Ostatnie odpowiedzi na forum
Witam. Operację raka miałam 8 lat temu.Były przerzuty do węzłów chłonjnych.Chemioterapię miałam rozpoczętą około 2 tygodnie po opracji. Usunięta całkowicie esica i górna część odbytnicy.Stomii na szczęście nie miałam. Chemioterapia trwała 6 miesięcy.Od tej pory spokój, dzięki Bogu bez wznowy. Stosowałam Wit, D3,olej lniany i nutridinki. Rak jest całkowicie wyleczalny, ale nie wolno się poddawać i być dobrej myśli, a będzie dobrze.Życzę zdrowia.
Długo mnie tu nie było. A oto najnowsze wieści. W kwietniu skończyłam chemioterapię. Kontrolny tomograf jamy brzusznej wykazał jedynie dodatkową śledzionę - 7 mm , naczyniaka 22 mm na wątrobie, oraz mięśniaka 4 cm na macicy. Reszta ok. W klatce piersiowej węzeł chłonny 12 mm, wszystkie pozostałe wyniki dobre. Dla przypomnienia operację miałam 2.10.2013r. W trakcie chemii od 18 grudnia normalnie pracowałam, wzięłam jedynie zwolnienie na VII serii chemii od 10 marca do 1 kwietnia.Od 2 kwietnia pracuję non stop.Może uda się całkowicie pokonać tego gada. Wszystkim życzę powrotu do pełnego zdrowia i sporo optymizmu.
Dawno tu nie zaglądałam i sporo czasu minęło od mojego postu.Jestem po IV serii leczenia Xelodą. USG jamy brzusznej w porządku, tomograf klatki piersiowej nie wykazał przerzutów. Cieszę się bardzo. Jutro badanie krwi i jak wyniki będą dobre zacznę V z 8 serii chemioterapii. Po operacji na brak apetytu miałam Cachexin, ale po tym byłam cały czas głodna. Od grudnia nie biorę tego specyfiku, po operacji ważyłam 54 kg, teraz mam 65 kg. Chemia osłabia to fakt, jest się zmęczonym, skóra swędzi . Trzeba też smarować kremem stopy i dłonie, aby nie powstały rany. Ale ogólnie, póki co, daję radę. Życzę wszystkim borykającym się z tą chorobą powrotu do pełnego zdrowia.
Witam.
Podzielę się z Wami historią mojej choroby. Wszystko zaczęło się bodajże w lipcu 2012roku. Czarna z na przemian ze świeżą krew w kale. Ponieważ od dawna mam hemoroidy, więc krwawienia początkowo uważałam za objaw tej choroby. Kiedy jednak ukazywała się stale otrzymałam skierowanie do chirurga i tak od pazdziernika 2012r. byłam z dwukrotną wizytą u chirurga. Kobieta za każdym razem robiła mi rektoskopię , zalecała czopki i nasiadówki i na tym się kończyło. W międzyczasie z krwawieniem dwukrotnie trafiałam na SOR, gdzie po badaniu palcem odbytnicy dostawałam jedynie recepty na czopki. Wreszcie trafiłam na SOR na dobrego lekarza, który zalecił kolonoskopię. Trafiłam na badania do szpitala od 29 lipca do 2 sierpnia. Badania krwi-idealne, markery-poniżej normy. Kolonoskopia bardzo bolesna wykryła naciek na esicy i 1 cm polipa na odbytnicy. Wynik hist.-pat. " Błona śluzowa jelita grubego o prawidłowej budowie" Skonsultowaliśmy z mężem ten wynik u innego chirurga i...zalecił powtórną kolonoskopię w innym mieście. 9 września kolonoskopia wykazała krwawiący przy dotyku naciek i wspomnianego wyżej polipa. Wynik hist.-pat. nie wykazał raka. Zalecono operację. Operację miałam 2 pazdziernika w S. metodą laparoskopową. Pocięto usunięty fragment jelita ( esica + górna część odbytnicy) o długości 20 cm i okazało się po badaniu hist.pat. że wycięty został polip 5 mm, drugi 1 cm, oraz guz 4,5 x 4 cm. W tym guzie był rak złośliwy, który dał przerzut do jednego z sześciu węzłów chłonnych ( wszystkie te węzły zostały usunięte podczas operacji) Rany po operacji zagoiły się ładnie, brzuch nie boli, wypróżnienia nie są jeszcze do końca uregulowane. Ale krwi w stolcu nie ma. Od środy jestem na tabletkach Xeloda. Chemia bardzo mnie osłabia, nie mam apetytu, skóra swędzi, w płucach pieczenie i pobolewanie. Do tego nie wiem, co przy chemii można faktycznie jeść, bo jeden onkolog twierdzi , że żadnych soków, warzyw ani owoców, inny zaś : " to zależy co Pani będzie tolerować" Jestem tak słaba, zmęczona, że najchętniej leżę, ale też denerwuję się, czy nie ma jakiegoś przerzutu na płuca. Proszę osoby, które przechodziły chemioterapię o jakieś wskazówki, jak udało im się złagodzić jej skutki, co mogły jeść i jak się zmuszały do jedzenia. Czy waga też im skakała z dnia na dzień, bo ja raz mam 56 kg, to 58kg, to 57,20 kg. Dawniej ważyłam 69 kg, tak więc sporo utraciłam na wadze. Mam ogromny żal do chirurga ( kobiety) p. K. że nie dała mi skierowania na kolonoskopię. Po operacji w innym mieście Docent ją wykonujący stwierdził, że jeszcze 3 miesiące i nie byłoby co operować. Moja rada dla wszystkich zaglądających na forum. Nie dajcie się zbyć lekarzom. Jak widzicie krew w kale proście o kolonoskopię. To może uratować Wam życie! Pozdrawiam wszystkich walczących z tą chorobą. Na każde pytanie odnośnie mojego przypadku odpowiem. Mój adres e-mail iskierkams@gmail.com