Walczę i wspieram
od 2015-10-14
ilość postów: 1226
Walczę i wspieram
Sabina - znam tą chorobę serca ze słyszenia. jak człowiek tak często na kardiologii bywa, to słyszy się to i owo. Fajnie, że mama już ma się psychicznie lepiej. Oby tak dalej. A teraz wiosna już prawie jedną nogą hahahaha to będzie mniej czasu na myślenie o chorobie :)
Daj znak co powiedzą w Katowicach!!!
Joka - tak, tak, strong woman 😊 W lecie jak już będzie ciepło - dołączę do Ciebie
Kaju - ja słyszałam z kolei że PBL nie jest dziedziczna.....
I patrzyłam na skrzynkę - maila dostałam
Dziewczynki - chodźcie na spacery i proszę zabierajcie mnie myślami ze sobą choć na chwilę :)
Aniu, czasami tak trzeba, niech je antybiotyk na zdrowie. Źle leczona choroba może być groźna dla serca, to niech się mężus leczy. Fajnie gdyby znalazł czas na wypoczynek. Pisałaś wiele razy że mąż dużo pracuje, ale oszczędzać też się umieć trzeba.
Gosiu - trzymamy kciuki za następny tydzień!!!
Na spotkaniu chorych psychoonkolog powiedziała nam coś ważnego - że mózg jest ślepy. Co sobie pomyślimy to tak jest. I po latach okazuje się, że mądra babka miała rację.
Jak wejdę do kuchni i warknę o kur.....mać cały zlew brudnych garów to zaraz źle się czuję. A ja uda mi się zachować tak jak psychoonkolog mówiła - z uśmiechem i radością powiem oj brudne gareczki szybko was umyje....... to zaraz jakoś słonce zaświeci hahahahahahahahah
Kaju masz rację!!!! Ja przed odebraniem wyników jakoś źle się czułam, bolały mnie kości i senna byłam. No rozmemłana jakaś. Chyba się nakręciłam że może coś tam....... Ale jak już się w domu opanowałam i doszłam do siebie że jest nadal bardzo dobrze, to ból kości zniknął i już nawet senna nie jestem, choć wstałam dziś o godz 5.30. No tak to jakoś działa.
Gosiu - chciałabym umieć jeść ryby i pić tran :( ale ........ brrrr na samą myśl...... Ale Tobie na zdrowie :)
I bardzo dziękuję za miłe słowa i cieszę się że ktoś z tego korzysta :) Motywuje mnie to aby jeszcze bardziej dbać kulinarnie o Was :) :) :) i o siebie też :)