Ostatnie odpowiedzi na forum
Powrót ze szpitala do domu daje ogromny komfort psychiczny zarówno choremu jak i jego bliskim. Macie troje dzieci, więc tym bardziej zarówno dla siebie jak i dla nich musicie walczyć i za wszelką cenę wygrać z tym wstrętnym choróbskiem. Marzenko najważniejsze w tym wszystkim jest, że Twój Mąż jest w trakcie leczenia, bardzo istotne jest także to, że chemioterapia działa na ten rodzaj raka, trzeba się z tego naprawdę bardzo cieszyć! Dopóki jest szansa na wyleczenie i wyzdrowienie - jest nadzieja, której nigdy nie wolno tracić. Rak to naprawdę nie wyrok, a chemioterapia, choć to bardzo ciężkie i trudne przeżycie, jest skuteczna. Trzymam za Was mocno kciuki!
andziapolska - niestety zarówno ból mięśni jak i ból kości (w szczególności kręgosłupa) jest bardzo częstym objawem przy chemioterapii. Wiem, że to nic przyjemnego, ale naprawdę to normalna reakcja, nic się nie martw.
Marzenko, niestety jak my wszyscy. Są chwile, w których oprócz płakania w poduszkę nic nie jest nam w stanie ulżyć... Musimy przetrwać, ponieważ gdy jest bardzo źle, może być tylko lepiej. Jesteśmy z Tobą i z Twoim Mężem, pamiętaj! Jesteśmy tu po to, aby się wzajemnie wspierać. TRZYMAJ SIĘ KOCHANA MOCNO!
Super, bardzo się cieszę! Informuj nas koniecznie na bieżąco! Ściskam mocno, wytrwałości!
Zgadzam się z sierotką - koniecznie sok z buraków, najlepiej robiony w domu, w sokowirówce, świeży. Oprócz tego odrobina czerwonego wina również jest wskazana i sok z aronii. Pozdrawiam!
Marzenko to młody, silny organizm, który walczy! Trzymam za Was mocno kciuki, życzę dużo zdrowia, siły i wytrwałości! Z każdym dniem musi być lżej.
Tak, dziękuję Emma! Wszystkie egzaminy zdane w pierwszym terminie. Co najlepsze, ostatni egzamin miałam 4.02, a 5.02 moja Mama miała urodziny, więc dzięki temu, że wszystko udało mi się pozdawać i dostaliśmy szybko wyniki, zdołałam dotrzeć na Jej urodzinki :)
Witajcie, dawno się nie odzywałam, ponieważ pochłonęła mnie sesja egzaminacyjna. Chcę jednak napisać odnośnie naszej obecnej sytuacji.
Jak pewnie pamiętacie, profesor, który zajmuje się leczeniem mojej Mamy, kazał nam się nastawić, że chemioterapia będzie nieunikniona. Liczyłyśmy się z tym faktem, nawet już wybierałyśmy z Mamą perukę, ponieważ nie chciała tego robić, gdy już nie będzie mieć włosów. W międzyczasie przyszły wyniki immunohistochemii i usłyszałyśmy chyba najcudowniejszą wiadomość, jaką na tamten moment usłyszeć mogłyśmy - wyniki były bardzo dobre (lekarz był w szoku i przyznał, że lepszych być nie mogło), dzięki czemu, Mama nie będzie musiała przyjmować chemioterapii. Jak na razie, od przeszło tygodnia jest poddawana hormonoterapii. Nie ukrywam, że ogromny kamień spadł nam z serca... Bardzo się bałam leczenia chemią, a widząc przerażenie w oczach Mamy, było mi jeszcze ciężej. Hormony Mama ma brać przez 5 lat, a na najbliższą kontrolę ma się zgłosić za niecały rok.
Pozdrawiam Was Wszystkie serdecznie, walczymy Dziewczyny! :)
Aniu, przede wszystkim musisz iść z tymi wynikami (wszystkimi jakie posiadasz) do dobrego specjalisty, najlepiej chirurga-onkologa. Wpisałam do Internetu tego doktora, jesli to jest ten onkolog: http://www.znanylekarz.pl/piotr-ciszewski/chirurg-onkolog-proktolog/warszawa to myślę, że dobrze trafiłaś, opinie są w większości pochlebne. Musisz koniecznie udać się na tę wizytę, aby dowiedzieć się czym są te podejrzane zmiany (o tym świadczy BIRADS 4) i wszystko się wyjaśni.
Powodzenia Anula, głowa do góry, nic się nie martw, wszystko będzie dobrze!
Krysiu, trzymamy kciuki, aby wyniki badań były zadowalające :) Głowa do góry i koniecznie daj znać jak już będziesz wiedziała co i jak!