Ostatnie odpowiedzi na forum
witam, 3 lata temu zaczęłam ten watek. Jak do tej pory chyba wszystko jest w porządku. Po usłyszeniu diagnozy zaczęłam używać słowa ,,chyba,,. Bo tak naprawdę nie jesteśmy tego pewni. U mnie już minęło ponad 4 lata od diagnozy. Jestem po operacji radykalnej, ale mam pozostawiona macicę i jeden jajnik. Miałam również rozległa limfadektomie. Nie miała chemii. Staram się nie myśleć o byłej chorobie i cieszyć się chwila. Pozdrawiam wszystkich walczących. :-)
Tak naprawdę to żadnych objawów nie odczuwałam, dopóki nie poczułam różnicy po operacji. Myślałam że to może jest normalne, albo np. przed okresem jestem wrażliwsza. Więc odczuwałam ból podczas stosunku, jakoś tak mi ciężko było - miałam 5 potworniaków, a czego największy miał 8 cm. Chodziłam do lekarza co 2 miesiące, ponieważ brałam tabletki anty. Ale jak się okazało to byli bardzo niekompetentni lekarze, bo nie wykonywali mi żadnych badań, oprócz tych z krwi. Więc potworniaki sobie spokojnie rosły. Trafiłam do bardzo fajnej pani ginekolog, która w ciągu 2 tygodni mnie zoperowała i było wszystko super, do czasu kiedy nie przyszły wyniki hist.-pat.. Potworniak niedojrzały, ale tak naprawdę nie to było najgorsze - nie został określony stopień złośliwości, ani forma potworniaka - czy dotyczy tylko wnętrza, otoczki, czy całej torbieli, czy nie nacieka na pozostałe tkanki. Nic nie było w sumie wiadomo. Został mi polecony pewiem prof. z WIM z Warszawy. Miałam konsultacje onkologiczną również w WIM, na której musiałam zdecydować, czy wybieram bardzo ciężką chemię, czy operację usunięcia jajnika. Wiadomo, że podczas samej operacji mogło się okazać wiele rzeczy, również to iż będzie i tak potrzebna chemia. Na szczęście okazało się, że był to nowotwór G1 A1. Usunięto mi jeden jajnik, jajowód, wycięto sporo tkanki wokół jajnika, z zatoki Douglasa oraz wszystkie węzły chłonne z miednicy. I zostałam pozostawiona do obserwacji tylko ginekologicznej. Czyli usg i markery co 3 miesiące. W maju minie rok od czasu drugiej operacji (laparotomie) i jak na ten moment jest ok. No chyba że nie jest. Usg miałam 1 miesiąc temu i było wszystko w porządku, ale tak naprawdę pewności się nigdy nie ma. Co wydaje mi się najważniejsze, to z tego co czytam wiele dziewczyn sygeruje się markerami. Ja miałam marker ca 125 - 2, a roma mi wyszła 3%, mimo nowotworu. Prawdopodobnie dlatego, że złośliwa była tylko zawartość torbieli i nie pozwoliło to na danie jakiegoś sygnału w badaniach.