Ostatnie odpowiedzi na forum
Tak, dziękuję Emma! Wszystkie egzaminy zdane w pierwszym terminie. Co najlepsze, ostatni egzamin miałam 4.02, a 5.02 moja Mama miała urodziny, więc dzięki temu, że wszystko udało mi się pozdawać i dostaliśmy szybko wyniki, zdołałam dotrzeć na Jej urodzinki :)
Witajcie, dawno się nie odzywałam, ponieważ pochłonęła mnie sesja egzaminacyjna. Chcę jednak napisać odnośnie naszej obecnej sytuacji.
Jak pewnie pamiętacie, profesor, który zajmuje się leczeniem mojej Mamy, kazał nam się nastawić, że chemioterapia będzie nieunikniona. Liczyłyśmy się z tym faktem, nawet już wybierałyśmy z Mamą perukę, ponieważ nie chciała tego robić, gdy już nie będzie mieć włosów. W międzyczasie przyszły wyniki immunohistochemii i usłyszałyśmy chyba najcudowniejszą wiadomość, jaką na tamten moment usłyszeć mogłyśmy - wyniki były bardzo dobre (lekarz był w szoku i przyznał, że lepszych być nie mogło), dzięki czemu, Mama nie będzie musiała przyjmować chemioterapii. Jak na razie, od przeszło tygodnia jest poddawana hormonoterapii. Nie ukrywam, że ogromny kamień spadł nam z serca... Bardzo się bałam leczenia chemią, a widząc przerażenie w oczach Mamy, było mi jeszcze ciężej. Hormony Mama ma brać przez 5 lat, a na najbliższą kontrolę ma się zgłosić za niecały rok.
Pozdrawiam Was Wszystkie serdecznie, walczymy Dziewczyny! :)
Aniu, przede wszystkim musisz iść z tymi wynikami (wszystkimi jakie posiadasz) do dobrego specjalisty, najlepiej chirurga-onkologa. Wpisałam do Internetu tego doktora, jesli to jest ten onkolog: http://www.znanylekarz.pl/piotr-ciszewski/chirurg-onkolog-proktolog/warszawa to myślę, że dobrze trafiłaś, opinie są w większości pochlebne. Musisz koniecznie udać się na tę wizytę, aby dowiedzieć się czym są te podejrzane zmiany (o tym świadczy BIRADS 4) i wszystko się wyjaśni.
Powodzenia Anula, głowa do góry, nic się nie martw, wszystko będzie dobrze!
Krysiu, trzymamy kciuki, aby wyniki badań były zadowalające :) Głowa do góry i koniecznie daj znać jak już będziesz wiedziała co i jak!
Aniu doskonale Cię rozumiem. Przed takim samym problemem stanęła w listopadzie moja Mama, jak odebrała wyniki mammografii i czekała na badanie USG nic nikomu nie powiedziała, ja byłam jedyną osobą, którą poinformowała. Tak samo nie chciała mnie martwić, wiedziała, że będę płakać. Dziś walczymy z chorobą, wierzę, że wygramy tę walkę. :) Mam nadzieję, że u Ciebie badania rozwieją Twoje obawy i przyszły tydzień rozpoczniesz znacznie radośniej! :) Wszystkiego dobrego, jesteś bardzo dzielna!
Dokładni, Sierotka i Rybenka mają rację! Węzły chłonne są odpowiedzialne za nasz układ immunologiczny, dlatego to one w pierwszej kolejności przechwytują wszelkie objawy infekcji, stanów zapalnych. Przy anginie chociażby są one powiększone. Spokojnie, głowa do góry! Najgorszy jest ten pierwszy moment, szok, czekanie na wyniki, na diagnozę. Musisz się uzbroić w cierpliwość, wszystkie przez to kiedyś przechodziłyśmy, dlatego doskonale rozumiemy co czujesz. Dla odprężenia łyknij sobie kieliszek winka, spotkaj się z koleżanką, obejrzyjcie film, aby tylko odgonić złe myśli i czarne scenariusze. Trzymam mocno kciuki Kochana i wierzę, że wszystko będzie dobrze! Daj znać jak już będziesz mieć wyniki, buziak!
Moja Mama została skierowana, a raczej zalecono Jej, aby zrobiła badania dolnych narządów rozrodczych (m.in. cytologię, ale tę akurat miała niedawno robioną), ponieważ ponoć nierzadko się zdarza, że zmiany nowotworowe pojawiają się w tych narządach równocześnie ze zmianami nowotworowymi piersi. Lekarz zrobił Jej USG z tego co pamiętam i na szczęście wszystko było ok. Warto iść do ginekologa Astra, aby się chociaż uspokoić. :) Pozdrawiam
Witaj Astra! Moja Mama również poszła prywatnie, dzięki temu udało się, aby operował Ją jeden z najlepszych specjalistów. Przyspieszyć operacji w wypadku mojej Mamy się nie za bardzo dało, ponieważ przed mastektomią musiała wykonać szereg badań, m.in. właśnie biopsję cienko- i gruboigłową (miała 3 guzki w piersi), a także zalecono Jej szczepienie przeciwko żółtaczce przed operacją, a podawane jest ono o ile pamiętam trzykrotnie w odpowiednich odstępach czasu, w efekcie i tak nie zdążyła dostać 3ech zastrzyków przed operacją i ten ostatni zrobiła tuż po. Oprócz tego jeszcze przed przyjęciem do szpitala musiała zjawić się na ogólnych badaniach, pobierano Jej krew itp. (wszystkie podstawowe badania wykonywane przed każdą operacją).
Co do czasu od wykrycia do operacji, to u mojej Mamy wyglądało to tak. 7 listopada odebrała wyniki mammografii, gdzie wyszedł Jej 1 guzek, 11 listopada była na USG piersi gdzie się okazało, że guzków jest aż 3, później właśnie miała to szczepienie i biopsje, a operację miała 2 grudnia, dzień wcześniej położono Ją do szpitala. Po operacji trzymano Ją w szpitalu 4 dni (operacja była w poniedziałek, w piątek wypuścili Ją do domu).
Astra, trzymamy za Ciebie wszystkie mocno kciuki, wszystkie jedziemy bowiem na tym samym wózku, jedne z nas walczą z rakiem, a inne wspierają chorych bliskich. Musimy trzymać się razem i nie dać temu syfowi za wygraną! Ten rok musi być lepszy od 2013, musimy w to tylko uwierzyć :) Czekam również na informacje od Ciebie, trzymaj się Kochana i głowa do góry, masz dla kogo walczyć! :)
Praktycznie każdy rehabilitant jest przeszkolony w tym zakresie, ponieważ rehabilitacja po mastektomii nie należy do zbyt skomplikowanych. Moja Mama jednak na rehabilitację w ogóle nie została skierowana, tylko dostała zestaw kilku ćwiczeń, które samodzielnie wykonuje każdego dnia w domu.