od 2018-05-30
ilość postów: 14
Właśnie mija dwa miesiące odkąd taty nie ma z nami... tzn jest ale nie ciałem... odszedł w cierpieniu... W szpitalu .... trzymając mamę za rękę.. z dnia na dzień... z chwili na chwilę... nawet nie zdążyliśmy się pożegnać.
Izabela81 napisał:Bardzo mi przykro :( postaraj się spędzać z Tatą jak najwięcej czasu (jeśli to możliwe ). Życzę z całe serca Twojemu tacie by nie cierpiał bo to chyba w tej chorobie najgorsze i aby choroba jeszcze go nie zabierała.
Trzymaj się
Dziękuję za każde słowo. To dla mnie bardzo ważne.. nie mogę dziś spać.. nie mam siły
8
Tata we wtorek trafił do szpitala na planowaną chemię. Niestety założono dreny aby odpąpować wodę z organizmu. Ściągnięte jej 16litrów . Wyniki są bardzo złe.
Lekarze odmówili chemi. Mama dostała skierowanie dla taty do domowego hospicjum. To już koniec. Pytanie tylko ile czasu nam zostało..
Choroba postępuje bardzo szybko.
Tata bardzo chudy. Wczoraj był chrzest mojego syna.. zjechała się rodzina... wszyscy w szoku że choroba tak szybko zbiera żniwo.. W czwartek kolejna chemia... Tata jest żółty .. pachną mu stopy... mama cierpi... mam jeszcze niepełnosprawną siostrę... ciężko mamie.. nie wiem co napisać..
Tata po operacji nie dostał już ani jakiegoś skierowania ani nic.. do czasu aż tydzień temu poszedł do lekarza z przepukliną... ten skierował go na onkologię... tam dostał chemię.. oto i wyniki... możecie mi je zinterpretować? Bo ja jestem załamana. Za 10 dni kolejna dawka..
Z opisu rozpoznania w szpitalu. Dlatego ja tego nie rozumiem wcale. Tata strasznie schudł.. W szpitalu zapadła diagnoza o przerzutach.. właśnie brak mi tego dokumentu A końcowe badanie to to które wkleiłam.. czy nasz koszmar się zakończył? Czy to możliwe?