Ostatnie odpowiedzi na forum
ciezko powiedziec w procentach ile napewno mniej niż te które mają większe
myszka a ty miałas operacje albo chemię
i piję cały dfzien tylko zieloną latem będzie fajnie bo zielona wychładza organizm
ja biore łyzkę dużą 1 raz dziennie z pieprzem trochę i wodą pół szklanki.a o herbacie to różnie pisza mówią że pierwsze zalanie dla wroga drugie dla przyjaciela trzecie dla siebie.ja zalewam 4 razy w zaparzachu
amelia myślę tak samo jak ty.zostałyśmy znalezione przez Boga,ale zeby nie było tak żle to dał nam w tym wszystkim dzieci,ja to wiedziałam od samego poczatku,tak że już w czestochwie byłam z małym żeby go pokazać i to jest własnie cel choroby,ja od początku szukałam sensu i jak znajdziesz to jesteś jak nowo narodzona,jeszcz bardziej szczęśliwsza,taki kop to jest potrzebny.teraz w moim postepowaniu jak coś kombinuje to zastanawiam sie czy to co robię jest dobro,mysle że chyba o tym trzeba pamietac,nie wiem czy mnie zrozumiałaś,bo namąciłam z błedami
a ja jestem z gdańska może ktoś też jest i leczył się w gdynii w centrum onkologii
fajnie że weszłyśmy na sprawy duchowe,ja podobnie to wszystko odbieram jak wy,gdyby nie choroba to napewno byśmy tego niedoswiadczyły,kiedyś chodziłam do kościoła na msze,ale czesto mi sie ciagneły,teraz odwrotnie,chciałabym żeby trwały jak najdłużej.i jeszcze ja przez tą chorobę jestem bardziej szczęśliwa,inaczej patrzę na świat i ludzi i czasami tych zdrowych nie rozumię,tak patrze na nich z boku i myśle co oni mogą wiedziec.
amelia tak myślałam o tobie duży szacun.wbyłyśmy w podobnej sytuacji ciąża i nowotwór.ja dowiedziałam się w dziewiatym miesiącu ty wczesniej.ja zła byłam na lekarzy że nikt podczas comiesiecznych usg nie napatoczył sie na guza.teraz wiem że był nie do wykrycia bo był przyklejony do macicy od strony kregosłupa,czyli miedzy macicą,a kregosłupem,nie wiem co bym zrobiła gdybym miała wybierac miedzy swoim zyciem a dziecka,mam już jedno dziecko,więc to byłaby dopiero tragedia,pewnie na szybko wybrałabym siebie,refleksja przyszłaby póżniej,tak że sumienie do końca życia zrabane,dziękuję Bogu ze nie musiałam podejmowac takiej decyzji.z drugiej strony zazdroszczę Ci że masz u Góry dużego plusa ,ale musisz byc szcześliwa
makro nie zrozum mnie zle.ale ja też byłam pawna siebie .mądrowaam się ,mam taki ton głosu,że jeszcz dobitniej to słychac,byłam też pyszna.teraz to widzę.ukojenie znalazłam w kościele teraz codziennie różaniec cały z rozważaniami i jestem szczęśliwa.a tymi grzechami to w bibli jest napisane że za kazdy grzech trzeba odpokutowac,a choroba nie jest taka straszna ,jest bardzo niebezpieczna,ale straszne to zachorowac na chorobe taką która przykuje człowieka do łóżka i nogą nie ruszysz a my zawsze jest nadzieja.
a płakanie też jest fajne,ja taka gierojka pewna siebie i też mnie na kolana rzuciło,to już tak jest.w szpitalu ryczałam przez pierwsze 3 chemie non stop,pocieszali mnie,wzywali psychologa,a ja i tak ryczałam.póżniej sie przyzwyczaiłam,bo te wczasy w szpitalu były nawet przyjemne wygadałam się na maxa.