Rak piersi
Jestem po mastektomii dwa lata i nie mogę jeszcze dojść do równowagi ,nie mam żadnego wsparcia borykam się z nim sama ,czasami mam wszystkiego dosyć.Proszę o jakieś rady bo nie mam nawet z kim o tym porozmawiać .
-
Wzielam opakowanie i mowie po lacinie, w aptece beda wiedzieli co to,
Pantoprazol - Natrium -sesquihydrat 22,6g,
-
tu jest na recepte oczywscie
-
kryswis
Ja te leli ,które biorę to mam przepisane przez lekarza.
Sama nie eksperymentuję.
Na senne estazolam lub lokren mam też uspokajające,ale ich staram się nie brać.Czasami jak mam "dygotkę"to biorę hydroxyzyne.
ewa
Te bóle w klatce piersiowej to po chemii ona osłabia serce,musisz powiedzieć lekarzowi.
Na żołądek koniecznie trzeba brać osłonowe ( lekarze jakoś bagatelizują to trzeba samemu się zaopatrzyć lub prosić o wypisanie ).,a jak boli to tak jak napisała Rybenka najlepsza no-spa.
Poproś lekarza o wypisanie na receptę bo ta kupowana bez recepty ma słabsze działanie.
Rybenka u nas też przepisują leki przeciwwymiotne nazywa się Atossa.
Ja nie mogłam ich zażywać.
Leczenie za granicą jest podobne jak u nas .Leki takie same.
Tam najczęstszym lekiem p/bólowym jest paracetamol.
Mylę się Rybenka?
-
Ja znam takie osłonowe PROBIOSEPT lub TRILAC.
Bez recepty.
-
zgadzam sie, jak czytam to leczenie jest bardzo podobne'Tyle, ze tu standartem jest port pod obojczykiem do podawania chemii, a nie zyla. I lod w czasie chemii czrwonej do ust. I rekawice i skarpety z lodu w czasie Taxotere. innych roznic nie widze, naprawde. Tyle, ze w Polsce troche za bardzo zalezy leczenie od tego, czy sie trafi na dobrego lekarza, tu jednak twarde procedury raczej obowiazuja
-
Zawsze dziwiłam się odnośnie portu. Na czym u nas to polega ,że niektórym pacjentom zakładają a niektórym nie.
Jest to bardzo wygodne ( ja nie miałam ) ponieważ wiadomo ,że chemia niszczy żyły.I jest problem z wkłuciem się.
Ale jak to u nas pewnie procedury.
I jeśli się nie mylę to za założenie portu się płaci.
-
Tutaj nie widzialam osob ktore dostaja chemie przez zyle, kazdemu wszywa sie port ( inna sprawa ze to dla mnie bylo traumatyczne przezycie ), a zatem jest to procedura w wieksszosci fundowana przez kase chorych. Ale coz, mowimy o jednym z najbogatszych krajow Europy i bardzo dobrym systemie zdrowotnym
-
A u nas jak już pacjent ma tak zniszczone żyły ,że nie mogą się wkłuć to dopiero proponują założenie portu.
Gdzie tu logika?
Odsyła się wtedy pacjenta do innego miasta na założenie ( w moim szpitalu tego nie wykonywali ).
Nasza kochana służba zdrowia jest w tyle i to dalekim .
Ja mam też porównanie .Dziecko było leczone za granicą.Wiem jak wyglądało leczenie tam a jak w PL.
-
Nie ma logiki bo nie ma pieniedzy
Nie ukrywam, wiem,ze mam duzo szczescia w nieszczesciu leczac sie tutaj.
Ale najwazniejsze, ze jednak w Polsce leczy sie tak samo, ze standarty leczenia sa takie same jak tutaj, port to ulatwienie ale najwazniejsze to to, co sie podaje chorym
-
Wszystko się zgadza jeśli chodzi o samo leczenie jest takie samo.
Tylko dostęp do leków, lekarzy woła o pomstę do nieba.
Niekiedy wykonanie podstawowych badań graniczy z cudem .Nie mówiąc już o specjalistycznych.
I niestety wciąż zakorzenione w naszym społeczeństwie znajomości ,koneksje.
Jak je masz to i chorować łatwiej.
Istotnie masz to szczęście,że nie musisz się z tym borykać.