Ostatnie odpowiedzi na forum
Kochana, wiem o czym mówisz. U mnie początkowo wykryty HSIL tez siedział ukryty i trzech lekarzy mi go nie wykryło.. jestem umówiona na kolposkopię w czerwcu. Staram się być dobrej myśli, cieszę się ze jednak zaufałam intuicji i zrobiłam płynna cytologię.
suzy napisał:
A cytologia płynna jest standardem?
Chyba nie. Zwykłą cytologię miałam wykonywaną w styczniu i teoretycznie wyszła ok. Mój lekarz nawet nie wiedział że wykonuje się płynną cytologię, skonsultował to z panią w laboratorium po czym ta oznajmiła że płynna cytologia ma taką samą wartość jak ta zwykła, ze to wymysł i naciąganie na pieniądze. Jak się możecie domyślać, nie wykonał mi jej. Nie wykonał mi jej mój lekarz ani żaden inny w moim mieście, każdy twierdził to samo. Podejrzewam, że innym mówiła to samo. W związku z tym, że dużo dziewczyn tu na forum pisało, ze cytologia plynna według ich lekarzy jest dokładniejsza, wykonałam ją w innym mieście. Wynik LSIL - za 6 miesięcy do kontroli. Jestem podłamana ale muszę działać. Waham się teraz między kolposkopią prywatnie (mój lekarz na pewno mnie nie skieruje na NFZ, powiedział ze niepotrzebnie to zrobiłam i tylko namieszałam sobie w głowie) a szybkim (jeśli sie uda) zajściem w ciąże. Ostatecznie pewnie zrobię kolposkopię..
Witajcie dziewczyny, trochę się nie odzywałam ale cały czas śledzę Wasze wpisy. Jestem 11 miesięcy po konizacji. Wczoraj odebrałam wyniki cytologii płynnej.. i znowu czuje ten ciężar na plecach - cin1 😢 Nie konsultowałam się jeszcze z lekarzem, nie wiem co robic, na wyniku napisane za 6 miesięcy do kontroli, ale kto by tyle czekał.. Planuję ciążę w najbliższym czasie i nie wiem co dalej, dziewczyny czy Wam po konizacji wrocil Cin1 i jakimś cudem się cofnął?
To prawda, mnie lekarz skierował 300 km od mojego miasta do znajomego ginekologa-onkologa, termin był właściwie już za dwa tygodnie, kwestię dokładnego terminu wyznaczyła moja miesiączka .
cas2103 to chyba zależy od placówki. U mnie to była troche inna sytuacja więc trudno mi powiedzieć. Ja miałam wykonaną kolposkopię podczas której od razu wykonano konizację.
Witajcie cas2103 i Mkrolikowska 😊
Mkrolikowska , ja przechodziłam zabieg w czerwcu. Nie ma się czego obawiać, ja wręcz nie mogłam się doczekać kiedy będę miała zabieg i wytną mi to świństwo. Myślę, że pozytywne nastawienie to połowa sukcesu. Ja miałam znieczulenie ogólne, zniosłam je ok, po wybudzeniu robiłam już make up 😆 Nie miałam żadnego tampona, jak dziewczyny wspominały, a krwawienie właściwie było znikome. Ja się nie oszczędzałam - nie ma się czym chwalić- na szczęście było ok, dopóki nie pojawił się płyn w otrzewnej miednicy (historię opisywałam stronę/dwie wcześniej). Jutro mam zamiar umówić się na kontrolną cytologię. Chciałabym wykonać tę płynną, ale mój lekarz po rozmowie z laborantką stwierdził, że ta płynna cytologia to jakiś wymysł, naciąganie ludzi i generalnie nie jest dokładniejsza - nie wiem, mam mieszane uczucia, przeczytalam cale forum i nie znalazłam takiej opinii. Może zrobię obie, w razie czego. Zaczynam się już bać wyniku.. staram się nie myśleć negatywnie. Też nie mam jeszcze dzieci, ale po przeczytaniu historii innych kobiet, boję się mniej, że będzie z tym problem. Zapomniałam dodać, moje białka też były dodatnie, planuję zrobić jeszcze badanie Cintec. Trzymam kciuki, będzie dobrze na pewno 😍
Witajcie dziewczyny, widzę że już mało kto tu zagląda.. Może to i lepiej - nie chorujecie :) Powiem Wam, że moja historia nadal mnie zaskakuje, aż mnie natchnęło żeby Wam opowiedzieć, może coś doradzicie. 25 czerwca miałam wykonany zabieg elektrokonizacji - wynik zadowalający, jest czysty margines. Jakiś czas temu pytałam Was o ból brzucha, który pojawił się u mnie jakiś czas po zabiegu. Jak tak sobie myślę, to ból pojawił się u mnie jakiś czas po pierwszym łyżeczkowaniu, które miałam pod koniec kwietnia, tyle że nie był wtedy jeszcze tak intensywny jak teraz. Tak, mam go do dziś. Po wielokrotnych wizytach u gina i trzech antybiotykach niestety nic się nie zmieniło.. Boli mnie z lewej strony brzucha, w okolicach jajnika. Czasami ból rozchodzi się też na prawą stronę oraz plecy - odcinek lędźwiowy (bardziej prawa strona). Nie jest on jednostajny, pojawia się kilka razy dziennie i boli - najczęściej wieczorem. W poszukiwaniu przyczyny tydzień temu wybrałam się na usg. Narządy ok, natomiast widoczny płyn w otrzewnej miednicy. Radiolog zalecała wizytę w szpitalu, co niestety nie jest zbyt proste do zrealizowania w obecnych czasach. Następnego dnia skontaktowałam się z moim lekarzem, który był aktualnie na urlopie. Skierował mnie na wizytę do znajomego - ordynatora szpitala kilkadziesiąt kilometrów od mojego miasta. Ok - wizyta tego samego dnia. Co stwierdza lekarz? Ciąża 4 tydzień. Mówię jak to? Niemożliwe, brak szans tym bardziej, że pozwolenie na współżycie dostaliśmy ok dwa tyg temu. Odnośnie płynu - doktor stwierdził, że to mogła być torbiel która pękła i ten płyn jest pozostałością, która się wchłonie. Hm.. ok, ale od kilku miesięcy jestem badana właściwie dwa razy w miesiącu (ciągle coś..) i nikt żadnej torbieli nie widział. Poza tym ból utrzymuje się prawie 3 miesiące, gdyby to była torbiel to chyba już powinno się wchłonąć? Nie uwierzyłam mu. Kilka dni później umówiłam się do innego lekarza. Wizyta, badanie i co? On tu nie widzi żadnej ciąży.. To co ordynator szpitala uznał za ciążę to "jakiś pęcherzyk", może się z niego zrobić mięśniak lub coś.. chyba nie wiedział sam. Potwierdził jednak, że zdjęcie USG z poprzedniego badania wygląda na ciążę, ale u niego wygląda to inaczej. No trzymajcie mnie.. Jeśli chodzi o płyn - może pojawiać się po czy tam przed owulacją, jego ilość nie jest niepokojąca więc nie stresować się. Weź się człowieku nie stresuj jak boli Cię od trzech miesięcy... raczej całe miesiące nie mam owulacji??? Ehh... Kazał czekać do miesiączki i może ból minie. Mówię mu, że miesiączka będzie jutro, cykle mam właściwie jak w zegarku na co on, że po zabiegu pewnie wszystko się poprzesuwało i boli mnie pewnie znowu od owulacji.. Według niego, miesiączka dopiero za dwa tygodnie. No i tyle z wizyty, ciąży nie ma ale kazał zrobić betę. Kolejnego dnia dostałam miesiączkę. No i tak się teraz zastanawiam co dalej? Podejrzewam płyn w Zatoce Douglasa, ale nie wiem czy to dobry pomysł diagnozować się na własną rękę, ale co robić jeśli nikt nie potrafi mi pomóc.. Pani Radiolog, która stwierdziła mi ten płyn, mówiła, że mogli mi uszkodzić jakieś naczynie podczas pierwszego łyżeczkowania po poronieniu, i może sączyć się krew. Może to być też płyn surowiczy od stanu zapalnego. Ale stanu zapalnego żaden z trzech lekarzy nie stwierdził, wszystko jest ok, szyjka ładnie się goi. Więc skąd ten płyn i co mam z tym zrobić?? Czekam do końca miesiączki, jeśli ten ból nadal będzie mi doskwierał to pewnie znowu czeka mnie wizyta. Tylko u kogo tym razem?? Może powinnam zgłosić się do innego specjalisty, tylko jakiego? Nie mam już na to siły, tyle stesu i kasy na prywatne wizyty, a ja nadal nic nie wiem. Czy któraś z Was spotkała się z czymś takim? No i z tą ciążą też jakiś cyrk.. Nasza Polska Służba Zdrowia.
Cześć dziewczyny, trochę tu nie zaglądałam.. ostatnio wspominałam, że 31.05.21 mam mieć pobierane wycinki - w skrócie - stwierdzili, że nie ma sensu pobierać wycinków, bo nic nowego wyniki nie pokażą. Ostatecznie, 25.06 miałam wykonany zabieg elektrokonizacji i łyżeczkowania, czekam na wyniki, które teoretycznie powinny być za dwa tygodnie. Czy to normalne, że jeszcze tydzień po zabiegu pobolewa mnie brzuch i chwilami jest taki wzdęty? Nie wiem czy powinnam się niepokoić i zgłosić do lekarza? Eh mam nadzieję, że wyniki będą ok i niedługo zapomnę o tej całej historii (oczywiście o kontrolach nie zapomnę :) A co u Was nowego?
Kinga32 napisałam do Ciebie wiadomość :)
Już myślałam ze nikt tu nie zagląda.. Dziekuje Asik1 za odpowiedź, tak bardzo się boję 🙁 przede mną pewnie jeszcze miesiąc w niepewności, na wyniki histopatologiczne czekałam ponad 3 tygodnie.. Będę wdzięczna za każda nowa informacje od Was dziewczyny..