Rak Piersi

12 lat temu
Witam. Dziś dowiedzieliśmy się że żona ma raka piersi. Cios. Jak pomóc żonie przetrwać pierwsze chwile?
222 odpowiedzi:
  • Tak trzymać. Ja Ci jeszcze proponuję, żebyś znalazła sobie jakieś nowe hobby- zajmie czas i nie pozwoli na myślenie o przykrych sprawach. Ja w trakcie radioterapii "odkryłam" decoupage- wpadłam po uszy i trzyma mnie nadal. świetnie odstresowuje, a jaka radocha, że coś fajnego stworzyłam...
  • 12 lat temu
    A ja walczę od grudnia 2011 jestem już po chemioterapii i po operacji,póki co jest dobrze i nie przyjmuję innej opcji niż taka,że będę zdrowa!!!!Trzymam kciuki za Wszystkich "Walczących"
  • Ja też z tym gościem miałam wątpliwą przyjemność poznać się bliżej. Za kilka dni miną 2 lata jak zakończyłam właściwe leczenie- 2 operacje (bo się zaraza przerzuciła na węzły), chemię, radioterapię, a teraz jestem w trakcie hormonoterapii. Pamiętam, jak leżałam w szpitalu, to mi inna pacjentka powiedziała: Upominaj się o chemię. Dlatego, gdy lekarz poinformował mnie, że raczej nie minie mnie "dawanie w żyłę", podeszłam do tego spokojnie i stwierdziłam, że to chyba dla mnie lepiej. Lekarz stwierdził, że pierwszy raz ma styczność z pacjentką, która chce mieć chemię (z tym pragnieniem to zdecydowanie przesadził). Przeszłam ją fatalnie, ale gdy leżałam jak biedronka i "zdychałam", to myślałam sobie, że skoro tak kiepsko się czuję, to znaczy "działa". I zadziałało! A co Tobie mogę poradzić? Pewnie mój mąż więcej by Ci doradził. Na pewno wykaż cierpliwość.
  • 12 lat temu
    Przerzuty do wezlow chlonnych jak rozumiem?
    Czy wszystkie wycieto?
    pozdrawiam
  • Już po lumpie. Obolała po operacji, ale trzyma się jakoś. Chirurg prowadzący powiedział że wszystko poszło dobrze. Teraz musimy czekać 2 tygodnie, czy są przerzuty.


  • 12 lat temu
    grzesiuncio37
    Co z żoną już po operacji? Jak się czuje?Co mówią lekarze?
    Odezwij się.
  • Oczywiscie , raz ma sie dola , raz jest lepiej , a potem naprawde dobrze , da sie zyc i chemie tez da sie przezyc , tymbardziej , ze guz maly i wszystko na to wskazuje , ze jest zonka na najlepszej drodze do zdrowia , tylko zarowno Ty jak i Ona musicie w to wierzyc , rubcie sobie male przyjemnosci , nie myslcie ciagle o guzie , bo to wlasnie nie pomaga , zyjcie tak jak kiedys , w miare mozliwosci oczywiscie , Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Zonke.
  • 12 lat temu
    Hej
    Pewnie ze lepiej, zeby nie byla potrzebna chemia. Ale roznie moze byc, ja jestem w podobnym wieku i moj guz byl podobnej wielkosci. A chemie dostaje. Nie trzeba bac sie teraz chemii, to.naprawde jest do przetrwania. Wlasciwie mam juz za soba chemie, i jakos przetrwalam. Najwazniejsze jest ustawic sie w pozycji ze jest problem, ale mozna go rpzwiazac. Operacja lada dzien i dobrze. Dacie rade. Ja widze, ze zona ma cudowne wsparcie w tpbie i to jest niesamowicie wazne!!!
    Ja tez mialam i mam takie w moim mezu. Wyobraqz sobie, ze teraz, mimo ze ciagle sie lecze, sa chwile ze zapominamy o raku!!!
    Nie uwierzylabym ze to mozliwe kilka miesiecy temu!

    Trzymam kciuki!!
  • Dziękuję za odpowiedzi. Cholerstwo ma 1,5 cm długości i 16 maja będzie wycięte razem z węzłem chłonnym. Później dwa tygodnie niepewności. Mają to wysłać do stanów i okaże się czy potrzebna będzie chemia. Modlimy się żeby nie. Lekarze mówią że rokowania są dobre ze względu na dość młody (41lat) wiek i wczesne wykrycie. Na razie żona znosi to dzielnie, tylko nie chce by ktoś o raku się dowiedział. Dzięki za słowa otuchy...
  • 12 lat temu
    Wtaj grzesiuncio,
    najgorsze sa pierwsze chwile po tej diagnozie. Wiem, bo to przezylam, jestem juz po chemii, teraz mam dalszy ciag terapi. W wiekszosci chorzy dobrze znosza chemie, to juz nie te czasy, kiedy mdlosci zupelnie nie pozwalaly funkcjonowac, dostaje sie przy chemi leki oslonowe, ktore zapobiegaja wymiotom. natomiast nic nie zapobiegnie zmeczeniu, kilka dni po wlewie na[rawde trzeba swoje odlezec i nie ma prania i takich tam.
    Trzymajcie sie, tutaj na pewno znajdziecie wsparcie i porade


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat