Ostatnie odpowiedzi na forum
Ja na Twoim miejscu bym poczekała, będzie to dla Ciebie lepiej i tata będzie czuł się lepiej, że jest ktoś blisko, że się na niego czeka.
To świetnie, że laparoskopowo, mniej inwazyjnie. Ja po operacji rozmawiałam z lekarzem, a po 2 godzinach byłam u taty na oiomie, tylko, że mój tata był 5 dni w śpiączce. Wpuszczali nas dwa razy dziennie po godzinie. Tylko, że to było w Poznaniu.
Znowu cisza.... Tęsknie za waszymi wpisami. Tata jutro jedzie na kolejną chemię. Pozdrawiam i czekam na wiadomości!!!
Musicie brać pod uwagę doświadczenie chirurgów w takich operacjach i ważne jest samopoczucie pacjenta, to jest bardzo wazne.
Takamala, nie wiem co Ci doradzić odnośnie Twoich lęków, bo wiele w tej sytuacji zależy od Ciebie! Weź się w garść!
Tata w momencie operacji, rok temu w lutym, nie miał przerzutów, jednak nie byli tego pewni na 100%, bo to nie była operacja onkologiczna, tylko życie mu ratowali.
W chwili obecnaj ma przerzuty na wątrobę i jednen węzeł chłonny. Przy takim rozsianiu liczę się z sytuacją, że mikroprzerzuty są może wszędzie, ale jeszcze ich nie widać. Ma jeszcze coś w okolicy trzustki i w dolnym płacie płuca, ale tego nie określili jako nowotwór, może jeszcze to zbyt wcześnie, żeby tak to opisać. Tak czy inaczej, wg tabelek tata ma 4, czyli ostatnie stadium. Jest w świetnej kondycji, nie można rozpoznać, że jest chory. Zachowuje się i pracuje jak w 100% zdrowy człowiek. Nic go nie boli, nie cierpi, nie narzeka. Wiesz, w mojej sytuacji, jego dobry stan nas uspokaja, i w związku z tym żyjemy sobie normalnie- oby jak najdłużej, wiem, że złe momenty gdzieś przed nami, ale teraz o tym nie myślę, bo cieszę się tym co jest tu i teraz. Ty też tak musisz. Być wsparciem, a nie dolować!
Zoe , czekam na wiadomości.
Taka cisza. Co u Was? Proszę piszcie!
G1- raczej brzmi dobrze, bo ma dobrą odpowiedź na leczenie, jest wysokozróżnicowany- to dobrze.
G1- raczej brzmi dobrze, bo ma dobrą odpowiedź na leczenie, jest wysokozróżnicowany- to dobrze.