Ja jako lekarz weterynarii składałam dokładnie te samą przysięgę Hipokratesa jak lekarze „ ludzcy”. Przysięga obliguje nas do ograniczania cierpienia a nie jego przedłużania lub też , z powodu błędów lekarskich, pogłębiania go. Zawsze uważałam , że pod tym względem zwierzęta mają on nas dużo lepiej. Cierpienie nie uszlachetnia. 

 jesteś głosem chorych, cierpiących i żyjących w strachu przed niegodnym odchodzeniem. Podpisuję się pod postulatem.

rak robi spustoszenie a leczenie raka jeszcze większe, codziennie ból nie odpuszcza, co będzie dalej?. Ja już nie mam normalnego życia ,a co będzie dalej?

Małgosiu jak ja Ci dziękuję za te słowa  zgadzam się z Tobą w 100%. Cierpienie wymaga większej odwagi niż śmierć. Tylko żeby inni to zrozumieli. Chorzy na TNP czy nowotwory codziennie zmagają się z bólem. Tu chodzi o to by odejść z głośnością i bez ogromnego cierpienia.

O ile spokojniejsze byłoby życie każdego ciężko chorego człowieka, gdyby miał pewność, gwarancję, że kiedy przyjdzie czas ( jeśli przyjdzie),będzie miał pewność, że będzie mógł wybrać jak chce odejść. Czy chce spędzić ostatnie dni otoczony rodziną, prawie lub całkowicie pozbawiony świadomości i mocno cierpiący ( bo ciągle głównie rodzina decyduje), czy może zadecydować o sobie sam i z pełną jeszcze świadomością podjąć decyzję dotyczącą swojej śmierci, tak jak mógł decydować o swoim życiu.
Nie ludzkim, nie humanitarnym i wbrew prawom człowieka,jest właśnie odbieranie człowiekowi prawa do decydowania o sobie do samego końca.
Oczywiście, po zakończeniu wszystkich dostępnych możliwości leczenia, rozmowa pacjenta powinna odbyć się z lekarzem w obecności pchychologa ( być może nie jedna rozmowa), aby ta decyzja byla w pełni świadoma, nie pod wpływem chwili, rodziny, sytuacji.

Gosiu, to takie mądre i odważne, ale również oczywiste i proste. Chcemy i mamy prawo decydować o sobie, szczególnie w tak ważnych i osobistych kwestiach. To całkiem naturalne, że tak zwyczajnie nie chcemy cierpieć i to całkiem niepotrzebnie. Jesteś niesamowita.

Małgosiu bardzo się wzruszyłam, jestem pełna podziwu dla Twojej postawy, odważnie i przekonująco powiedziałaś wszystko to, o czym wielu z nas myśli, ale nie potrafi lub ma obawy publicznie je wyrazić. Temat musi trafić wreszcie do betonowych głów decydentów przeciwnych eutanazji, może rozważą sytuacje o których bardzo emocjonalne opowiedziałaś. Życzę determinacji i siły w walce z chorobą, życzę wiary, bo wszystko co robisz pomagasz wielu innym chorym. JESTEŚ WOJOWNICZKĄ MAŁGORZATO 

Nie wolno tak myśleć jak pani myśli!!! Nie wiem czy pani jest wierząca ale wiem że Bóg mówi że każde życie jest cenne w jego oczach najcenniejsze!! Nie wolno sobie odbierać życia!!! A cierpienie ma sens...Bóg też umierał w wielkim cierpieniu na krzyżu ale to cierpienie nie było na prózno to dla naszego zbawienia żebyśmy mogli żyć z nimi w niebie na wieczność a to jest największe szczęście!!! Niech pani ofiaruje swoje cierpienie w jakieś dobrej intencji albo poprostu odda je Bogu!!! Pozdrawiam. Proszę się nie załamywać!! Ale korzystać z każdego dnia który jest pani dany