Ostatnie odpowiedzi na forum
moje wyniki:
1. kreatynina w surowicy 0,5 mg/dL norma 0,5 - 1,2
2. bilirubina całkowita 0,5 mg/dL norma 0,2 - 1,0
3. transaminaza alaninowa 30 U/L norma 0 - 41
4. transminaza asparaginowa 24 U/L norma 0 - 35
5. Ag. karcinoembrionalny 0,9 ng/mL norma 0,0 - 5,0
6. CA-125 2,38 U/mL norma 0,00 - 35,00
7. CA-19.9 0,60 U/mL norma 0,00 - 37,00
8. GGTP 16 U/l norma 9 -36
9. CRP 0,10 mg/l norma 0,00 - 5,00
10. CEA 0,99 ng/ml norma 5,00
11. AFP 4,27 ng/ml norma 1,09 - 8,04
... czyli niby okay, ale wynik KT mnie niepokoi, bo znaleźli niby conajmniej dziesięć ognisk hipodensyjnych na wątrobie podejrzanych o charakter przerzutowy :-(( 27.10 mam badanie PET, które ma wyjaścić co jest grane.
Kochani, co o tym myślicie? A, i jeszcze jedno - czy ktoś z Was wspomagał się sokiem z owocu noni w walce z rakiem? Znacie jakieś wiarygodne źródło jego zakupu?
Bardzo, bardzo proszę o rady.
moje wyniki:
1. kreatynina w surowicy 0,5 mg/dL norma 0,5 - 1,2
2. bilirubina całkowita 0,5 mg/dL norma 0,2 - 1,0
3. transaminaza alaninowa 30 U/L norma 0 - 41
4. transminaza asparaginowa 24 U/L norma 0 - 35
5. Ag. karcinoembrionalny 0,9 ng/mL norma 0,0 - 5,0
6. CA-125 2,38 U/mL norma 0,00 - 35,00
7. CA-19.9 0,60 U/mL norma 0,00 - 37,00
8. GGTP 16 U/l norma 9 -36
9. CRP 0,10 mg/l norma 0,00 - 5,00
10. CEA 0,99 ng/ml norma 5,00
11. AFP 4,27 ng/ml norma 1,09 - 8,04
Co o tym myślicie? Proszę o komentarz.
Witam wszystkich forumowiczów!!!
Wczoraj miałam kontrolę w WCO w Poznaniu i tomografia wykazała jakieś zmiany na wątrobie podejrzane o charakter przerzutowy :-( Wyniki krwi mam dobre i nie wiem co o tym myśleć. 27.10. mam badanie PET. Boję się i proszę o odzew kogoś z podobną historią.
Tadeusz, głowa do góry!!! Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Najważniejsze to jak najszybciej usunąć "drania" z Twojego organizmu. Ja mam 36 lat i w marcu tego roku zdiagnozowano u mnie raka brodawki Vatera. Nie mam pojęcia skąd wziął się ten "dziad", ponieważ nie piłam alkoholu, nie paliłam papierosów, nie byłam nigdy otyła, zdrowo się odżywiałam i nagle żółtaczka mechaniczna, a potem diagnoza - rak. Jednak ani przez moment, mimo zatrważających statystyk (takich jak przy raku trzustki) nie traktowałam i nie traktuję choroby jak wyrok. Dla mnie to taka choroba jak każda inna i postanowiłam z nią walczyć i wygrać. Pierwszą rundę mam wygraną. Przeszłam bardzo rozległą i poważną operację. Wynik badań histopatologicznych brzmiał: nowotwór złośliwy G3 z przerzutem na jeden węzeł chłonny. Wiem, że sprawa jest poważna, ale wierzę, że pan Bóg czuwa nade mną, zawsze mi pomagał i pomoże mi teraz. Czuję się dobrze, powolutku zaczynam przybierać na wadze i mam NADZIEJĘ. Ty też musisz ją mieć i musisz nastawić się pozytywnie. Takie podejście to już 90% sukcesu! Trzymam kciuki z a Ciebie.
Napisz w którym szpitalu się leczysz.
Hej Karla i wszyscy Forumowicze!!!
Wynik dzisiejszej tomografi będę znała za ok. tydzień i powiem szczerze, że nie wiem jak wytrzymam przez ten czas. Nie chcę się nakręcać, bo wiem , że to nic nie da, ale czasem to uczucie lęku jest silniejsze ode mnie. Jestem w pracy i staram się nie myśleć o tym. Jak tylko coś będę wiedziała, to dam Wam znać. Mam nadzieję, że to będą dobre wieści.
