Ostatnie odpowiedzi na forum
Kaa! To nieważne czy masz takiego czy siakiego raka. Jeżeli lekarz zlecił ci dwa podobne badania to widocznie miał w tym jakiś cel. O wszystko można posądzać lekarzy, ale nie o rozrzutność w badaniach. Nie znajdziesz tu w tej chwili porad typu :miałam to co ty, wyszłam z tego i jeszcze żyję. Myślę, że zupełnie nie o to Ci chodzi. Diagnoza tak Cię zdołowała, czujesz, że jesteś z tym problemem sama, i szukasz ludzi, którym też zawalił się świat. Dobrze trafiłaś. My jesteśmy tu po to żeby trzymać Cię za rękę i zrobić wszystko żeby zachęcić Cię do walki. Jak już będziesz dokładnie znała wyniki to znajdą się osoby, które miały to co Ty. A póki tego nie masz to wiedz, że my rozumiemy Cię świetnie. Na porozumienie na płaszczyźnie psychologicznej możesz tu liczyć. Mimo, że dzisiaj uśmiechasz się do rodziny i udajesz, że problem jest płytki, wiem jak samotnie się czujesz. Każda z nas też borykała się z takim problemem. Jesteś niestety już w naszej społeczności i tu samotna nie jesteś. Każdy krzyk rozpaczy wyrażony, w pytaniach zrozumiałych czy też nie, nie pozostanie bez odzewu. Pisz co czujesz, pytaj! Jesteśmy z Tobą!
Mrteacher jesteś na początku drogi i w końcowej fazie zaprzeczenia. Na razie próbujesz udowodnić sobie i przede wszystkim innym, że niczym człowiek ze stali nie dasz się zgiąć w pół. Dodatkowo przez pierwsze dwa dni nakręcona jesteś sterydami. My to oczywiście rozumiemy. Powiem więcej moja faza udowadniania mojej siły była bardziej burzliwa. Żeby udowodnić herkulesową postawę, zabrałam się za cięcie drzewa piłą tarczową. Zrobiłam, to ale rodzina zaczęła się zastanawiać czy nie wdrożyć wobec mnie, równoległego leczenia psychiatrycznego. Ty natomiast chcesz udowadniać że nie jesteś chora - publicznie. Z każdą chemią będziesz miała mniej sił. Czy tego chcesz czy też nie. Nie będziesz tym jednym wyjątkiem, który otrzepał się i po czerwonej chemii wystartował w maratonie. Każdy i tak podziwia Twoją postawę typu "hero".Rzygając na oczach klasy i dodatkowo, jeśli jeszcze tego nie wiesz- czerwona chemia niszczy tak jak włosy, śluzówkę przewodu pokarmowego, nie będziesz mogła wydusić z siebie słowa. No chyba że uczysz języka migowego :) Rodzice uczniów nie będą tacy wyrozumiali, nawet jeżeli cieszysz się sympatią, szczególnie przed maturą. Chcesz usłyszeć coś co bardzo będziesz przeżywać i co może psychicznie, zwalić Cię z nóg. Po co? Walczysz o życie. Zadbaj żeby kibel, łóżko i coś co da się wciągnąć do żołądka na pobyt stały,były w pobliżu.
Danusiu! Postaraj się przespać ten czas. Męki po tych specyfikach trwają około tygodnia! Jeśli nie masz nic na sen, to poproś przy wizycie u lekarza o jakieś psychotropy. Jesteśmy z Tobą.
Mrteacher odezwij się!
Princess! Jestem z Ciebie dumna! Wynik pozytywny - powinien zostać mocno zakropiony oktanopodobnymi trunkami. Gdyby jednak nie był tak do końca dobry to kuracja podana wyżej, jest również wskazana :)
Tak poważnie - będzie dobrze!!!!
Stoi na stacji lokomotywa,
..... i pot z niej spływa:
....
Stoi i sapie, dyszy i dmucha,
Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha:
Buch - jak gorąco!
....!
Puff - jak gorąco!
....
Już ledwo sapie, już ledwo zipie,
A jeszcze palacz TAMOXIFEN w nią sypie. :)
Wizjoner z tego Tuwima !!!!
