Ostatnie odpowiedzi na forum
Humor na dzisiejszy dzień:
Sally i Andy w swą pięćdziesiątą rocznicę ślubu poszli odwiedzić swoją starą szkołę. Później, kiedy z niej wychodzili, z przejeżdżającej akurat furgonetki bankowej wypadł im pod nogi worek z pieniędzmi. Nie myśląc wiele wzięli kasę do domu. Tam Andy zaproponował, by zadzwonić na policję i zwrócić znalezisko, a Sally obstawała przy tym, aby pieniądze zatrzymać. Na drugi dzień do drzwi zapukali policjanci.
- Dzień dobry, czy nie widzieli państwo przypadkiem worka z nadrukiem banku, który, być może, leżał gdzieś na poboczu lub trawniku?
- Nie, niczego nie widzieliśmy panie oficerze - odrzekła Sally, lecz Andy już wyrwał się do przodu i przytaknął skwapliwie, że owszem wiedzieli i...
- Nie, nie! - zawołała zaraz Sally. - Niech go pan nie słucha, on ma demencję starczą, Alzheimera, wiele rzeczy mu się wydaje, nie ma kontaktu z rzeczywistością...
Ale policjant zdążył się już zainteresować. Gestem dłoni uciszył kobietę i poprosił Andy'ego by opowiedział od początku. Staruszek wziął głęboki wdech i zaczął:
- To było tak. Kiedy wczoraj Sally i ja wracaliśmy ze szkoły...
- Dobra, John! - zawołał policjant do swego kolegi - Nic tu po nas. Zwijamy się...
Witam wszystkie dziewczyny i życzę miłego wieczorku.
Jasiu i Makro już za parę dni za dni parę.........
Kasiorku masz sie oszczędzać a nie przepracowywać!!!!
humor na wieczór:
Zajęcia z savoir-vivre'u.
Prowadzi kobieta, wśród uczestników sami panowie.
Pani zadaje pytanie:
- Jesteście na przyjęciu lub w restauracji. Musicie udać się w pewne miejsce. Jak usprawiedliwicie przed swoją towarzyszką swą chwilową nieobecność.
- Idę się wysikać - padła propozycja z sali.
- No niestety - odparła prowadząca, słowo "wysikać" może zostać uznane za prostackie i grubiańskie.
- Przepraszam, ale muszę udać się do ubikacji - zgłosił się inny uczestnik.
- No cóż - prowadząca na to - mówienie o ubikacji przy jedzeniu trudno zaliczyć do kanonów kultury. Może jakieś inne pomysły?
- Pani wybaczy - na to kolejny uczestnik - ale muszę udać się uścisnąć kogoś, kogo mam nadzieję przedstawić pani po kolacji.
Wraca mąż do domu i zaraz na wejściu dostaje od żony w łeb:
- Za co,kochanie?
- Pranie robiłam i w twoich spodniach znalazłam jakąś karteczkę,a na niej jakaś Klara i jakieś cyferki!
Ależ kochanie,byłem na wyścigach konnych i Klara to nazwa konia a cyferki to numery gonitw!
Za tydzień wraca do domu i na wejściu dostaje dwa razy w łeb od żony!
- Ale za co,kochanie?
- Twój koń do ciebie dzwonił
U nas też odwilż. Byle do " wiosny" przy takiej pogodzie jestem rozbita.
pozdrawiam
Gdy to przeczytałam, pomyślałam że to dobra myśl na nasze forum:
"Przyjaciół się nie dostaje - nawet nie zawsze się ich wybiera. Przyjaciół się znajduje, jak skarb, jak talizman, jak czterolistną koniczynę. Często myślę, jak to dobrze, że można kochać więcej niż jedną osobę naraz i jak różne są tej miłości piętra i poziomy. Ale trudno jest o tej miłości opowiadać - czasem po prostu się do niej przyznać. Łatwo pamiętać o zmarłych, trudniej o żywych - zbyt często się zmieniają i nie zawsze są tacy, jakimi chcemy ich widzieć. Ale dobrze jest czasem powiedzieć 'dziękuję'. I nie wiadomo, czy im, czy nam bardziej tego potrzeba."
