Rak szyjki macicy (leczenie bez operacji) a skutki ubocznymi leczenia

14 lat temu
Raj szyjki macicy (bez operacji leczenie: radiochemioterapia i brachyterapia) - po 5 mies jak radzic sobie ze skutkami ubocznymi leczenia jak np drazniace wezły chłonne, jajniki, wieczne wzdecia i gazy, wiecznie pełny pęcherz? Kto moze pomóc?
1082 odpowiedzi:
  • 9 lat temu
    Napisze trochę co i jak... Oczywiście po pierwszym leczeniu chemio,radio i bracho wszystko szło w dobrym kierunku. Po okolo roku czasu,mamie zaczeła bardzo puchnąć noga. oczywiście zwalila to na zatory które miała. Odwlekała jak zawsze wizyty,kupe wymowek plus do tego w ogole sie nie oszczedzała. Do tego doszły problemy z siusianiem,bóle brzucha,wypróżnianiem sie. Ciągłe infekcje dróg moczowych i rodnych. W końcu udało się zmobilizować ją do wizyty. Dodam,że zamawialiśmy jej kurację leczniczą b17,po której miała super wyniki więc i dostawała powera do życia. Stwierdzili jakaś niedrożność w nodze i miała mieć drenaże. Oczywiście prześwietlenia,rezonas itp. No i drenaży się nie doczekaliśmy. w ciągu 2 mies od wizyty kontrolnej i tk gdzie wyszło wszystko ok a dziad zmalał,okazało się,ze powstał naciek? Ja to tak nazywam,bo na każdym opisie nie umieją zdefiniować co to jest. Jest ogromnych rozmiarów,umiejscowił się na wysokości biodra idac w stronę uda. Nagle wyniki krwi bardzo się pogorszyły. Planowana transwuzja.Z gory nas przekreślili,nie dając nadzieji na dalsze leczenie. Lecz znowu wzięliśmy się w garść,kolejna terapia domowa b17. krew wrocila do normy,samopoczucie tez. oczywiscie codziennością były bardzo silne bóle spowodowane dziadem. Po kolejnej wizycie z onkologiem,zdecydowali sie na podanie chemioterpaii. Ale było kolejne ale... Nerki. coś jest nie tak,ale oczywiście nie mogli stwierdzić co? Więc przed chemia podawali jej mase kroplówek z witaminami itp a później 3 bite dni tego dziadostwa. Po dwóch seriach ,oczywiście kontrolnie rezonans. Miło byliśmy zaskoczeni,gdyż to coś nanodze zmalalo prawie 75%,a główny diabel też stracił parę mm. Znow wróciła nadzieja,mimo iż z dnia nadzień straciła wlosy,rzęsy,brwi no i sporo na wadze. Po pozytywym wyniku trzeba było dowalić przecież kolejną chemię,a jak. Z obawami się zgodziliśmy i tu byl nasz bląd. Lekarze,nie szukali zbytnio przyczyn wymiotów,braku apetytu,braku normalnego wypróżniania sie no i oczywiście ciąglych infekcji. Slyszeliśmy tylko,ze to normalne skutki upoczne po pierwszym leczeniu jak i tej dodatkowej chemii. Mama skończyla kolejną serię i mieliśmy mieć 3 mies przerwy minimum. W między czasie oczywiście kolejny rezonans. Zbliżał się termin ,był to grudzień. Mama nagle znowu dostala osłabienia,doszła straszna gorączka. Kolejna diagnoza-zapalenie płuc. Więc antybiotyk. Po kilku dniach zero poprawy,więc kolejna diagnoza zapalenie oskrzeli-kolejny antybiotyk. Po 2 tyg z 40 stopniową temperaturą nadszedł przykry dzień. Mama byla już nieprzytomna. zabrała ją karetka. Oczywiście z dnia na dzień bóle się nasilaly a ciało odmawiało posłuszeństwa. W szpitalu byla jak warzywo. Każdy możliwy lekarz ją badał,podawali jej najróżniejsze leki by zbić goraczkę i nic. W końcu przebadał ją ginekolog i urolog. Pojawiły sie nacieki w miednicy i przy odbycie. Do tego wszystkiego przewód moczowy był prawie niedrożny i caly ten syf stał w nerkach(dlatego mówili,że cos jest z nerkami a nie wiedzieli co). Więc nastepnego dnia zabieg,mama ma wstawioną rurkę którą trzeba wymieniać co 3 tyg. Zniknęły infekcje,problemy z siusianiem,krew w miarę ok. Czemu nikt o tym nie pomyslal wcześniej? Wróciła do domu,wymeczona ale jakoś lepiej funcjonowała,ból nie był już tak silny ale na tyle bolesny,że poszła w ruch morfina. I