Wyrzuć z siebie emocje.

Powiedz mu co o nim myślisz, pokaż jak walczysz ...

Akceptuję regulamin

Pokaż

napisany 9 lat temu

Przez ciebie nie chce już żyć! Mam podejrzenie depresji a mam dopiero 13 lat ! Moja mama zawsze była dla mnie wsparciem. Pozostały tylko zdjęcia, karty ze szpitala a nawet jej leki. Jeśli myslisz ze krzywdzisz tylko chorego to się mylisz ! Krzywdzisz przede wszystkim najbliższych. Nawet nie wiesz jak to jest w wieku 9 lat widziec jak twoja mama sie meczy a potem umiera na twoich oczach. Jestes okropny!

napisany 9 lat temu

W lipcu minie rok od dnia śmierci mojej kochanej Mamy, a ja nadal czuję niewyobrażalny ból, smutek, pustkę i wyrzuty sumienia, że nie byłam w stanie Jej uratować. Choroba mojej Mamy była zaskoczeniem i nawet nie mieliśmy czasu na oswojenie się z tą informacją, bo nowotwór pokonał mnie i moją Mamą w przeciągu 3 miesięcy. To był czas w którym poruszałam niebo i ziemię walcząc o Jej życie - walka o każde badania, pobyt w szpitalu, później codzienne wizyty ekipy Pogotowia w domu i ponowny powrót Mamy do szpitala. Patrzyłam jak walczy o każdy oddech, jak niknie w oczach i tak po ludzku ma już dość tych cierpień. Zabrałeś mi nowotworze najbliższą osobę - najlepszą Matkę i Przyjaciółkę. Pozostawiłeś w mojej pamięci sceny Jej cierpienia i mojej bezradności wobec tego co się dzieje. Okazałeś się bezwzględny nie tylko wobec mojej Mamy, ale i wobec mnie. bo ja pozostałam, a rany które ty uczyniłeś nadal we mnie krwawią.

napisany 9 lat temu

mysle ze po napisaniu tego listu odciazy mi choć trochę :-( nikt nie jest w stanie zrozumieć tego co czuje po śmierci mojej mamusi :-( dlatego chcę tu wyrazić moje odczucia :( wiem że to nie jest dobre miejsce na wyzalanie się lecz większość ludzi z którymi mam styczność na codzień uwaza ze to tylko chwilowe 'poplaczemy i zapomnimy' - nie jest tak mimo ,że na codzień usmiechamy się , rozmawiamy , nasze życie ciągnie się dalej , to nie jest takie proste jak niektorym może się wydawać :( twierdząc iż " poboli ,poboli i przestanie " to ty dokonales tego ze 10 miesięcy temu moja mama najukochansza mama powiększyła grono aniołków , bez niej wszystko jest inne dziwne i ponure już nigdy nie będzie tak jak było kiedy mama byla z nami, kiedy uśmiechała się pocieszala nas i byla z nami wtedy kiedy potrzebowaliśmy . Ta strona dodawala jej otuchy czuła, ze nie jest sama :( chciałam ci przekazać ze jestes okrutny chodź do czasu myślałam że to jedynie ludzie potrafią być okrutni !! Jednak nie .... Nie zabieraj więcej ludzi :( oni cierpią wiem ,że Tego Nie rozumiesz ty jesteś chorobą niestety choroba :( która niczego nie rozumie :( nie czuje tego co ludzie :( ludzie to istoty żywe, a ty ich niszczysz jak dziecko dwu- letnie swoje zabawki !! ale my ludzie ,zniszczyłmy kiedyś ciebie !!!!!!!!! klaudia

napisany 9 lat temu

Skorupiaku nie wiem dlaczego po raz drugi do mnie wróciłeś? Trzy lata temu zabrałeś mi nerkę, teraz tarczyce. Zastanawiam się czy na tym skończyłeś? Chyba juz nigdy nie dasz mi zapomnieć o sobie. Nie jesteś moim przyjacielem i nic tego nie zmieni. Chciałabym żyć w spokoju i juz nigdy o tobie nie usłyszeć. Czy to jest możliwe?

napisany 9 lat temu

NIENAWIDZĘ CIĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Zabrałeś mi moją najukochańszą mamę. Nawet nie miała szansy z Tobą walczyć!!!!!!!!!!!!! NIENAWIDZĘ CIĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Co ona Ci takiego zrobiła??????? Dlaczego ona??? Dlaczego nie dałeś jej szansy na walkę, na operację, na chemioterapie???? Dlaczego innym pozwalasz na walkę a jej nie? Była taka młoda, całe życie miała jeszcze przed sobą!!! NIENAWIDZĘ CIĘ, nienwidzę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

napisany 9 lat temu

To juz 4 lata odkad przez Ciebie mojej mamy nie ma! Miałam 9 lat. Teraz nie mam z kim porozmawiać, posmiać sie, zrobić cokolwiek co by mi sprawiało przyjemność. Jesteś okropny!

