napisany 9 lat temu
Jak widzisz w tym tygodniu mija 4 lata do wykrycia i 2 operacji. Była chemia i utrata włosów, paskudne samopoczucie .Ale ktoś zadał mi pytanie: Co dobrego dał Ci rak. Myślałam " Jakie głupie pytanie????? Ale po zastanowieniu stwierdziłam ,że nie jest ono takie głupie . Dowiedziałam się ,że mam koło siebie masę wspaniałych ludzi .Jestem może sama ,ale nie samotna . Murem stała przy mnie najbliższa rodzina . Moje przyjaciółki ( trzy ) sprawdziły się wspaniale a w pracy wszyscy mi kibicowali od profesora po salową ( jestem rehabilitantką , która pracuje z takimi pacjentkami jak ja jestem teraz ) I co ty na to raku. Wróciłam do pracy, dotrwałam do emerytury a dyrekcja zaproponowała mi dalszą pracę na umowie - zlecenie .Teraz lepiej rozumiem pacjentów ,a gdy koleżanki proszą mnie o podejście do nowej amazonki świeżo po zabiegu to idę do niej . Myślę ,że gdy widzą ,że można a nawet trzeba myśleć pozytywnie to też się pozbierają czego im życzę z całego serca .
No i widzisz paskudo !!!!!!!!!!!! Można cię pokonać . Mogę mu powiedzieć " spadaj na drzewo !!!!!!
napisany 9 lat temu
Jesteś egoistą! Chcesz mi zabrać najlepszą przyjaciółkę. Karmisz się jej cierpieniem. Sprawia ci satysfakcję patrzenie na to jak się dusi i dławi własną krwią. Nienawidzę cie!
napisany 9 lat temu
Nie pozwolę Ci zabrać mojego Brata!!! Rozumiesz???
Chciałeś, żeby był sam, żeby o mnie zapomniał, został tylko z tobą, chciałeś mu odebrać ostatnią deskę ratunku...To się zmieniło właśnie w dniu dzisiejszym! On walczy coraz mocniej - ja walczę każdego dnia razem z nim! Pokażemy Ci obydwoje jaką mamy moc, bo już nie pozwolę ci tak go traktować dalej! Bój się! Zbyt wiele krzywdy zrobiłeś mojemu Bratu, a robiąc krzywdę jemu, robisz i mi! Koniec tego! Dni twoje są policzone!
napisany 9 lat temu
Nienawidzę Cb! zabrałeś mi najukochańszą osobę jaką miałam własną mame.18 lat to za mało aby stracić mame,jak mam nauczyć się żyć bez niej.Zaraz mija miesiąc od kiedy nie ma mamy.Dlaczego nie ma leku na Cb.FUCK YOU!!!!
napisany 9 lat temu
Mam 30 lat,rok temu spotkalismy sie po raz pierwszy.Miałam długie czarne włosy,niebieskie oczy i piękne rzęsy...tak bardzo Cię pociagałam,że musiałeś mnie mieć!Zacząłeś sie panoszyć, przestało być zabawnie,znalazłam Cię zwiniętego w kłębek,jak małe ziarenko grochu, wyglądałeś tak niewinnie! łudziłam się jeszcze przez parę miesięcy,że mi odpuścisz,że znikniesz,miniesz,ale nie! ty tak łatwo sie nie poddajesz.Chciałeś więcej i więcej,wiec rosłeś w siłę.Nie wzruszyły Cię moje łzy, karmiłeś sie moim strachem, śmiałeś się z moich snów...DOSC! miarka sie przebrała! Musiałam cię zniszczyć!wyrzucić!zdeptać!Zabijałam Cię powoli, beznamietnie, długo! patrzyłam jak umierasz z niekrytą satysfakcją. Nie ma cie...a ja JESTEM! inna, nie ta sama ale ciagle oddycham, wciąż czuję, widzę i słyszę...tupot małych nóżek po całym mieszakniu,śmiech gdy je całuję, głośne krzyki "MAMO!" Chciałeś dzieciom zabrać matkę a to grzech śmiertelny!
napisany 9 lat temu
Pojawiłeś się tak nagle, jak grom z jasnego nieba. Chciałeś pokonać moją Mamę, ale Ona się nie poddała. Walczyła i wygrała! Wynocha na zawsze!!!!
napisany 9 lat temu
masz sie za Boga lecz nim nie jestes zniszczyles mi pare rzeczy lecz nie wszytsko wygrales tylko mala bitwe lecz nie wojne zerujesz na słabych bo mocni cie przesrastaja potem zostajesz pokonany wlasna bronia jestes zbytecznym smieciem płyniesz z pradem a ja pod prad wiec s************j stad
napisany 9 lat temu
...jesteś ze mną 4,5 roku... zabrałeś mi marzenia o dziecku, rodzinie...wyrwałeś mi emocjonalnie serce...nie dałeś nic nawet nadziei, że po operacji będzie lepiej...3 serie chemioterapii...diabli wzięli moje długie włosy, brwi nie odrosły już w ogóle...pracuje bo muszę choć nie zawsze mam na to siłę..nie stać mnie by iść na rentę...życie...ale...pokazałeś mi kogo mam wokół siebie, ile życzliwości...i TOBIE na złość się nie dam, choć jak mi zabrałeś skore z piety myślałam ze umrę z bólu...ale kuśtykałam do pracy Tobie na złość...do ludzi do dzieci do świata...mam Ciebie w dupie...zabrałeś mi za dużo, czuje się jak śmieć...ale w środku bo na zewnątrz nie mogę być marudna za dużo osób wciąż wierzy i to jest jedyna nadzieja,że jeszcze Ci całej siebie nie oddam...mam małego Pikselka yorka właśnie się patrzy, że jego "mama" płacze...mam Ciebie gdzieś...wynocha dupku przebrzydły...daj mi spokój...już...daj nadzieje...
napisany 9 lat temu
W tym roku we wrześniu miną 2 lata, jak nie ma Cię we mnie, jak Cię usunęli na zawsze, musze żyć i być dzielna, dla siebie i mojej córki, która uratowała mi życie, bo po ciąży wykryłam to dziadostwo jakim byłeś !!!