Ostatnie odpowiedzi na forum
Witajcie
Mąż był dziś u rodzinnego po zieloną kartę. Lekarka nie robiła żadnych problemów. Próbując zalogować męża do systemu okazało się, że mąż ma już tą kartę!
Zadzwoniłam do szpitala z którego mąż się wypisał i okazało się,że karta jest w sekretariacie. Nikt nawet męża tam nie poinformował, że kartę wystawili. Mąż pojechał po kartę więc jutro jadę do Bielska Białej żeby ustalić termin TURT.
Pozdrawiam serdecznie
Witajcie
u nas zamieszania ciąg dalszy choć jest już jakiś postęp.
W czwartek rozmawiałam z naszą lekarką i powiedziała,że wszystko sobie przemyślała i nie możemy tak szybko rezygnować z operacji. Dostaliśmy skierowanie do Wojewódzkiego Szpitala w Bielsku Białej. W tym szpitalu dwa miesiące temu przeszedł radykalną jakiś pacjent tej lekarki i był bardzo zadowolony z tego szpitala.
Wczoraj byłam z mężem w tym szpitalu. Rozmawialiśmy z zastępcą ordynatora. Po zapoznaniu się z historią choroby powiedział, że potrzebny jest ponowny TURT, ponieważ na ostatnim histpat jest jedynie dysplazja małego stopnia i to nie kwalifikuje do operacji. Jeśli w ponownym histpacie wyjdzie rak to od razu operacja.
Tylko jest pewien problem. Lekarz kazał nam iść do naszej onkolog po to żeby wystawiła mężowi zieloną kartę i z tą kartą mam przyjechać i wtedy ustali termin TURT najpóźniej za dwa tygodnie.
Gdy wyszliśmy ze szpitala zadzwoniłam do naszej onkolog i powiedziała, że nie wie jak rozwiązać formalnie tą sprawę bo mężowi nie należy się zielona karta tym bardziej, że był już leczony paliatywnie. W poniedziałek mam przyjść do innej lekarki (nasza będzie na urlopie) i z nią o tym porozmawiać.
A według Was mąż powinien ją dostać?
Myślałam o tym czy skoro na ostatnim histpacie wyszło,że raka nie ma to być może mąż może zostać potraktowany jako nowy pacjent?
Ciągle muszą być jakieś przeszkody.
Pozdrawiam serdecznie
Witajcie
u nas zamieszania ciąg dalszy choć jest już jakiś postęp.
W czwartek rozmawiałam z naszą lekarką i powiedziała,że wszystko sobie przemyślała i nie możemy tak szybko rezygnować z operacji. Dostaliśmy skierowanie do Wojewódzkiego Szpitala w Bielsku Białej. W tym szpitalu dwa miesiące temu przeszedł radykalną jakiś pacjent tej lekarki i był bardzo zadowolony z tego szpitala.
Wczoraj byłam z mężem w tym szpitalu. Rozmawialiśmy z zastępcą ordynatora. Po zapoznaniu się z historią choroby powiedział, że potrzebny jest ponowny TURT, ponieważ na ostatnim histpat jest jedynie dysplazja małego stopnia i to nie kwalifikuje do operacji. Jeśli w ponownym histpacie wyjdzie rak to od razu operacja.
Tylko jest pewien problem. Lekarz kazał nam iść do naszej onkolog po to żeby wystawiła mężowi zieloną kartę i z tą kartą mam przyjechać i wtedy ustali termin TURT najpóźniej za dwa tygodnie.
Gdy wyszliśmy ze szpitala zadzwoniłam do naszej onkolog i powiedziała, że nie wie jak rozwiązać formalnie tą sprawę bo mężowi nie należy się zielona karta tym bardziej, że był już leczony paliatywnie. W poniedziałek mam przyjść do innej lekarki (nasza będzie na urlopie) i z nią o tym porozmawiać.
A według Was mąż powinien ją dostać?
Myślałam o tym czy skoro na ostatnim histpacie wyszło,że raka nie ma to być może mąż może zostać potraktowany jako nowy pacjent?
Ciągle muszą być jakieś przeszkody.
Pozdrawiam serdecznie
Witajcie
To co się dzieje w tym tygodniu to jakaś straszna komedia.
