Ostatnie odpowiedzi na forum
aniusia25
na pocieszenie napiszę Ci, że u mnie raka zdiagnozowali kiedy byłam w 7 miesiącu ciąży - może to marna pociecha ale wierzę że tak samo jak ja dasz radę - rak to nie wyrok. Jestem już 8 lat po leczeniu i wiek córki mi to dokładnie odlicza - 20/08 obchodzę drugie urodziny - to dzień kiedy dowiedziałam się, że na scyntygrafie nie widać go.
nowosadm
mikroprzerzuty wyszły mi na pierwszej scyntygrafii po pierwszym leczeniu jodem. Kolejne dawki J131 uporały się z nimi bez problemu.
kasiu1963
Ja jeżdżę do Gliwic i mam dalej :)
zabierz wszystkie aktualne wyniki jakie tylko masz i pozytywne nastawienie. Na pewno będą w swoim zakresie robić Ci mnóstwo innych badań. Nie pamiętam już dokładnie ale czym wcześniej jesteś tym lepiej. Zgłaszasz się do rejestracji i tam już Ci powiedzą gdzie masz iść (uwaga przy wejściu głównym jest rejestracja ogólna - pewnie odeślą Cię do rejestracji ZMNIEO Zakładu Medycyny Nuklearnej i Endokrynologii Onkologicznej w starej części instytutu). Niestety to wszystko bardzo długo trwa - nastaw się na biurokrację (NFZ nie ułatwia walki z chorobą a lekarze zamiast zajmować się nami toną w papierach).
Z dworca prawie zawsze biorę taksówkę (z pośpiechu przez późno dojeżdżający pociąg ok 10zł). Droga jest prosta idzie się ok 20 min ale jak nie znasz to lepiej nie dokładać sobie stresu, że jest się zagubionym w obcym mieście więc szybciej jest taksówką.
Witajcie,
moja historia z rakiem też nie jest do końca typowa i wole ją napisać jako ostrzeżenie dla innych.
Pierwsze objawy czegokolwiek tarczycowego wyszły u mnie przypadkiem w 1999r jak miałam 19 lat - długo utrzymująca się chrypka, uczucie duszenia, usg i wyszły guzki. Tu niby ok -wizyta u uznanego endo, operacja częściowa, wyniki histopatologii pokazały że zmiana łagodna. Zaszłam w ciążę i guz zaczął odrastać w bliźnie pooperacyjnej. Urodziłam w 2003r a 3 tyg potem byłam już na stole operacyjnym. Znów częściowa wycinka. Okazało się że złośliwy, więc za trzecim razem wycieli mi resztę i przytarczyce. Okazało się że dał już mikro przeżuty do płuc i kości.Terapia jodem, naświetlania w Warszawie, które strasznie znosiłam i fizycznie i psychicznie w międzyczasie konsultacja w Gliwicach gdzie lekarz kazał wydobyć bloczki z pierwszej operacji z 1999r. I tu niespodzianka - wtedy był już złośliwy. Histopatolodzy pomylili się!!!! Gdyby wszystko za pierwszym razem zrobiono jak należy, nie musiałabym tego przechodzić . Kolejne leczenie już w Gliwicach. Udało się....to już 8 lat - wiek córki wyraźnie odlicza mój sukces a każde urodziny są prawdziwym powodem do świętowania.
Życzę Wam wszystkim wytrwałości i powodzenia.... ze swojej strony proszę - choćby nie wiem jak dobry był lekarz czasem warto skonsultować się gdzieś jeszcze.