kiedys pisalas ze usunieto 70 procent?
midi a co lekarze mowią?cos mozecie teraz zrobic?czy czekac do kolejnej kontroli?bo ta niepewnosc na pewno jest najttrudniejsza, chocia dobre wiesci ze w tk nic nie ma. A tamte zmiany z poczatku zniknely calkowiecie?
Midi może faktycznie jest jakaś inna przyczyna wzrostu markera. Tym bardziej ze nie jest to taki duzy wzrost i jest poniżej 35...ale rozumiem ze sie martwisz...ja też tak reaguję. Ściskam Was
tatmag dziekuje Ci. Marker mamy rosnie jakos stopniowo. Od czerwca do poczatku listopada byl 19-20, 3 tygodnie temu 24 a dzie 31. Co prawda jest jakies prawdopodobienstwo ze cos innego dzieje sie w organizmie, ale mysle ze raczej gadzina podnosi leb.
Midi, wzrost markera nie jest duży, a wahania mogą się zdarzyć, no i nadal jest w normie. Przed każdą chemią badano nam marker. Pamiętam jak przed czwartą chemią mój marker wynosił 7 z hakiem a przed piątą 15 z hakiem. Pomyślałam wtedy: no tak, już rośnie, koniec złudzeń, w dodatku się podwoił . Lekarz bez przekonania mówił żebym się nie martwiła. Jednak potem marker spadł i przez ostatnie 3 lata nie przekroczył 9. W listopadzie wynosił 7,7. Nie wiem, ale w tej chorobie nie można niczego przesądzać. Trzeba mieć nadzieję, że los odmieni się na lepsze. Gdyby każdy zły wynik oznaczał najgorsze, wielu z nas już by nie było a jednak żyjemy i nie dajemy się. Pozdrawiam Dziewczyny i każdej życzę dużo zdrowia i siły ducha :)
no więc tak. Jestesmy juz po wynikach. Tomograf nie wykazal nowych zmian. Niestety marker wzrosl z 24 do 31...
Midi 90, ja całe chorowanie tak mam. Wolę przed kontrolą myśleć, że wszystko będzie źle i mieć miłą niespodziankę niż uważać, że wszystko będzie super i się boleśnie rozczarować. Tak mi łatwiej, ale wiadomo każdy jest inny.
Midi oczywiscie ze 3mam kciuki ale i pomodlę się. Zresztą każdej osobie tutaj życzę szczęścia....i samych wygranych...
Mama miała historie z depresją...ale ostatnie 20 lat było ok..no ale diagnoza ją przerosła. Martwię się...zebym nie musiala ratować ją jeszcze od tej depresji...
Ja teź zawsze nastawiam sie na najgorsze ale to nasz system obronny...lepiej miec dobre zakoczenie. Moja ciocia przy pierwszym nowotworze piersi szla na takim luzie po wynik..a okazalo sie ze za tydzień kolejna tym razem radykalna operacja....dala rade na 5 lat potem druga pierś i juz nie szla spokojna i niestety wynik nowotworowy. Brała chemię i mija juz 17 rok od pierwszego raka. Wiem ze to pierś....ale w jej przypadku to były oddzielne jednostki chorobowe
Witajcie dziewczyny, cały czas śledzę Wasze wpisy i dyskusję. MW od kiedy Twoja Mama ma objawy depresji ? Czy to się stało jak dowiedziała się o nowotworze czy już wcześniej miała problemy tego typu? Zaciekawiła mnie sprawa w jakim okresie czasu rozwija się rak jajnika. Na własnym przypadku nie mogę dać sobie odpowiedzi. Jak już mi rozpoznali chorobę to guz był wielki. Faktycznie chemią udaje się zlikwidować zmiany, które nie udało się usunąć w czasie operacji. Teraz po chemii się nie wymiotuje, ponieważ są podawane leki przeciwwymiotne. Każdą z nas zjada stres po TK- co pokaże. To już chyba zostanie na zawsze. Trzymam kciuki za wszystkie stresujące się i za każdą oddzielnie. Pozdrowienia dla wszystkich.
jutro mama ma kolejne podanie avastinu i odbieramy TK