Tematy
Witam,
Forum czytam od roku i lacze sie z Wami waszystkimi.
Ja sama nie choruje, ale najblizsza memu sercu osoba - moja Mamcia. Nigdy nie pisalam bezposrednio na tym forum - czasami chcialabym napisac - wiem jak to jest - nie... nie wiem. Moge sie domyslac, moge napisac co ja czuje, kiedy ktos kogo bardzo kocham choruje. Czuje zlosc, czuje wiecej sily i wiary. I napelniam pozytywnymi odczuciami moja Mamcie.
Chcialabym wam wszystkim kochanym Kobietom dodac otuchy, radosci, wiary i sily. RAK TO NIE WYROK!
U mojej Mamci wykryto raka jajnika IIIC praktycznie rok temu (2012r). Zaraz przed swietami Wielkanocnymi. Po operacji (wyciecie jajnikow, macicy, wyrostka i wezlow chlonnych) poddala sie chemioterapii (dokladnie bylo ich 9). Po wszystkim w listopadzie TK ktore pokazalo ze jest wszystko w porzadku w srodku :) markery mimo, ze uporczywie spadly na 33. W ciagu ostanich tygodni zaczely wzrastac. CA125 osiagnelo wynik 117. Za tydzien TK ponownie i najprawdopodobniej ponownie chemia. USG brzucha nic nie pokazalo, bezposrednbie ginekologiczne badanie tez nic nie pokazalo. Wyniki krwi rewelacyjne jak u nastolatki zdrowej jak ryba - badanie rowniez na jelita super.
I tak mysle co jest!?
Martwi mnie to. Cieszy mnie jej podejscie - ze ona czuje sie swietnie i nic jej nie jest - tak mowi :) I ja w to wierze...
Czy ktos z Was Kochani spotkal sie, sam takie cos mial z tymi markerami nieszczesnymi?