Ostatnie odpowiedzi na forum
Witaj selo. mam raka żołądka IV stopnia z przerzutami. W czasie przyjmowania chemii ECF jeździłam na hipertermię lokalną zgodnie z zaleceniem mojego onkologa i czułam się dobrze. W Niemczech jest to standardowa procedura wspomagająca chemioterapię, która podobno lepiej działa pod wpływem podwyższonej temperatury.
Ewelek85 wiem, że trudno jest patrzeć jak bliska osoba cierpi i niknie w oczach. Dodatkowe żywienie pomoże odżywić organizm gdy nie można przyjmować doustnie potrzebnych składników. Tak jak pisała agnieszka76 bezpośrednio do żołądka przez sondę lub gastrostomię i wiem, że gastrostomia nie jest taka straszna poza tym, że trzeba wykonać zabieg wykonania stomii do żołądka. Gdy leżałam w ubiegłym roku na chemii 5 dni to była ze mną pani, która miała robioną gastrostomię i całkiem nieźle jej szło podawanie gotowych preparatów strzykawką do podłączonego drenu:).
Ja schudłam 8 kg w grudniu i zostałam skierowana przez lekarza z hospicjum na oddział żywienia, gdzie mam mieć założony port i tzw dietę przemysłową podawaną do żyły.
Rozumiem Twojego tatę, że chce jeść normalnie mimo dolegliwości - jak najdłużej próbujemy udawać, że nie jesteśmy chorzy i wiele rzeczy możemy robić tak jak inni ludzie. Tym bardziej jeśli stracił kogoś znajomego z taką samą chorobą to może uciekać od tej świadomości albo tak jak ja w listopadzie utożsamiać się z tą śmiercią i tracić nadzieję. Mnie pomogło powtarzanie wielokrotne przez przyjaciółkę, że śmierci moich koleżanek z tą samą chorobą to były ich historie a nie moje i póki żyję to jest nadzieja i muszę iść swoją ścieżką a nie na siłę utożsamiać się z tym, że one umarły i ja tez zaraz do nich dołączę.
Nie jest łatwo ale dacie radę, bo kto jak nie Wy:)
Alicja79 bardzo Ci dziękuję za dobre słowo, staram się walczyć z całych sił i zmęczyło mnie robienie mojemu mężowi dobrego PR tylko dlatego, że wstyd mi przed ludźmi, że myśli tylko o sobie. Prosiłam, tłumaczyłam, błagałam ale odbiłam się od ściany jego obojętności i nienawiści, którą zionie do mnie.
Dzięki dobrym ludziom wychodzę z tego i walczę mimo, że mój stan zdrowia bardzo się pogorszył a waga w ciągu 3 tygodni z 54kg spadła do 46kg a badania krwi są słabiutkie. Walczyłam tyle czasu dla siebie, syna i dobrych osób, które mnie wspierają i każdego dnia oni także dziękują za to co ode mnie otrzymali dotychczas i to daje mi mnóstwo siły.
I skoro dane mi było wrócić do życia to nie zmarnuję teraz tej szansy i wracam do czynienia dobra innym a nie zajmowania się sobą
Bardzo Wam kochani dziękuję i proszę trzymajcie się bo jak nie my to kto? Razem możemy wszystko:)
W trakcie chemii, a miałam końską dawkę 5 dniową-ECF brałam za zgodą lekarza Bibran i jeździłam na hipertermię. Mojej koleżance też pomagała hipertermia w trakcie chemii i mimo, że nie dawali jej też na początku szans to nastąpiła chwilowa poprawa.
Nie odzywałam się bo było kiepsko.
I napiszę Wam prawdę.
21 listopada zmarła Ania, z którą walczyłam prawie rok, 29 listopada zmarła Agnieszka, z którą byłam w ciągłym kontakcie w walce z rakiem żołądka. I wpadłam w spiralę śmierci-teraz mogę to powiedzieć-mój mózg przestał walczyć, a ja się załamałam.
Nie jadłam, nie brałam Lamininy ani pasty CBD, które bardzo mi pomagały.
NIKT O MNIE NIE WALCZYŁ - mąż miał tylko pretensje, że się nad sobą użalam i nawet nie podłączał mi kroplówek przed wyjściem do pracy, gdy ja od kilku dni nie jadłam nie piłam i wymiotowałam już tylko kwasem z żołądka.
Pomagali mi znajomi ze służby zdrowia zakładając wenflony i podając kroplówki, gdy mogli. Innych wstydziłam się prosić o pomoc gdy mąż nie chciał mi pomagać.