Trzymajcie się!!!
P.S. Ktoś mi niedawno powiedział, że pozytywne myślenie i wiara w to, że się uda to 90% sukcesu!!!
Ja miałam guza na brodawce Vatera dwunastnicy, zaraz przy głowie trzustki. Jest to bardzo rzadki nowotwór i równie groźny jak nowotwór trzustki. Jestem po operacji metodą Whipple'a. Usunięto mi dwunastnicę, część żołądka i głowę trzustki oraz węzły chłonne ( na jednym był przerzut). Operację przeprowadzono w CO w Poznaniu. Od diagnozy minęło pół roku. Nic mnie nie boli, czuję się dobrze i wyniki ( ostatnie miałam w sierpniu) mam dobre. W poniedziałek mam kolejną tomografię i mam nadzieję, że jej wynik też będzie w porządku. Chemii nie miałam z uwagi na radykalny zabieg. Stadium G3 :-( Jestem pełna wiary, mimo przerażających statystyk i mam nadzieję, że mi się uda. Dodam tylko, że mam 36 lat...
U mnie zaczęło się w maju 2010 roku dziwnym bólem w klatce piersiowej, ale zinterpretowałam to jako nerwoból. Takie bóle zdarzały się później raz po raz, ale nie przejmowałam się wtedy nimi zbytnio, aż do 02.08.10 kiedy ból stał się nie do wytrzymania. Zawieziono mnie na ratunkowy i od razu zatrzymano w szpitalu z podejrzeniem ostrego zapalenia trzustki na tle kamicy pęcherzykowej ( choć złóg w pęcherzyku był niewielki). Drugi atak kolki pojawił się 06.09.10. i znów wylądowałam w szpitalu, gdzie przez tydzień miałam założoną sondę do żołądka iżyłam na samych kroplówkach. Poźniej ustalono na 14.10.10 termin laparoskopowego zabiegu usunięcia pęcherzyka żółciowego. Po laparoskopii był spokój do lutego 2011, kiedy to zaczęly się nudności i zażółcenie skóry. Sama z siebie poszłam do laboratorium zanalizować próby wątrobowe i jak już były wyniki, to szczerze mówiąc zdębiałam gdy okazało się, że próby wątrobowe mam ponad 10-ciokrotnie przekroczone, a OB aż 52!!! Jeszcze tego samego dnia znalazłam się w szpitalu, gdzie wykonano mi badanie ERCP i ono wykazało zmianę na dwunastnicy. Potwierdziły to wyniki histopatologiczne pobranych wycinków - nowotwór złośliwy brodawki Vatera ( marker CA 19,9 w normie). Skierowano mnie do WCO w Poznaniu, gdzie 12.04.2011 wykonano mi jedną z najrozleglejszych operacji na jamie brzusznej i usunięto dwunastnicę, głowę trzustki, część żołądka i węzły chłonne. Wynik histopato - nowotwór G3. Mam 36 lat, a choroba ta wg statystyk najczęściej dotyka ludzi po 50-tym roku życia. Dziś czuję się świetnie, zaczęłam w końcu przybierać na wadze ( od sierpnia 2010 do kwietnia 2011 schudłam 13 kg) i wyniki mam w porządku. Wierzę, że wszystko będzie dobrze...
Hej!!! Dziś wróciłam do pracy, w końcu ile można chorować ( od 04 kwietnia na L4 to wystarczająco długo). Czuję się bardzo dobrze. Nic mnie nie boli, wyniki mam dobre. Z nadzieją wchodzę w nowy rozdział mojego życia.
Pozdrawiam wszystkich, trzymajcie się!!!
Dzięki Lord za wypowiedź. Wiem, że rak dwunastnicy jest bardzo rzadkim schorzeniem. Wiem też, że atakuje on przeważnie mężczyzn i raczej po 50 roku życia, dlatego bardzo się zdziwiłam jak usłyszałam swoją diagnozę :-( W całej mojej rodzinie nikt na to nie chorował.
Witam ponownie!!!
Mam prośbę do wszystkich tych, którzy mają za sobą operację z powodu nowotworu trzustki bądź żołądka. Napiszcie proszę jak się czuliście, jak szybko dochodziliście do sił, jak długo nękały Was dolegliwości bólowe (delikatne skurcze żołądka), jak wygladała Wasza dieta. Mnie zalecono dietę lekką, wysokobiałkową. Nie jem niczego tłustego, smażonego, nie piję napojów gazowanych oraz kawy. Od dwóch tygodni zaczęłam przybierać na wadze. Bardzo proszę o jakis odzew.