Kucja! świetnie! Wynik mammografii jednoznacznie świadczy o tym, że ...przestałaś karmić piersią!!! :). Jeśli chodzi o tego drugiego Twojego intruza - to jakiś karierowicz, który naczytał się , że d..a rządzi światem i zajął wygodną pozycję. Szybki wjazd na górę , błyskawiczny upadek. Nie takim mocarzom podstawia się haki!!!! Dasz radę!!!!
Dziewczyny właśnie nalałam sobie łyka malibu w celu znieczulenia stawów po moim ukochanym specyfiku - tamoxifenie. Drugi "gul" piję za Was -wiadomo w jakiej intencji!!!
Rybeńka! wszystko co ma więcej oktanów niż mleko i daje szansę sponiewierania nadaje się do zalewania naszych "skutków ubocznych" :) Tylko nie bierz czerwonego wina dożylnie, bo źle mi się kojarzy. Chociaż z drugiej strony, wedle zasady, czym się zatrułeś tym się lecz.... Może to proces odwracalny. Dasz w żyłę winko i rano obudzisz się z włosami do pasa. :)
A i jeszcze jedno ponieważ zapowiada się, że znieczulanie będzie długoterminowe poszukam dla nas wsparcia w grupie anonimowych alkoholików.:) Zawsze możesz na mnie liczyć !!!!
Dziewczyny przepraszam jeżeli w tak poważnym temacie pozwalam sobie na ironię i żarty. Jeżeli ktoś uważa, że nie jest to miejsce i czas to ja oczywiście zachowam powagę. Będzie trudno no ale...
A póki nie ma zastrzeżeń życzę wszystkim uśmiechu, nawet w momencie miłosnych uniesień z muszlą klozetową :)
Olusia! Mierząc tym parametrem to ja żyję jak najbardziej :) No nic, widzę wyraźnie, że trzeba lepiej zaopatrzyć barek w trunki wysokooktanowe. Spine bifide (fajna nazwa) zalewać będę mohito, osteofitom zaserwuje nalewkę wiśniową, a stawy po tamoxifenie zaleję malibu. Po takiej kuracji moje lewostronne przekrzywienie będzie bardzo przydatne - utrzyma mnie w pionie, gdybym miała zamiar się gibnąć :)
Gdyby, któraś z Was potrzebowała trunkowego wsparcia zawsze może wpaść do lokalu "Pod (s)rakiem". Dziewczyny zdrówka i humoru!!!! i dodam, że jeszcze się nie nawaliłam :)
No! odebrałam wynik prześwietlenia. Dobra wiadomość - nie mam raka! Zła - będzie dalej mnie nap... ,a kulturalnie mówiąc dalej będzie boleć. Lewostronna skolioza, pojedyncze osteofity i spina bifida S-1. W tłumaczeniu lewostronne skrzywienie, pojedyncze narośle kostne i rozszczep kręgosłupa. O q...a jak się cieszę!!!!
mrteacher! Rybeńka ma rację , że teraz jak już jesteś w trakcie chemii to robienie markera nie ma sensu. Sens miało przed całym cyklem leczenia. U mnie to zadziałało. Bujałabym się nieświadomie jeszcze długo z rakiem, gdybym przypadkowo nie zrobiła markera. Powtórzony w trakcie leczenia dał odpowiedź czy reaguję na nie.
myszzmazur! Trudno powiedzieć, ze sytuacja nie jest poważna. Niestety jest! Ale uwierz, że ku zaskoczeniu medycyny, chorzy wychodzą cało nawet z takich opresji. Wiara, pozytywne nastawienie, prawidłowe leczenie wspomagane naturalnymi środkami sprawiają, że jak się pacjent uprze to żadna choroba go nie powali. Wiem co czujesz, bo jesteś w tej gorszej sytuacji, że chodzi o bliską Ci osobę. Dużo łatwiej chorować samemu niż patrzeć na cierpienie mamy. Mama jest w dobrych rękach a Twoja rola polega na zachęceniu jej do walki. Z naszej strony zawsze będziesz miała wsparcie, gdy już Tobie będzie brakowało sił. Jesteśmy z Tobą.