Mama przyjęła teraz straszny cios na siebie,może nie niepokój jej bo może się załamać....Nie wiem...poczekaj może dziewczyny mają odmienne zdania....
Macie termin na 1go września to b.szybko i nie wydaje mi się żeby robić prywatnie i płacić bo to i tak nic nie zmieni.Ewentualną chemię podają dopiero jeśli widać zmiany w obrazówce więc nic nie zyskujecie.Marker rośnie nawet pół roku przed widocznymi objawami więc lekarz zazwyczaj wie kiedy zrobić TK lub MR.
Aniu,marker rośnie i to dość szybko więc coś jest na rzeczy.Być może na badania obrazowe może być jeszcze za wcześnie.
ania_walczę_o_mamę Tak bardzo mi przykro :( Bardzo Wam współczuję, mama musiała to bardzo przeżyć, no i Ty... po przeżyciach z mamą kolejny cios. Samo życie... tak bardzo niesprawiedliwe.
Co do markera... systematyczny wzrost chyba zwykle zapowiada wznowę, choć może być też spowodowany jakimś stanem zapalnym podobno. Wzrost markera czasem wyprzedza widoczne zmiany nawet o miesiące, może być tak, że tomografia na razie nic nie wykaże i będziecie na razie obserwować marker czy dalej rośnie. Czy robić prywatnie tomografię wcześniej? Nie wiem jakie zasady i obyczaje panują tam gdzie się leczycie, czy w ogóle zareagują wcześniej jeśli przedstawicie opis robiony gdzie indziej czy będą czekać na wyniki zleconego przez nich badania... USG jest mniej czułym badaniem i prawdopodobnie nie pokaże małych zmian, ale to też zależy od lekarza je wykonującego. Nie będę się wymądrzać, bo nie jestem tak wgłębiona w temat jak inne kobiety tu na forum. Twoja wiadomość bardzo mnie poruszyła. Wiem, że to trudne, ale trzeba sobie to wszystko jakoś poukładać i mieć nadzieję, że będzie dobrze. Ściskam mocno 3
ania_walczę_o_mamę współczuję z całego serca, nie denerwuj się tak wierzę że wszystko będzie dobrze. Trzymam mocno kciuki.
Teraz siedzę i tak przeglądam moje usg brzucha i pani radiolog powiedziała podczas badania że jest jakaś torbiel/guz w trzonie macicy a gdy byłam u gina to powiedział że jest ta torbiel/guz tylko że na jajniku! Jak żyć? Kogo słuchać? Czy nie da się odróżnić jajnika od trzonu macicy?! Ktoś ma takie doświadczenie za sobą? Pozdrawiam Was serdecznie
Kochane, nie pisałam dawno bo naszą całą rodziną wstrząsnęła tragedia-straciłam brata, a moja moi Rodzice syna...Miał 45 lat, zmarł nagle, na zawał. Jak już pisałam jakiś czas termu marker Mamy był 15, za kolejne 3 tygodnie 17,9 i kolejne 3 tygodnie 20. A teraz po kolejnych 3 tygodniach od śmierci mojego brata Mama zrobiła wczoraj badania i marker wyszedł 48....Jestem załamana, nie powiedziałam Jej, o wartości markera tylko, że troszeczkę wzrósł i musimy zrobić tomografię. Mamy termin na 1 września. Mama dostała dzisiaj 11 avastin (został jeszcze jeden za 3 tygodnie). Z doświadczenia....Myślicie, że to wznowa? Pad Doktor powiedział mi, żeby nie panikować, że wszystko pokaże tomografia.-Czy czekać na nią do 1 września czy szukać szybko jutro jakiegoś prywatnie? Czy robic np. jutro prywatnie usg? Mama nie ma żadnych niepokojących objawów, nic ją nie boli, wszystko jest niby dobrze. Poradźcie proszę co robić żebym czegoś nie przegapiła ale żeby też nie panikować. Bardzo na Was liczę Kochane bo jestem strzępkiem nerwów. ŻYCZĘ WAM DUŻO ZDRÓWKA!
Dzięki Dziewczyny za rady. Rozmawiałam z profesorem, nie wygląda to najgorzej, jadę 29 na wizytę i po dalsze leczenie. Akurat będzie 5 tygodni po operacji. Dowiem się co dalej mnie czeka. Jestem mimo wszystko dobrej myśli. Tess nie mam doświadczenia w leczeniu jak inne babeczki ale myślę, że może warto skonsultować z Twoim profesorem który Cię operował. Trzymam kciuki za wszystkie walczące i wspierające. Oby kolejne dni przynosiły Wam same dobre wiadomości.
Cześć ponownie! U mnie w perspektywie chemia: karboplatyna i caelyx (jak to się pisze?).Naświetlania węzłów przynerkowych niebezpieczne ,tak orzekł radioterapeuta,szkoda nerek.Zapytałam czy może operacja ,ale onkolog powiedział ,że to jest zbyt inwazyjne i też nie,to siedzę i myślę......Mogę skonsultować z prof. ,który mnie operował,ale też mam wątpliwości.....ot i nic nie wymyśliłam.
A co do zmian, tak z obserwacji, podczas miesięcznego pobytu mojej mamy na ginekologii... Operacje na jakieś zmiany przy jajnikach miało wiele kobiet. Raka miały nieliczne, zdecydowana większość miała zmiany łagodne. Nie martw się na zapas.
Karmel22 mówić mogą różnie. Mojej mamie mówili cały czas, że to co widzą w USG to niegroźne mięśniaki. Po otworzeniu okazało się, że to guzy wychodzące z jajników o najwyższej złośliwości. Mojej koleżance natomiast, której zobaczyli coś na jajniku (w tym samym szpitalu) mówili, że czeka ją operacja radykalna (miala podwyższone markery CA 125), że nigdy nie będzie miała dzieci (dziewczyna przed 30) i czeka ją zapewne chemioterapia. Po otwarciu okazało się, że to niezłośliwa narośl, a markery podwyższone przez endometriozę. Także... sama widzisz. Tak jak napisała tatmag tylko badania histopat. określą co to naprawdę jest. Oczywiście różni ginekolodzy to i różne doświadczenie i "oko". Warto iść do innego lekarza.