tak znowu sie zaczęło. Po tyg spokoju znowu bóle,brak apetytu. W ciągu 2 tyg mama straciła 20kg... Morfina w tabletkach już nie pomaga,czekamy na odzew hospicjum i poradni bolu bo oczywiście ciężko o termin. Caly dzień spędza w łóżku,jak mniej boli to spi,jak bardziej to tylko wyje z bólu... Było wiele innych przypadłości i wirusów ktore nas dotknęły,ale to już z czasem na spokojnie żeby Wam nie lać wody,tylko przedstawić tak jak na wypisach lekarzy. Nie bądźcie uparte jak moja mama,idzcie z każdym małym problemem. Nie dajcie sobie wmówić,ze to normalne skutki po leczeniu. gdybyśmy bardziej naciskali i wcześniej diagnozowali ten mocz,nogę i inne może bysmy uniknęli przeżutów? przecież było już tak fajnie,te wyniki rezonansu były jak nowe życie. Narastający jakikolwiek ból też nie jest normalny jak widać po naszym przypadku,dosłownie w przeciągu kilku dni pojawily się ogromne nacieki od tak,a może po chemi? mam jeszcze Wam tyle do opowiedzenia ,ale ksiązka by powstala. Więc co pare dni będę się troche produkowała. Trzymam za Was mocno kciuki <3
  • 9 lat temu
    Witajcie Kochane. Ja niestety melduję poraz ostatni... Choroba poszła bardzo do przodu. Każdego dnia zbliżamy się do końca. Mama jeszcze świadoma,ale niestety wiele dni ucieka jej w nieświadomości przez ogromny ból i morfinę. Została nam tylko opieka z hospicjum. Mama ciągle w domu i tu też zostanie do ostatniej chwili. Nasz dom zmienił się w szpital. Gdy znajdę chwile czasu,przedstawie Wam szczegółowo wyniki itp bo czytając wasze wypowiedzi,widzę podobne objawy jak u mamy. Chciałabym abyście uniknęły komplikacji takich jak pjawiły się u Nas... Ściskam Was mocno i proszę o modlitwę o spokojne odejście mojej ukochanej Mamusi... ;(
  • 9 lat temu
    Po wizycie wszystko super.... Tk niczego zlego nie pokazalo :D. Kolejna wizyta kontrolna 7 kwietnia i mam nadzieje ze bedzie rownie przyjemna :)
  • 9 lat temu
    Melduje sie dziewczynki ;). Jestem po Tk wynik odbiore jutro i od razu na wizyte kontrolna. Mam nadzieje ze wszystko bedzie dobrze. Cytologia chyba ok bo nikt do mnie nie dzwonil :). Pozdrawiam cieplo. Zycze mnostwo zdrowka na nowy rok. :*
  • 9 lat temu
    Witajcie kobietki! Życzę nam wszystkim w nadchodzącym roku tego, czego pragniemy najmocniej - ZDROWIA!!!! O resztę powalczymy z ochotą same. Obyśmy meldowały się w komplecie długie lata i dodawały otuchy tym, które walkę rozpoczynają. Wszystkim zmagającym się z chorobą życzę dużo siły, bo walka jest do wygrania! Dobrego Roku 2016, pełnego radości, pomyślności i nadziei. Feliz.
  • 9 lat temu
    Zdrowych i spokojnych świąt Bożego Narodzenia samych dobrych wiadomości w Nowym Roku.Pozdrawiam serdecznie wszystkie dziewczyny
  • 9 lat temu
    Ja rowniez zycze wam duzo duzo zdrowia, i w Nowym Roku samych dobrych wynikow. Pozdrawiam. :D
  • 9 lat temu
    No w końcu ktoś tu zawitał! Radosnych Świąt Bożego Narodzenia,spędzonych w rodzinnym gronie,w cudownej atmosferze....a na Nowy Rok 2016,życzę wszystkim przede wszystkim zdrowia,bo reszta jakoś się ułoży,jak ono dopisze!!! Pozdrawiam serdecznie wraz z całą rodzinką
  • 9 lat temu
    W tym szczególnym dniu życzę Wam wszystkim zdrowych i pogodnych Świat Bożego Narodzenia, a ten czas spędzony w gronie najbliższych niech napełni Wasze serca spokojem i radością. A w nowym roku niech narodzone Dziecię obdarzy was Was miłością i niech się spełnią Wasze marzenia te duże i te najmniejsze skrywane głęboko w sercu:)
  • 9 lat temu
    weronika85 życzę Twojej mamie zdrowia, zdrowia i raz jeszcze zdrowia. Tobie i dzieciakom szczęścia !! Święta to cudny czas. Teraz człowiek podwójnie to docenia :D


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat