Ostatnie odpowiedzi na forum
wiem juz wszystko, 6 tygodni w szpitalu radiochemioterapia a jeszcze przed tym badanie PET...ale na leczenie jeszcze musze czekac do 28 sierpnia a do tego czasu musze siedziec w domu.Dziewczyny trzymajcie za mnie kciuki bo chyba jest powazniej niz myslalam...Ale poki co zbieram sily na leczenie. Pozdrawiam serdecznie wszystkie.
Samopoczucie jak na chorobę jest OK :) Dziś siedzę sobie w pracy i powiem tak czekam na leczenie bo najgorsza dla mnie jest niewiedza, a potem jak Nika36 pisała szybko zleci. Pozdrawiam wszystkie dziewczyny serdecznie, korzystajcie z pięknej pogody, spacerujcie i czujcie się jak prawdziwe damy.
W sumie to jeszcze nie wiem, bo 1 lipca zostanę szczegółowo poinformowana po konsylium lekarzy, więc na razie nie wiem jak to do końca będzie wyglądac technicznie. Do szpitala mam jakieś 30 km ale Gliwice całe rozkopane więc dojazd po godzinie w jedną stronę, wydaje mi się że to dośc męczące by było. Na chwile obecną wiem tylko, że radiochemioterapia. Tak na prawdę wszystko zależy jaka częstotliwośc będzie tych zabiegów i jakie dawki. Na razie uzbrajam się w cierpliwośc, jeszcze 2 dodatkowe badania mi zostały, no a potem zaczynam leczenie.
Nika jeszcze jedno pytanie jak czujesz się fizycznie, masz siłę cokolwiek robic , czy nadal jesteś osłabiona? Będę wdzięczna za wszelkie informacje dotyczące samych zabiegów jak o samopoczuciu po.
Nika dzięki za wsparcie, od razu lepiej . Powiedz mi co jadłaś i co piłaś żeby ustabilizowac te problemy żołądkowe. A i czy masz jakies problemy ze skórą i włosami po tych powiedzmy zabiegach. Powiedz mi Nika jeszcze, gdzie odbywałaś tą "kurację", bo wygląda na to, że ja wakacje spędzę w 4 gwiazdkowym IO w Gliwicach ;) Pozdrawiam wszystkie dziewczyny... jeszcze z pracy.
Dziewczyny 28 maja stwierdzono u mnie raka szyjki macicy, przewidywana forma leczenia to radiochemioterapia w IO w Gliwicach. Powiedzcie mi jak sobie radziłyscie przed rozpoczęciem leczenia, staram się jakoś trzymac mam lepsze i gorsze chwile. To forum podniosło mnie jednak trochę na duchu. Pozdrawiam Was serdecznie dziewczyny, proszę podzielcie się wskazówkami jak to wszystko przetrwac. Mam 44 lata.