Ostatnie odpowiedzi na forum
hej nie wiem czy mnie jeszcze pamiętacie :)
nie zaglądam tu bo bujam się z różnymi dolegliwościami porakowotarczycowymi.
Nie mam tarczycy i przytarczyc od 10 lat.
Brałam suplementy wapniowe, ale robią mi się kamienie w nerkach i musiałam odstawić.
Jak odstawiłam właśnie wczoraj na neurologii zrobili mi EMG-wynik: próba tężyczkowa wybitnie dodatnia.
Czy ktoś też ma takie komplikacje po długotrwałym leczeniu?
Jak sobie z tym radzicie?
Użytkownik @ona25 napisał:
napisz mi jeszcze kochana jak pozbyli sie u Ciebie przerzutow na kosci i pluca ?
przeżuty nie były duże więc jod doskonale sobie z nimi poradził
Użytkownik @ona25 napisał:
ulakar ile jestes juz po diagnozie ?
dowiedziałam się w 7 miesiącu ciąży, urodziłam 13.01.2003 i 2 tygodnie potem trafiłam na stół...dalej potoczyło się szybko...9,5 roku minęło. 22 sierpnia obchodzę drugie 9 urodziny :)
Użytkownik @kasiab napisał:
Ja z wykształcenia jestem chemikiem i bardzo się zdziwiłam, jak usłyszałam od jednej z pań-pacjentek na oddziale, że ona wyprowadza się z domu na miesiąc i będzie używać innego sprzętu (sztućców, garnków itd) by nie napromieniować pozostałych osób. Nie mogłam ani ja ani lekarze jej wytłumaczyć-przetłumaczyć, że jak będzie wychodzić to jest bezpieczna. Nie mogła tego pojąć, że nikt nie wypuści po jodowaniu pacjenta, który będzie miał w sobie za dużo jodu.
tak jeszcze mi się przypomniało a nie miałam czasu wcześniej napisać - nie chcę Was straszyć, być może tak już nie robią...
opuszczając instytut w Warszawie po pierwszym jodowaniu wychodziłam z wysoką dawką radiacji bo 26 μSv - wg mnie to nie było bezpieczne promieniowane.
W rozpisce dostałam 4 tygodnie kwarantanny, rodzice z moją małą wyprowadzili się na piętro a mąż który kontaktował się ze mną i jeździł w czasie tej kwarantanny na konsultacje do Gliwic jedny autem na siedzeniu obok nabawił się anemii i często krwawił z nosa - nie wiem jednak czy to było przyczyną czy stres który związany był z moją chorobą.
Nie dopytywałam się dokładnie o tą wznowę - kasiab ma rację to indywidualna sprawa - być może u mnie było takie ryzyko ponieważ miałam przeżuty do płuc i kości.
Teraz to nieważne - oswoiliśmy się z myślą, że mamy jedną córkę. W niedzielę idzie do komunii i naszła mnie refleksja - jak chorowałam w drodze na badania zajeżdżaliśmy na Jasną Górę i prosiłam żebym dożyła chociaż do komunii dziecka. Doczekałam i wiecie co...mój apetyt na życie wciąż nienasycony.
Ściskam Was mocno
Wracając do poprzednio poruszanego tematu zajścia w ciążę po jodowaniu - mi lekarz powiedział NIE jak suszyłam mu głowę o informację czy mogę mieć drugie dziecko. Podał powody - że za duże ryzyko, że hormony w czasie ciąży inaczej pracują, że duże prawdopodobieństwo wznowy, że po co wywoływać wilka z lasu....po przemyśleniach stwierdziliśmy, że nie będziemy ryzykować tylko cieszyć się tym jednym.
Kolejna rzecz to branie alfadiolu i suplementów wapnia - ja brałam 8 lat i przez to nabawiłam się kamyków, ale być może dlatego, że mam gąbczastą strukturę nerek.
Jeśli chodzi o bransoletki - kupiłam i będę nosiła - z cyfrą 22 - 2 bo miałam 2 jodowania, 2 bo byłam leczona w dwóch instytutach i 22 bo 22.08.2003 dowiedziałam się że wygrałam.
Użytkownik @ona25 napisał:
ulakar chyba dawno Cie tu nie bylo ? widzialam Twoje wypowiedzi z przed paru miesiecy :) jak tam wszystko u Ciebie ?
dziękuję jakoś leci :) mam wrażenie że czas przecieka mi przez palce. Nie mogę zaglądać do Was tak często jak bym chciała. Ciągle coś się dzieje - a to ja ze swoimi nerkami dalej się zmagam, a to mała do alergologa, a to do ortodonty i do tego przygotowania do komunii (mamy 27 maja).
Wczoraj byłam akurat na kontroli. Prawa nerka po PCNLu i ESWLu oczyściła pozostałości kamulcowe. Teraz czas na lewą. Tyle tylko, że wczoraj na USG lekarz zapytał na co chorowałam i czy wiem, że mam gąbczastą strukturę nerek. Ponoć to od tarczycowych zmagań - muszę dopytać swojego endo.
Użytkownik @Kinia83 napisał:
kasiab wolałabym z małą nie kręcić się po tym hotelu...bo ktoś może z niego korzystać po radiojodzie.
wydaje mi się, że tam nie puszczają nikogo po radiojodzie. Dowiedz się w sekretariacie oddziału izotopów. Z tego co pamiętam to nawet osoby po dawce diagnostycznej leżały na oddziale.
Kinia83
popieram przedmówczynie. Rozumię Cię, bo też z bólem serca musiałam zostawić 3 tygodniową córcię iść na operacje i leczenia, ale wiedziałam że robię to dla nas. Warto było. Trzymam za Was kciuki.
Paulina1983
dowiedziałam się jak miałam pierwszy atak kiedy ruszył mi się jakiś kamyk - potworny ból nerek. Trafiłam na ostry dostałam kroplówkę - coś rozkurczowego i przeciwbólowego i wskazanie że mam się zgłosić do internisty i potem już poszło skierowanie na usg i wyszło, że mam kamyki.
monia89 pisał już o tym scina83 kilka postów wcześniej
u mnie była ta różnica że leżałam kilka dni na oddziale otwartym (chyba 5 dawno to już było i nie pamiętam dokładnie) potem poszłam na zamknięty ale codziennie miałam prysznic i scyntygrafię-miałam chyba trochę inne leczenie bo 2 lub 3 dni przed podaniem jodu dostawałam zastrzyki
Póki co z tarczycowymi i rakowymi sprawami mam ok, ale przez to że mam usunięte prztarczyce, biorę preparaty wapniowe i robią mi się kamienie pod znakiem zapytania stoi moja prawa nerka-w środę na usg wyszło wodonercze - czy ktoś z Was też miał podobne problemy po przejściach z tarczycą?