Ostatnie odpowiedzi na forum
Pepeszko, to może być przerzut, ale niekoniecznie. Płyn w opłucnej nie zawsze jest skutkiem choroby nowotworowej. Poczytaj sobie:
https://portal.abczdrowie.pl/pytania/plyn-w-oplucnej-jaka-jest-przyczyna-jego-wystapienia
http://wylecz.to/pl/choroby/uklad-oddechowy/plyn-w-jamie-oplucnowej.html#popupClose
pepeszka, zarejestruj się na nowotwor.eu. Załóż wątek w "Wasze historie". Przepisz rozpoznanie z operacji i dane z protokołu z operacji. Tam są ludzie, którzy na tym się znają.
To, że mama ma czarne myśli, to normalne. Po operacji większość chorych myśli podobnie.
Musicie poczekać na wynik badania histopatologicznego. Wtedy będzie wiadomo, na czym stoicie.
Olusia, to piękne, co napisałaś! "jeśli nie mam wpływu tak do końca na to "gdzie i kiedy walnie, albo czy walnie" to nie będę sie nad tym zastanawiała, bo to nie ma sensu. Wolę cieszyć się tym co mam tu i teraz" - te słowa powinny stać się mottem każdej z nas!
Nutka, a wolałabyś, aby Cię okłamywano? Bo ja nie. Pewnie, że ciężko żyć ze świadomością, że to coś w tobie siedzi i czeka na odpowiedni moment, by znów pokazać rogi. Ale można się nauczyć z tym żyć, tak długo jak się da. Można też nie wierzyć lekarzom, statystykom, wierzyć w cud, wyprzeć ze świadomości chorobę, nie wchodzić na fora, nie rozmawiać o chorobie nawet z najbliższymi, obrazić się na Boga, na los - tylko czy to coś da.
Zamartwianie się, ciągłe myślenie o śmierci, zamykanie się w sobie i użalanie się niczemu nie służy, prowadzi tylko do depresji. Lekarze nie są bogami i nierzadko się mylą, statystyki też często są przekłamane. Trzeba żyć i cieszyć się życiem, nawet jak jest czasami podłe.
Oj, Czarownica, nawet nie wiesz, jak się mylisz pisząc, że żadna kobieta z rakiem jajnika nie ośmieli się powiedzieć nawet po 10 latach, że wygrały z rakiem. Są takie i nie jest ich wcale mało. Nie wszystkie są świadome, nie wszystkie czytają na temat swojej choroby, niektóre nawet nie potrafią włączyć komputer. Dla niektórych rak jajnika, szyjki czy trzonu macicy to jeden pies.
Gdy zaczynałam pierwszą chemioterapię, leżałam w jednej sali z panią B., która właśnie kończyła chemię. Miała raka IIIc, G3. Była pewna, że ma już go z głowy, bo przecież wycięli jej wszystko, co trzeba, drobne komórki dobili chemią i po sprawie. Spotkałam ją jeszcze 2 razy na onkologii. Była na kontroli po zakończeniu leczenia, dowiedziała się, że TK nie wykazuje żadnych zmian. Po wyjściu od lekarza skakała i darła się na cały szpital: jestem czysta, zdrowa, pokonałam gada raz na zawsze! Drugi raz spotkałam ją niedawno. Ma się dobrze, żadnej wznowy. Powiedziała, że nie będzie już przyjeżdżać na żadne kontrole i tracić niepotrzebnie czas na głupie kolejki. Może i ma rację? Może tak trzeba?
Witaj, Krysiu! Dobrze, że jesteś i dobrze, że się odezwałaś! Może i nie jest ani dobrze, ani optymistycznie, ale póki co żyjesz, wprawdzie chorujesz, ale żyjesz! Życzę Ci kochana jeszcze wieeelu lat chorowania! I sobie też, jestem w podobnej sytuacji.
I tak trzymaj, Lenko!
Ankh28 - no, nie wiem... Pierwszy wlew i od razu plastry? To bardzo silny środek. Może spróbujcie Ibuprom max, Pyralgina, Tramal. To normalne, że boli jak diabli, ale bez przesady, da się to przeżyć. Wiem, każdy ma inną tolerancję bólu. Poza tym zwykle pierwszy wlew jest najgorszy. Trzymajcie się, dacie radę!
Tak mi się zrobiło strasznie smutno. Przed chwilą przeczytałam, że Ania Przybylska zmarła. Miała tylko 36 lat i zostawiła troje dzieci. Pokój Jej duszy![*]
Maria58, póki co, nie martw się na zapas. Jednorazowy skok markera nic nie znaczy, tak może być. Powtórz badanie miesiąc po poprzednim. Marker nie jest wartością stałą i ma prawo się wahać. Powód do niepokoju jest wtedy, gdy z miesiąca na miesiąc rośnie... Ja w lipcu miałam Ca125 - 12,40, w sierpniu już15,41 (i strach), wrzesień 11,01.
Ankh28, nie wiem, czy twojej mamie można zrobić lewatywę. Jest świeżo po operacji. Ja bym się bała. Chociaż z drugiej strony - jeśli podają ją ciężarnym? Może warto zaryzykować?
Krystyna57, Boże jakie to przykre i niesprawiedliwe. Być może leczono u ciebie jednego raka, a zafundowano kolejnego. Ostra białaczka szpikowa może być następstwem przebytych chemioterapii. Takie jest czasami działanie cytostatyków i takie skutki uboczne.
Ankh28, twoją mamę potraktowano tak, jak większość pacjentów onkologicznych. Boją się cokolwiek przepisać, by nie zaszkodzić. Poza tym każde schorzenie kojarzą z nowotworem. Lekarze innych specjalności takich pacjentów unikają, wszystkich odsyłają na onkologię, jak byśmy nie mieli prawa chorować też na inne choroby, niż rak.