napisany 9 lat temu

W lutym minęło 15 lat jak zabrałeś mojego przyjaciela i tatę - rak nerki, niestety rozpoznany dopiero w 4 stadium. Wygrałeś, pomimo że tata często chodził do lekarza, poddawał się badaniom okresowym, a dwa lata wcześniej był w szpitalu na operacji wyrostka robaczkowego.Lekarz rodzinny stwierdził, iż trudno u każdej osoby z dysplazja bioder podejrzewać,że bóle związane są z rakiem nerki a nie zwyrodnieniem bioder. Takie podejście pozwoliło Ci osiągnąć rozmiar 16 cm, byleś zadowolony gdy ból pleców i gorączkę zdiagnozowano jako grypę, niestety pokrzyżowałam Ci trochę zamiary, gdy zabrałam ojca na wizytę i usg prywatnie.Cóż operacja, nadzieja,straszny ból,cierpienie i bezsilność, gdy po miesiącu od rozpoznania umiera przyjaciel, ojciec mający 54 lata, kochający życie, swoją wnuczkę i żonę z która spędził 36 lat, dbający o zdrowie, słuchający poleceń lekarzy i mający dużą wiarę w lekarzy.Żal rozpacz i modlitwa,żeby Bóg chciał go zabrać, żeby juz tak strasznie nie cierpiał bo tramal nie działał. Niestety wygrałeś i wygrałeś podwójnie , bo po pół roku umieścłeś się w organizmie mamy, znów walka, chemioterapia, beznadzieja, bezsilność, cierpienie, może mniejszy ból - bo już wiem czego żądać, aby choć trochę osłabić Cię i pomóc mamie. Rok walki i 55 lat życia i mówisz pora rozstać się z kochającą rodziną, mówisz nie planuj nie warto to ja planuje Twoje życie. Miałam 36 lat gdy stwierdziłeś,że pora zabrać mi rodziców, teraz zbliżam się do ich wieku gdy odeszli, choć mieli jeszcze tyle marzeń i tak bardzo byli potrzebni tu i teraz. Patrzę z perspektywy tych skończonych 51 lat i wiem , jak bardzo za wcześnie postarałeś się i wygrałeś walkę - duża pomocą i twoim sojusznikiem byli lekarze rodzinni taty i mamy i to jest straszne. minęło 15 i 14 lat nadal cierpię.......................... Beata

napisany 9 lat temu

Zabrałeś mi najbliższą osobę - brata od 3 lat codziennie myślę że mogłam być lepszą siostrą mając tak wspaniałego brata czas nie leczy ran ran.. chcesz zabrać mi mamę stałeś się moim życiem . . . odejdź sam nie zabieraj mi mamy mam tylko ją. Jesteś okrutny widziałam i widzę cierpienie jakie ze sobą niesiesz.. Mamusiu jesteś tak silna w swojej słabości tak bardzo Cie kocham ... Braciszku żyje teraz za nas dwoje wiem że dajesz mi siły sama nie dałabym rady w opiece nad mamą Dziękuje Ci za wszystkie wskazówki dotyczące życia ...

napisany 9 lat temu

Ziarnica złośliwa została zdiagnozowana, kiedy byłam na pierwszym roku studiów i myślałam tylko o jeździe na snowboardzie. Na początku myślałam, że zwariuję ze stresu, jednak psycholog onkologiczny pomagał mi oswajać chorobę, tłumaczył, co może dziać się dalej. Szybko zmieniłam nawyki żywieniowe, wprowadziłam świeże soki warzywno-owocowe, postawiłam na posiłki głównie roślinne, ale bardzo urozmaicone, zrezygnowałam z przetworzonej żywności (gotowe sosy w słoikach, słodycze) i cukru. Przez cały okres chemioterapii nie przestałam chodzić na siłownię i fitness - rak nie jest zaraźliwy, a nasze ciało ciągle potrzebuje ruchu!!! Minęły już 3 lata po zakończeniu leczenia. Uważam, że ogromne znaczenie w moim leczeniu miały: pomoc psychologa onkologicznego, zmiana sposobu żywienia i sport. Między podaniami chemioterapii jeździłam na snowboardzie we włoskich Alpach :) Wyznawałam zasadę - jeśli coś mi nie szkodzi, to z tego nie rezygnuję.
Bóg nie da nam więcej niż jesteśmy w stanie znieść :) Bądźmy dzielni <3

napisany 9 lat temu

Dzisiaj mija 16 lat jak z tobą wygrałem cwaniaku. Jestem szczęśliwy!!!