bieżąco jak się Mama czuje i jak będzie przebiegało leczenie. Ściskam Was mocno obydwie!
P.S.
Gdyby Ci się to do czegoś przydało, mogę podać namiary na dwóch bardzo dobrych chirurgów onkologów z Krakowa. Jeden z nich operował moją Mamę.
ona26 - gratulacje! Teraz masz piękny cel w życiu, dbaj o siebie i o maluszka, życzę Wam wszystkiego dobrego i jeszcze raz serdecznie gratuluję :)!
maszka - bardzo serdecznie Ci dziękuję za każde ciepłe słowo. Staramy się być dobrej myśli, póki co i tak czekamy na wyniki histopatologii, ale pan doktor, który operował Mamę stwierdził, że ze względu na wieloogniskowość raka, prawdopodobnie nieunikniona będzie zarówno radio- jak i chemioterapia. Ale i tak musimy czekać na potwierdzenie. Modlę się tylko, żeby nie było żadnych przerzutów i żeby Mama się nie załamała. Na razie jest bardzo, bardzo dzielna. Widzę, że u Ciebie było podobnie na samym początku. To znaczy, piszesz, że na początku to była dla Ciebie tragedia. U nas było tak samo, pierwsza wiadomość to był ogromny cios i potworne obciążenie psychiczne, nie mogłyśmy sobie miejsca znaleźć. Rozmawiałyśmy nawet z panią psycholog i powiedziała wtedy bardzo mądrą rzecz, że NAJGORSZE JUŻ ZA NAMI. Ona uważa, że najgorszym momentem w całej chorobie jest dowiedzenie się o niej, bo wtedy ma się wrażenie, jakby zawalił się człowiekowi świat, są łzy, zagubienie, rozpacz i człowiek zaczyna powątpiewać w istnienie Boga. Tak jest i to praktycznie w każdym jednym przypadku, dlatego idąc za głosem pani psycholog, cieszę się, że ten etap oswojenia się z wiadomością, że moja Mama ma raka, już minął. Dokładnie 8 listopada o wszystkim się dowiedziałyśmy, czyli ponad miesiąc temu. Dziś staramy się żyć z dnia na dzień, czekać na wyniki i później podjąć walkę - innego rozwiązania nie ma.
Cieszę się niezmiernie Maszko, że już się dobrze czujesz. Umycie okien w mieszkaniu potrafi zmęczyć zdrowego człowieka, a co dopiero osobę po tak ciężkiej chorobie! Brawo! :)
Powiem Wam jeszcze pewną ciekawostkę Dziewczyny, jak Mama leżała w szpitalu po mastektomii, codziennie przychodził do szpitala ksiądz i udzielał pacjentom komunii świętej. Starszy, sympatyczny ksiądz zaczął pytać moją Mamę jak się czuje itp. Mama odpowiedziała, że w porządku, mimo że jest Jej nadal psychicznie ciężko z tym wszystkim, to jednak uważa, że "wszystko w rękach Boga". Na co starszy (ok. 70cioletni) ksiądz, ku zaskoczeniu i wielkiej uciesze mojej Mamy powiedział: "Ależ co Pani opowiada! Jak to w rękach Boga?! Wszystko jest w Pani rękach, a nie Boga! To Pani zapewne całe życie troszczyła się o wszystkich wokół zamiast o siebie samą, teraz w końcu musi się Pani skupić wyłącznie na sobie, swoim zdrowiu i tym, co dla Pani, a nie dla innych, jest najważniejsze i najlepsze!". :D Mama spodziewała się prędzej odpowiedzi, że cierpienie jest obowiązkiem każdego wiernego itp, a tutaj takie miłe zaskoczenie. Bardzo ludzki i mądry ksiądz, tak uważam, ponieważ udało mu się dzięki temu wywołać uśmiech na twarzy mojej Mamy i dodać Jej wiary i nadziei, a chyba właśnie o to chodzi.
Jeszcze raz Ci dziękuję za słowa otuchy w imieniu swoim i Mamy, której właśnie zrobiłam szaszłyka z kurczaka, papryki, cebulki i cukinii, aby zdrowo, pożywnie się odżywiała:)
P.S.
Czy mogłabyś Maszko wyjaśnić mi tylko o co chodzi z tym nazywaniem raka "3G" itp.? Od czego to oznaczenie zależy i co konkretniej oznacza? Niestety nie orientuję się...
Na to wygląda. Niestety dalej nie wiem jak można domowym sposobem takowy ekstrakt uzyskać, ale bardzo serdecznie dziękuję za powyższe informacje Carla. :)
Użytkownik @slomka napisał:
Dzoana92 dacie radę, obie z mamą.My na tym forum jesteśmy dowodem że jest to choroba uleczalna. Ja tylko TAK teraz myślę, innej opcji nie biorę pod uwagę. Mam jeszcze za dużo do zrobienia.Pozdrawiam i życzę duuuuuuuuuuuuuużo zdrowia
Dziękuję Ci słomka w imieniu swoim i Mamy. Bardzo! Za Ciebie również mocno trzymamy kciuki, musimy się wspierać w tym wszystkim! Życzę dużo zdrowia, wytrwałości, siły do walki i ciepła na te zimowe dni. Pozdrawiam i raz jeszcze dziękuję!
Też tak myślałam, ale ponoć zasady wytwarzania soku i ekstraktu są inne, ponieważ uzyskuje się inne wartości odżywcze.