Ilonko nie słyszałam ze pokrzywa wypłukuje chemię ale może coś w tym być bo w końcu jest moczopędna..no ale niestety mama musi wspierać nerki chociaż w taki sposób.
Lipko ojaaa, no to dobrze ze masz chociaż jedna ale zdrowa! Wiadomo ze co dwie nerki to nie jedna ale dopóki kreatynina jest w normie to nie ma się czym martwic. U mojej mamy niestety kreatynina już w granicach 1,9.
Mio kochana ja niestety nie mam żadnych inf na temat ośrodków leczenia raka krtani :(
Mar.s nie wiem kochana ile w tym prawdy ale słyszałam gdzieś o tym że pokrzywa wyplukuje chemię? Tak mi się obiło o uszy ... niewiem ile w tym prawdy .
Tak jak piszecie kochane ... u nas była taka sytuacja że jak ktoś się z rodziny dowiedział o mamie o diagnozie przychodził na kawę i płakał w nieboglosy... przykra sytuacja ... Ja zawsze wkraczalam wtedy i poprostu czytałam o Was mamie i pokazywałam że jednak się da... jesteście cudowne ! I żadna z osób które tego nie przeszły nie wie co to znaczy ... nawet mój narzeczony który jest mi bardzo bliski ...:/
mar.s, ja jestem świeżo po usunieciu nerki, która na skutek choroby po prostu sobie umarła. Lekarze twierdzą, że chemioterapię przeszłam już na jednej nerce. Druga co prawda jest sprawna, ale strach o przyszłość i tak ogromna. Jednak co dwie nerki podczas ewentualnej chemii to nie jedna.
Ilonko kochana dziękuje ze chcesz pomoc, ale już kiedyś wspominałam ze z mama dodatkowo chorujemy na wielotorbielowatosc nerek, mama pije dużo pokrzywy i stara się pic wode, ale po prostu torbiele które znajdują się w nerkach „zabierają” ta właściwa przestrzeń i przez to nerki gorzej pracują z roku na rok...dlatego tez nie da się ich naprawić ot tak. I olaparib nie będzie jej przysługiwał a nawet kolejne chemie stoją pod znakiem zapytania:( ze tez nie ma nawet na to lekarstwa w XXI w...
Lipko ja również cieszę się ze się odezwałas:) witamy Cię ponownie.
Mio, dokładnie tak jak piszesz..tylko osoby które przeżyły lub przezywają coś podobnego mogą prawdziwie podnieść na duchu..Ja wśród moich znajomych nie mam zbyt wielu takich osób. A z mama ostatnio jeśli chodzi o sprawy „rakowe” to głównie przekazujemy sobie inf przez telefon(lecę do polski za tydzień, jupi) ona sama już ma dość wałkowania tego tematu i po prostu woli o tym nie myśleć na okrągło. I w sumie całkowicie ja rozumiem wiec staram się rozmawiać o innych rzeczach:)
Mar.s a próbowaliście może jakiś ziółek na oczyszczenie nerek. ?
Słyszałam też o odetkaniu czy jakoś tak układu limfatycznego nerek. Czyli przykłada się wate namoczona olejkiem rycynowym z kawałkiem folii w okolicy nerek i w ten sposób one się oczyszczają.
Dokładnie byście musiały się dowiedzieć odnośnie tego.
Może pić bardzo dużo wody , wiadomo wtedy nerki bardziej pracują. Sama niewiem chciałabym bardzo pomoc... ;)
Lipka wiadomo że jest ogromny strach . Poznalam już wiele dziewczyn które po raku jajnika 4b /3c w stopniu zaawansowanym powychodzily z tego i żyją po 5 /6 lat bez wznowy i czują się bardzo dobrze.
Ja akurat wspieram mamę . Mama ma stopień zaawansowany 3c no i surowiczy 3 jest w trakcie brania avastinu . Mam lepsze dni i gorsze że chce mi się wyć do księżyca cała noc . Ale potem się otrzasne i lecimy dalej z tym gadem żeby pokonać.