Wyrzuć z siebie emocje.

Powiedz mu co o nim myślisz, pokaż jak walczysz ...

Akceptuję regulamin

Pokaż

napisany 9 lat temu

Zabrałeś mi matkę i ojca !!! mnie też chciałeś !!! W czerwcu będzie 5 lat jak cię wykopali z mojego ciała !!! Chcę żyć dla mojej rodziny !!!

napisany 9 lat temu

Dlaczego te 6 lat temu zabrałeś mi ukochaną Babcię, a teraz po raz drugi próbujesz zabrać Dziadka i to tak perfidnie, nagle i bezlitośnie?! Nienawidzę Cię, chociaż proszę tylko o jedno... oszczędź Go, jest dla mnie najważniejszy...

napisany 9 lat temu

Miesiac przed licencjatem -diagnoza guz mozgu i natychmiastowa operacja!! Po dwoch miesiacach droga i lampy...potem zachorowala moja ukochana ciocia i wuja -oboje zmarli w jednym czasie. Jednak to nie bylo najgorsze. Dwa miesiace po ich smierci wykryto raka z przezutami u mojego ukochanego ojczyma. Walczyl ponad poltora roku. Walczyl dla nas. Moj tatus zmarl dzien przed Wigilia. Ja nadal walcze z tym ...a On mnie wspiera z nieba!

napisany 9 lat temu

Dlaczego mi go zabrałes? :( minely juz 2 lata a ja nadal czuje jakby to bylo wczoraj jakbym cie widziala ostatni raz tato :(

napisany 9 lat temu

Zabrałeś mi ukochaną teściową! Nienawidzę cię!!! Ona nie miała siły do walki,a ty to wykorzystałeś!!! Jesteś perfidny !!! Już nigdy nie pozwolę ci nikogo zabrać!!!

napisany 9 lat temu

Jestem skorpion a ty rak nigdy więcej nie przychodź do mnie bo jestem silniejsza od ciebie i znów cię pogonie

napisany 9 lat temu

Wygrałeś z moim dziadkiem, tatą. ale więcej już Ci nie pozwole z nikim z mojej rodziny wygrać!! JESTEŚ OKROPNY ale już się CIEBIE NIE BOJĘ... Nienawidzę Cię i już tak ZOSTANIE na zawsze!

napisany 9 lat temu

Jestem silniejsza niz myslisz . Pokonałam Juz cie prawie do konca . ️️Ja nigdy nie przegrywam !

napisany 9 lat temu

Czuje się źle… trwa to i trwa… jeden lekarz.. drugi lekarz… ciągle nie pomaga… słyszę „jest Pani młoda (25 lat) wszystko się unormuje”… ale ja wiem że coś jest nie tak!!! Dwa lata chodzenia po lekarzach. Co rusz to inne „diagnozy”. Leczenie różnymi sposobami i lekami - coraz to droższymi - na coś, na co nie choruję. W końcu nie mam już sił… wymuszam na lekarzu rodzinnym skierowanie do specjalisty.

Tego samego dnia umawiam się na wizytę – „za tydzień proszę przyjść”.

Tydzień później idę – pełna nadziei – wreszcie mi pomogą i się skończy. Po badaniu słyszę – „spokojnie za 3 tygodnie wyniki będą - będziemy do Pani dzwonić”.
Mija 5 dni, telefon ze szpitala – „proszę pilnie stawić się do poradni”.
Ja już wiem… to co czułam od dawna, teraz się spełnia.

Od razu przypominam sobie gdy jako 4 letnia dziewczynka byłam na pogrzebie Mamy, w klasie maturalnej – umiera Babcia.

No i stało się … słyszę „nowotwór jelita grubego, drugi stopień złośliwości”.

Świat zatrzymał się…rozbił się … nawet nie wiem co… przecież ja mam 27 lat … narzeczonego.. w planach ślub, dzieci, życie.. co teraz… nie teraz!

Ale jak to mówią „coco jumbo i do przodu”!
W ciągu miesiąca operacja – udało się wycieli wszystko jelito, węzły chłonne itd. Ciężkie chwile, komplikacje po operacyjne, ból – jestem twarda dam radę..
… nie nie nie nie nie chcę dawać rady.. nie mam sił wszystko mnie boli… Masakra!!!

Teraz chemia i będzie po wszystkim.

Spotkanie w poradni Chemioterapii – kolejny strzał sama chemia nie pomoże musi być tez radioterapia… kolejny strzał…po radioterapii nie będzie Pani miała dzieci – JUŻ NIGDY!!!

ZAPADAM SIĘ…!!!

DLACZEGO JA???

DAM RADĘ!!!

8 chemii, ponad miesiąc radioterapii dzień w dzień!!!

Oj raczku raczku, nieboraczku!!! Wygrałam, pomimo chwil słabości i zwątpienia dzięki najcudowniejszemu mężczyźnie na świecie – MOJEMU MĘŻOWI – i całej rodzinie WYGRAŁAM!!!
Od dwóch lat jestem zdrowa!!! Oby tak dalej.. nie dałam się i się nie dam choćby nie wiem co!!!!

napisany 9 lat temu

żegnam pan - idę żyć!!!!!!!!!!!!!!!!!