Doszło do perforacji żołądka, zapalenia otrzewnej i w niedzielę rano ze strasznym bólem brzucha i bólami pod obojczykami trafiłam do szpitala. Niestety nie wykonano badań obrazowych a ból po silnych lekach dożylnych się zmniejszył i wysłano mnie do domu. W nocy dzięki temu, że mam koleżankę, która pracuje w szpitalu i miała dyżur trafiłam na stół operacyjny jednego z miejskich szpitali. Gdy lekarz usłyszał jakie mam objawy zlecił rtg klp i jb i stwierdził perforację żołądka. Uprzedził mnie, że jeśli dziura jest w zajętej nowotworem części żołądka to nie będzie mógł nic zrobić.
Bóg sprawił CUD-perforacja była w zdrowym kawałku, lekarz zaszył, musiał przyszyć trochę do chorych tkanek ale się udało.
A ja zrozumiałam, że nie mogę umrzeć - jeszcze nie. I zaczęły się schody, brak opieki i jakiejkolwiek informacji w szpitalu, pretensje lekarzy i pielęgniarek, że muszą do mnie przychodzić bo źle się czuję. I brak jakiejkolwiek szansy na święta w domu.
Do tego wspomnienie sprzed 12 lat gdy spędzaliśmy Boże Narodzenie w szpitalu z moim teściem chorującym na raka płuc. Teść umarł 27 grudnia dzień po świętach i bałam się, że i ze mną tak będzie.
Poprosiłam o pomoc psycholog z którą kiedyś pracowałam i ona zadzwoniła do mojej firmy i poprosiła by zaczęli mnie odwiedzać. I mimo, że nie chodzę do pracy od 1,5 roku a przed chorobą pracowałam tam tylko przez rok cały czas ktoś był przy mnie od samego rana do wieczora. Myły mnie, nacierały, klepały, masowały, wyciągały z łóżka, robiły cuda.
Pielęgniarki zaczęły inaczej na mnie patrzeć, ja zaczęłam zadawać pytania lekarzom i mimo wielu ich zaniedbań, które kwalifikują się do sądu jestem w domu.
DLATEGO WIEM, ŻE TO WAŻNE I BĘDĘ GŁOŚNO KRZYCZEĆ - DBAJCIE O PSYCHE SWOICH BLISKICH - BEZ TEGO A NIE BEZ CHEMII NIE MAJĄ ŻADNYCH SZANS
Marta jesteś dla nas wspaniałym przykładem jak walczyć:) podziwiamy Cię:)
Aga87 najważniejsza jest wiara i Wasze wsparcie. Choruję od 1,5 roku na raka żołądka z przerzutami do otrzewnej. Najważniejsze teraz by wzmocnić brata - polecam szybko kupić Lamininę, Immunocal, BiBran lub coś ze wspomagaczy.
Pasta CBD od Doroty Gudaniec(MaxHemp) pomogła mi walczyć z bólem gdy wymiotowałam po morfinie, traciłam przytomność po Tramalu i Fentanylu.
Z powodu nagromadzenia złych zdarzeń przestałam jeść, wymiotowałam już tylko kwasem z żołądka i nie wstawałam z łóżka. Skończyło się perforacją żołądka, zapaleniem otrzewnej i ostrym zapaleniem trzustki i nagłą operacją w nocy by ratować życie.
Dzięki pomocy przyjaciół (bo na męża, rodziców ani brata nie mogłam liczyć), psychiatry, psychologa, modlitwie setek ludzi i ciągłym ich zapewnianiu, że będzie dobrze udało mi się wrócić na święta do domu. DLATEGO JEŚLI NAPRAWDĘ CHCESZ ZWIĘKSZYĆ SZANSE BRATA TO POWIEDZ MU, ŻE WSPÓLNIE MOŻNA WSZYSTKO. I sama w to uwierz, bo z Twojego posta wynika, że się poddaliście już na wstępie.
Mnie też lekarze nie dawali więcej niż 6-9 miesięcy ale się uparłam i powiedziałam, że jak pacjent chce żyć to medycyna jest bezsilna.
Badania kliniczne Avelumab w Centrum Onkologii prowadzi dr Anna Wojciechowska tylko chyba w 3 linii dopiero.
Chłopak z czerniakiem z mojej okolicy leczył się w USA w czasie wakacji. Mój nr 505201155-odezwij się do mnie.
Od kilku tygodni jestem słaba a po Lamininie wracają mi siły i chęć do życia. Staram się tez pamiętać o Bibranie- brałam go cały czas w trakcie chemioterapii. Laminine zamawiam u pana Wojtka w Centrum-koszt 30szt 170zł, ja biorę 2x4kaps.