-fragment felietonu Romy Ligockiej
Kasiorek a moje przepisy nie doszły?
joanna51 faktycznie drogi, ale ja stosowałam go teraz w 4 cyklu chemii, kupiłam po pierwszej chemii w lipcu i byłam w szoku bo następne zniosłam dobrze, wyniki też były ok, chemie dwie ostatnie miałam przesuniete o 2 dni tylko ze wzgledu na neutrofile bo były na granicy podania i robione w innym laboratorium, lekarz nie chciał zebym jechała 300 km na darmo.Teraz już jestem po ostatniej chemii parę tygodni, pojawił mi sie meszek na głowie, rosną rzęsy ( mam uczucie,ze wpadło mi coś do oka) i brwi. Ponieważ wykosztowałam się przy Biobranie pomyślałam o tym zielonym jęczmieniu. Tamten też był preparatem roślinnym - z ryżu.
Pozdrawiam wszystkie Syrenki i życzę miłego dnia.
witam: trochę humoru na ponury dzień;
Młody Jasiu zobaczył w gazecie, że w mieście otwarto agencję towarzyską.
Po chwili pyta tatę:
- Tato, a co dokładnie robi się w takiej agencji?
Zakłopotany ojciec odpowiada:
- No, ogólnie rzecz biorąc można stwierdzić, że robi się tam człowiekowi dobrze.
Następnego dnia Jasiu dostał od ojca pieniądze na kino, ale zamiast na film, udał się do agencji towarzyskiej.
Dzwoni do drzwi i otwiera mu nieco zdziwiona panienka.
- Co tu chłopczyku chciałeś?
- No chciałem, żeby mi zrobić dobrze. Oczywiście mam pieniądze!
Panienka zaprosiła Jasia do środka, zaprowadziła go do kuchni, ukroiła trzy wielkie pajdy chlebka, posmarowała je masłem i czekoladą i podała Jasiowi.
Po godzinie Jasiu wraca do domu i krzyczy:
- Mamo, tato! Byłem w agencji towarzyskiej!
Ojciec o mało nie spadł z krzesła, mamie oczy na wierzch wyszły.
- I co? - pytają Jasia po krótkiej chwili.
- Dwie zmogłem, ale trzecią już tylko wylizałem.
Witaj joanna51 podaje linka gdzie dowiesz się o Biobranie ,on nie ma nic wspólnego z Alveo.
http://www.imunotop.nazwa.pl/imunotop/index.php?pl=46
lilith.p zamieściłam Twojego linka na FB , mam nadzieję że bedzie powielany i trochę zasili się konto.
Pozdrawiam
Przepis na jutrzejszy dzień....
**** FACET W GALARECIE *****
Wiedzą to kochanki i wiedzą to żony -
facet przed konsumpcją ma być wymoczony.
Można go doprawić szczyptą pikanterii,
żeby nie był mdławy,
(lecz bez fanaberii ...)
Potem na ogniu zmysłów gotujemy faceta,
Kiedy zdjąć go z ognia?
wie każda kobieta.
Trzeba tu uważać moje drogie panie,
bardzo niekorzystne jest "przegotowanie"
A ... i jeszcze jedno
(niech mi każda wierzy)
źle jest także, gdy facet jest trochę nieświeży ...
"Po myśliwsku" smakuje, gdy masz chęć polować,
a "po prowansalsku", gdy chcesz go całować,
" na słodko" zbyt nudzi, "na ostro" zbyt brudzi,
"w sosie słodko - kwaśnym" najczęściej marudzi ...
Nie próbujcie jednak w zalewie octowej,
bo go nabawicie w mig frustracji nowej.
Gdy za dużo octu jest w waszej miłości
jest to zagrożeniem dla jego męskości.
A więc dochodzimy do ciekawej puenty:
że najlepszy facet jest leciutko "ścięty".
Dodaj więc kochana szczyptę żelatyny
i spożywaj go "na sztywno", lecz bez sztywnej miny...;)))