W poniedziałek byłam u naszej pani onkolog po skierowanie do szpitala do Bielska Białej. We wtorek rano dzwoniłam do tego szpitala i dowiedziałam się, że na skierowaniu powinno być napisane "proszę o leczenie operacyjne" a nie tak jak nam Pani doktor napisała "proszę o rozważenie możliwości leczenia operacyjnego". miły Pan powiedział, że oni potrzebują konkretu i mamy iść do urologa, który podejmie tą decyzję i wtedy zrobią operację. więc zadzwoniłam do naszej onkolog i powiedziała, że przecież jeden lekarz nie może mówić drugiemu lekarzowi co ma robić i to ten który będzie operował powinien podjąć tę decyzję. kazała mi przyjechać i zmieniła mi skierowanie do Katowic. byłam tam dziś z mężem. czekaliśmy dwie godziny na lekarza i dowiedzieliśmy się tyle, że mamy iść do tego szpitala w którym mąż miał robione TURBTY I tam mu zrobią operację. powiedział też ze być może wystarczy tylko ponowny TURBT skoro na ostatnim histpat wyszła jedynie mała dysplazja komórek. więc powiedziałam lekarzowi, że przecież na przedostatnim histpacie wyszedł naciek to stwierdził, że to NIE MA ZNACZENIA I tyle. od razu dzwoniłam do naszej onkolog to powiedziała, że jutro rozpisze mężowi chemioterapię indukcyjna i radioterapię radykalną . lekarka mówiła już jakiś czas temu że zrobi tak jeśli nikt nie podejmie się operacji.
nie wiem co teraz zrobić bo szpital w którym mąż miał robione turty to ten sam szpital w którym miał już termin operacji Ale wyszły niby przerzuty, których oczywiście nie ma. Ale ordynator wtedy powiedział że jeśli przerzuty się nie potwierdzą to oni zrobią tą operację. jest to szpital powiatowy więc nie wiem czy wystarczająco dobry na taką operację.
proszę doradźcie mi co robić czy godzić się na tą chemię i radioterapię czy spróbować jeszcze w tym szpitalu z operacją.
jesteśmy za przeproszeniem w czarnej du... :(
chodzimy od drzwi do drzwi i wszędzie nam je zatrzaskują przed nosem :(
Witajcie
Rozmawiałam wczoraj przez telefon z naszą onkolog I opowiedziałam jej wszystko. Powiedziała, że jest oburzona zachowaniem ordynatora. W poniedziałek mam przyjść do niej po skierowanie na cito do Bieszczadzkiego Centrum Onkologii w Bielsku Białej. To jest 100 km od nas Ale mam nadzieję, że tam mąż będzie traktowany jak człowiek i w końcu będzie miał operacje.
pozdrawiam
Byłam dziś w szpitalu u mojego męża. rozmawiałam z ordynatorem. na moje grzeczne pytanie jakie mają plany wobec mojego męża usłyszałam, że nie wiadomo czy będą mieć dla niego czas. było to bezczelne danie mi do zrozumienia, że czeka na kopertę. Mąż wyszedł na własne żądanie. jutro będę dzwonić do naszej Pani onkolog żeby poprosić o nowe skierowanie do szpitala. nasza Pani doktor od początku chciała żeby mąż poszedł do szpitala w Katowicach (świetny szpital, monospecjalistyczny tylko urologia i urologia onkologiczna, nowoczesny sprzęt i świetni fachowcy) Ale jakaś Pani profesor na konsylium powiedziała, że lepiej w Zabrzu. właśnie się przekonaliśmy jak tam dobrze.
witajcie
Mąż od niedzieli jest na oddziale. miał mieć w poniedziałek cystoskopię Ale lekarze zmienili zdanie i we wtorek chcieli robić TURT mąż już był przygotowany do zabiegu Ale go nie zrobili bez podania powodu. Dziś znów jest przygotowany i czeka Ale lekarz rano powiedział, że nie wiedzą czy zdążą. pacjenci którzy przyszli do szpitala we wtorek już są po TURT A mojego męża olewają. już sama nie wiem co o tym myśleć. co chwilę zmiana decyzji
bolek
Odpoczywaj I nabieraj sił. dużo zdrówka
pozdrawiam
heniek masz rację, że poprzedni lekarze to konowały. Dziś rano na obchodzie ordynator powiedział, że jutro będzie cystoskopia i zapytał czy mąż zgadza się na operację. Jednak nie będą robić TURT.
Martwi mnie jedna sprawa. Mamy dwójkę małych dzieci i nie mam możliwości aby codziennie ktoś się nimi zajął żebym mogła być przy mężu po operacji :( Będę mogła go odwiedzać Ale na pewno nie codziennie a przecież tak ważne jest wsparcie najbliższej osoby :(
witajcie
mąż jest już na oddziale. miał już dziś rozmowę z anastezjologiem I ekg. Jutro będzie miał TURT. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i uda się zrobić radykalną. pozdrawiam wszystkich