Witam wszystkich na forum ,tak w skrócie opiszę moją przygodę z rakiem.W lipcu 2017 usłyszałam diagnozę ,tak naprawdę nie dotarło to wtedy do mnie, byłam w szoku,nie wiedziałam co mnie czeka, może to i lepiej. Po wszystkich badaniach doktorka prowadząca skierowała mnie do szpitala na operacje, operacji nie odbyła się, lekarz stwierdził że z powodu nacieku nie może operować (nie wiedziałam że trzeba byli dać kopertę),znalazłam się w centrum onkologii. Po radio i chemioterapii skierowali mnie jeszcze na brachyterapię.Ostatnią brachyterapie miałam dokładnie rok temu.Jeżdże co chwilę na kontrolę, nie mam jeszcze żadnych wyników, cytologia nie wychodzi z powodu licznych komórek zapalnych i erytrocytów. Biorę na okrągło przepisane przez kekarza Mucovagin, i cały czas to samo.Ratujcie mnie i podpowiedzcie co ja mam że sobą zrobić. Robiłam 3 razy prywatnie cytologie i każdy wynik taki sam.Lekarze twierdzą że zapewno jest wszystko ok,tylko nie wiem na jakiej podstawie.Ogolnie czuję się dobrze, uderzenia gorąca przechodzą, nie wiem na co mam jeszcze zwrócić uwagę. Nie rozumiem dlaczego nie chcą zlecić innych badań skoro rok czasu cytologia nie wychodzi.Nie można zrobić rezonansu czy tomograf? Poradźcie coś, co z tym stanem zapalnym, czy to normalne że tak długo to trwa.Jestem już zmęczona tym brakiem konkretnych informacji. Pozdrawiam Ewa.